Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bransoleta z kłów dzika, pierścionek z zębów jelenia

Krzysztof Potaczała
Andrzej Luks prezentuje kuchenne narzędzia oprawione w rogowe rękojeści.
Andrzej Luks prezentuje kuchenne narzędzia oprawione w rogowe rękojeści. Krzysztof Potaczała
Bieszczadzki leśnik i artysta tworzy ozdoby z poroży, kości i kłów. - Nic, co zostawia natura, nie może się zmarnować - mówi.

Z poroży jeleni, parostków saren, z zębów dzików, z wilczych kłów i odłamków zwierzęcych czaszek powstają naszyjniki, bransolety, kolczyki, pierścionki, brosze.

Nie są wytwarzane w zakładzie rzemieślniczym czy jubilerskim. Robi je w swoim domu inżynier leśnik z Mucznego, na co dzień zastępca szefa w Nadleśnictwie Stuposiany.

Andrzej Luks jest także myśliwym, a swoją pasję tłumaczy tak:

- Dla mnie życie drapieżcy czy roślinożercy nie kończy się wraz z jego odstrzeleniem czy naturalnym upadkiem. Pamięć o nim trwa i jest połączona z człowiekiem właśnie poprzez tę biżuterię. Każdy naszyjnik czy bransoleta wiąże się z konkretnym przypadkiem i miejscem, gdzie znalazłem zrzucone przez jelenia poroże, resztki zjedzonego przez wilki dzika, zaplątaną w gąszczu wybielałą czaszkę sarny… Nic, co zostawia natura, nie może się zmarnować. Nawet z pozornie nieprzydatnego fragmentu da się wykonać ciekawą rzecz i jest to swego rodzaju uhonorowanie dzikiego zwierza.

Marzenie z dzieciństwa

Przyroda pasjonowała Andrzeja Luksa od dziecka. Warszawiak z urodzenia, mieszczuch, lecz wolał spędzać czas na łonie natury niż na podwórkowych uliczkach. Fascynowało go harcerstwo i przygoda, zaczytywał się w książkach autorów snujących opowieści o kowbojach, traperach, myśliwych, Indianach.

Dorastał z mocnym postanowieniem, że kiedyś, wzorem ulubionych literackich bohaterów, opuści miasto i zakotwiczy gdzieś w cichym, otoczonym puszczą zakątku.

- Skończyłem średnią szkołę leśną, potem studia o tym samym profilu - opowiada. - Na praktykę przyjechałem w Bieszczady, najpierw do Cisnej, potem do Stuposian. To była dla mnie prawdziwa szkoła życia, a jednocześnie czas, kiedy już miałem pewność, że po studiach na pewno tu wrócę. Zresztą Bieszczady zauroczyły mnie już wcześniej. Bywałem tu na obozach harcerskich jeszcze w latach sześćdziesiątych.

Więc wrócił - prosto do Stuposian, ale osiadł dziesięć kilometrów dalej, w Mucznem. Takich jak Luks, młodych leśników, zdecydowanych na pracę w tym trudnym terenie, było jeszcze kilku. - Chcieliśmy się sprawdzić, mieliśmy w sobie siłę, odwagę i zawodową pasję - uśmiecha się pan Andrzej.

Ale cóż on, mężczyzna, skoro u progu lat 80. w głębokie Bieszczady przyjechała do pracy także jego późniejsza żona Barbara? I to skąd? Aż z Gdańska!

- Jakoś mnie tu pociągnęło i nie żałuję - stwierdza pani inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Stuposiany. - Pewnie, że bywa ciężko, zwłaszcza zimą, ale kiedy idę do lasu i widzę ten ogrom natury, zapominam o gorszych stronach. Parę dni temu przez drogę przeszedł mi ryś, rankiem obserwuję na łąkach jelenie, widuję tropy niedźwiedzi, niekiedy przemykające wilki. Dla takich spotkań warto mieszkać, jak niektórzy mówią, na "końcu świata".

Cierpliwość połączona z precyzją

Barbara Luks jest dumna z mężowskiej pasji wyrabiania biżuterii.

- W długie jesienno-zimowe wieczory ma zajęcie. Czasami się przyglądam i podziwiam, bo do tego trzeba mieć cierpliwość. Pośpiech jest tutaj złym doradcą, nierzadko godzinami trzeba szlifować jeden drobny element, by nabrał odpowiedniego blasku. To głównie ręczna praca, wymagająca precyzji.

Ale żeby powstała na przykład gustowna brosza albo bajeczne kolczyki, najpierw trzeba znaleźć materiał. Tego na szczęście w gęsto zalesionym terenie nie brakuje.

- Często chodzę na takie wypady sam i przeważnie nie wracam z pustymi rękami - mówi pan Andrzej. - Znajduję zwierzęce resztki i zrzuty w najróżniejszych miejscach, czasami bardzo niedostępnych, a czasami na ścieżce pod nogami. Bywa jednak, że pomagają mi sąsiedzi i współpracownicy, którzy podczas spaceru albo służbowych zajęć natrafią na parostki koziołka, tykę jelenia czy kości z zagryzionej przez wilka ofiary.

Z górnych kłów dzika, tak zwanych fajek, można wykonać zarówno bransoletę, jak i naszyjnik. Z grandli, czyli szczątkowych zębów jeleniowatych, mogą powstać pierścionki czy zawieszki, zaś z róży, a więc fragmentu podstawy poroża jelenia i sarny - kolczyki i broszki.

- Staram się nie marnować żadnego kawałka znajdywanego materiału.

Ozdoby i domowe sprzęty

- Tego rodzaju biżuteria cieszy się wzięciem zarówno u młodych, jak i dojrzałych kobiet - twierdzi Barbara Luks. - Można ją nosić do stroju sportowego i luzackiego, do grubych swetrów albo bluzek. Poza tym wciąż jest rzadka, a przez to ma posmak oryginalności.

Oprócz rzeczy delikatnych, typowo kobiecych, inżynier Luks oprawia fragmentami poroży rzeczy potrzebne do codziennego użytku. Kuchnia Luksów pełna jest sprzętów w rogowych rękojeściach.

W cukierniczce tkwi łyżeczka z odnogą parostków koziołka, na ścianie wiszą narzędzia używane do gotowania, na kredensie leży nóż do chleba i do obierania warzyw, a w szufladzie kozik na grzyby…

- Właśnie teraz, u progu wiosny, jest czas zbierania zrzucanych przez jelenie poroży - opowiada pani Barbara.

- Ale nie każdy zrzut do tego się nadaje - zaznacza leśnik - bo przecież żal byłoby pociąć na kawałki jakiś efektowny, bogato uperlony, z wieloma odnogami. Takie tyki muszą pozostać w całości i zawisnąć na ścianie albo spocząć na kominku. Przypominają nam potem o sile i masie bieszczadzkich jeleni.

Andrzej Luks spełnił dziecięce marzenie - zamieszkał w otoczeniu dzikiej natury, gdzie oprócz pracy leśnika może być też po trosze traperem i odkrywcą. Każdą wolną chwilę poświęca na wędrówki po lesie, a ten mu się szczerze odwdzięcza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24