Bramkarz Stali Łańcut Arkadiusz Słysz: Piłka nożna to nie tylko gra na boisku!

W ostatnim meczu wskoczyłeś do bramki Stali Łańcut po kontuzji swojego konkurenta i zachowałeś czyste konto. Czym spowodowane jest twoje miejsce na ławce?
Tak, niestety nasz młodzieżowiec w bramce doznał poważnej kontuzji. Takie rzeczy nie zdarzają się często, ale siedząc na ławce trzeba być w gotowości. Dwie minuty – przebrałem się, rozgrzałem i wskoczyłem do „klatki”. Fajnie, że wchodząc przy 0:0 udało się zachować czyste konto i co najważniejsze wygrać mecz. Co do mojego miejsca to po prostu nie gram bo potrzebujemy młodzieżowca na placu gry. Na szczęście prezes z zarządem zachowali się w porządku już na początku lipca wobec mnie i powiedzieli, że jedynym młodzieżowcem w kadrze został bramkarz i że mogę nie grać. Chcieli żebym został, przemyślałem sprawę i zostałem. Spełniam się też w roli trenera bramkarzy w klubie – więc jestem taki 2 w 1..

Jako trener bramkarzy uważasz że trenerzy słusznie stawiają na młodzieżowców w bramce?
Powiem tak, stawiając na młodzieżowca w bramce trenerzy mają komfort rotowania doświadczonymi zawodnikami w polu i nie muszą się o nic martwić. W Polsce przepisy są jakie są, wywołuje to duże kontrowersje i dyskusje. Wiele zespołów z wyższych lig ściąga młodzieżowca, gra 2 lata i potem znowu kolejny i kolejny. Bardzo rzadko ten chłopak zostaje w drużynie, tylko kończy kontrakt wraz z wiekiem młodzieżowca i potem musi szukać klubu zazwyczaj w niższych ligach.

Czy cały zespół nie cierpi na tym często? Bo jednak obsada bramkarza to klucz w funkcjonowaniu linii defensywnej..
Być może i cierpi, tylko patrząc na wyższe ligi w Polsce to w takiej 2 lidze połowa drużyn gra młodzieżowcem w bramce w 1 i w ekstraklasie jest podobnie. Tam już są trenerzy z dużą wiedzą i nie sądzę żeby ryzykowali złe ustawienie defensywy. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że doświadczony zawodnik z pola wniesie więcej do gry, niż doświadczony bramkarz. Opinie są różne.

W obecnym sezonie Stal prezentuję się w „kratkę”. Czym to się spowodowane?
Po prostu determinuje to boisko i tak nie jest źle w porównaniu do startu w zeszłym sezonie. Najbardziej szkoda meczu z Wólczanką, gdzie mieliśmy kilka dobrych okazji żeby strzelić bramkę i wygrać spotkanie, a nie wywieźliśmy nawet remisu.... Trzeba też patrzeć z drugiej strony – też wygrywamy mecze jedną bramką i przeciwnik nie raz był bliski wyrównania.

Z czego to wynika, bo skład macie dosyć mocny..
Na papierze fajnie to wygląda, ale piłka już nieraz pokazała, że na boisku nie grają nazwiska i nikt się przed nami nie położy. Nie wiem - może to kwestia zgrania, albo znalezienia tożsamości drużyny na boisku. Dopiero pięć kolejek za nami, więc czas pokaże, czy z meczu na mecz będzie to lepiej wyglądać. Swoją drogą, chyba każda drużyna w tej lidze ma zawodników z przeszłością w wyższej lidze, którzy stanowią o sile zespołu.

Arek Słysz? Bramkarz który nie marudzi na swoją pozycję w klubie?
Wiadomo czasem coś tam parsknę, ale teraz mam inne podejście. Mam swoją Akademię (Akademia Bramkarska AS – przy.red.), zajmuje się szkoleniem bramkarzy i to jest główny cel, na którym się skupiam. Dawniej bym wszystko oddał za piłkę i starał się nie dopuścić do takiej sytuacji. Pewnie bym zmienił klub, lecz po kilku kontuzjach i operacji podjąłem decyzję, że warto się wziąć za życie i zająć się czymś innym. Na szczęście nadal pozostałem w zawodzie.

Czyli odnajdujesz się z innej strony piłki?
Oczywiście, piłka nożna to nie tylko gra na boisku. Jest atmosfera, treningi, ludzie wokół. Dzięki piłce poznałem wiele osób, którzy potem nie raz mi pomogli w życiu. Świat sportu spaja ludzi z różnych dziedzin życia i można nawiązać naprawdę fajne znajomości. Lubię klimat szatni i ogólnie piłki, sam zawsze dbam o to żeby w klubie nie zabrakło uśmiechu bo tak naprawdę to jest najważniejsze. Mecz to tylko zwieńczenie tego wszystkiego.

Indywidualny trening bramkarski to bardzo ważny element piłkarskiego rzemiosła. Często zapominany w klubach?
Możliwe, że zapomniany. Dzieje się tak, ponieważ poniżej poziomu centralnego działacze i niekiedy trenerzy nie mają świadomości, jak bardzo potrzebny jest to trening. Niekiedy nawet w 3 lidze nie ma treningów bramkarskich. Bramkarz to sport indywidualny, potrzebuje całkiem innego treningu, innych wzorców ruchowych itd. Z drugiej jednak strony w niektórych regionach jest mocno ograniczony dostęp do treningów bramkarskich, ponieważ brakuje trenerów i specjalistów w tej dziedzinie. Natomiast co innego jeśli chodzi o młodzież i dzieci. Obecnie nasza Akademia współpracuje z czterema akademiami: w Łańcucie, Jarosławiu, Głogowie Małopolskim i Przeworsku oraz ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego w Jarosławiu. Ponadto prowadzimy swoje prywatne treningi grupowe i indywidualne dla bramkarzy oraz organizujemy obozy i zgrupowania.

Macie już pierwsze sukcesy swoich młodych adeptów?
Tak, na turniejach bardzo często nasi golkiperzy zdobywają nagrody dla najlepszych bramkarzy. W zeszłym sezonie jeden mój podopieczny był na kadrze Podkarpacia, a ostatnio bramkarka z Łańcuta Anastazja rozegrała mecz w kadrze województwa U -15 kobiet. Pojawiają się zainteresowania i pytania o naszych bramkarzy z większych akademii i to cieszy – daje motywacje, że idziemy w dobrym kierunku. Ważne, żeby po ukończeniu wieku juniora utrzymać poziom i nadal grać w piłkę na solidnym poziomie. Dla mnie sukcesem będzie, żeby wszyscy potem wyszli na ludzi w dorosłym życiu, bo nie z każdego da radę zrobić bramkarza tak jak i piłkarza. Poprzez sport i trening kształtujemy charakter i pewność siebie, która później jest bardzo pomocna w dorosłości.

Na co zwracacie głównie uwagę w swoich zajęciach w Akademii?
Na pewno kładziemy duży nacisk na grę nogą, w nowoczesnej piłce bramkarz dużo rozgrywa i jest aktywny na przedpolu. Głównie grę nogami ćwiczymy jako przerywnik pomiędzy ćwiczeniami w części głównej treningu bramkarskiego. Wiadomo, że nie możemy też zapominać, o podstawach czyli ustawieniu i obronie strzałów. Staramy się też wprowadzać dużo przedpola – wyjścia do wrzutek i szybkich wznowień piłki.

Którego trenera wspominasz najlepiej to znaczy od którego wyniosłeś najwięcej , kilku ich w swoim życiu spotkałeś…
Jeśli chodzi o trenera głównego to najwięcej nauczyłem się od Artura Skowronka w Stali Mielec, a jeśli mowa o trenerze bramkarzy to najwięcej nauczyłem się od dwóch trenerów: Bogusława Wyparły w Mielcu i Gregora Pogorzelczyka w Niemczech. Obu im, zawdzięczam moje ukształtowanie jako bramkarza. Szkoda, że zawsze w najważniejszych momentach trafiały się poważne kontuzje, bo myślę, że mógłbym wynieść jeszcze więcej.

Trwa akcja #MurowanePomaganie wśród bramkarzy w całej Polsce - wpłaca się na chore dziecko za każde czyste konto, dozwoloną kwotę na zrzutka.pl wchodzisz?
Jasne, że wchodzę! Gdy znajomi proszą to zawsze staram się wesprzeć jakieś zbiórki. Tutaj jest to fajna inicjatywa zapoczątkowana przez bramkarza i myślę, że można nagłośnić akcje. Z mojej strony mogę zaoferować wpłacenie datku na koniec rundy za czyste konta. Wiadomo, że nie będą to pieniądze na miarę ekstraklasy, ale w takich akcjach liczy się każda złotówka!