Trwająca epidemia koronawirusa jest prawdziwym dramatem dla właścicieli kwiaciarni, hurtowni z kwiatami i ogrodników. Kwiaty cięte w przeciwieństwie do doniczkowych nie postoją długo, chociaż na te drugie też chętnych nie ma.
- Ludzie prawie nie kupują teraz kwiatów - zapewniają sprzedawcy. - Importerzy, ogrodnicy, hurtownicy, sprzedawcy tracą w tej chwili prawie wszystkie przychody, a tutaj jeszcze trzeba zapłacić pracownikom i za wynajem lokalu. Kwiaty zamawiane są jedynie na pogrzeby i w tym tygodniu klienci zaczęli kupować kwiaty na wystrój kościoła.
Kwiaciarnie w większości są zamknięte
- Obecnie większość kwiaciarni działa w trybie pracowni. Przyjmują zamówienia na telefon. Choć są takie, które działają normalnie - jeśli to tak można nazwać - zachowując środki ostrożności w kontakcie z klientem - opowiada Agata Kwartnik z Kwiatów_po_mojemu. - Niestety ruch w branży ślubnej w tej chwili jest zerowy. Śluby odwołane więc i zleceń brak. Jedynie działa florystyka pogrzebowa - dodaje.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Pani Agata podkreśla, że zainteresowanie kwiatami w obecnej sytuacji jest dużo mniejsze.
- Nie jest to produkt pierwszej potrzeby, a sytuacja jest dość niepewna. Dlatego proponuje się klientom dowoź kwiatów pod drzwi. Wiele kwiaciarni, aby wspomóc naszych lokalnych producentów kwiatów ciętych ogłaszają na fb akcje pomocy, oferując ich kwiaty. W tym celu jest na fb ogłoszona akcja uratuj kwiatka. Na mój produkt czyli ogrody w szkle w chwili obecnej nie ma zapotrzebowania. Wszystkie swoje kompozycje przeniosłam do domu i jestem pod telefonem. Punkt stacjonarny jest zamknięty. Oczywiście wszystkie szkolenia, warsztaty to nie działa, ale z tym też sobie już co niektórzy radzą. Organizują spotkania online, na których robi się np. kompozycje z kwiatów i opowiada się o nich.
O tej porze roku bardzo duże zapotrzebowanie byłoby na kwiaty sezonowe do gruntu, a także na kwiatowy asortyment związany z Wielkanocą m.in. wianki, palmy kompozycje na stół.
- To o tej porze roku zawsze cieszyło się dużym zainteresowaniem, a teraz trudno powiedzieć jak to będzie wyglądało - dodaje pani Agata.
W hurtowaniach kwiatów też zastój
- Na razie nic nie zamawiamy. Wyprzedajemy to wszystko co mamy, a i tak większa część z tego pójdzie do śmietnika, bo kwiat cięty nie postoi długo, a klientów nie ma. Kwiaty zaczynają już gnić
- opowiada Anna Haba, właścicielka hurtowni kwiatowej "Rosa Garden" w Podkarpackim Centrum Hurtowym AGROHURT S.A. w Rzeszowie.
- W branży kwiatowej wspieramy się wspólnie. Jeśli braliśmy od kogoś kwiaty, nie chcemy zostawić go na lodzie i staramy się pomóc mu te kwiaty sprzedać - mówi.
Dramat w branży kwiatowej widać m.in. po aktualnych cenach kwiatów.
Jeszcze przed epidemią koronawirusa tulipan kosztował 1,20 za sztukę dla hurtu, a teraz to 50 groszy. W niektóre dni jego cena dochodziła nawet do 30 groszy za sztukę.
Większość z hurtowni chce sprzedać towar jak najszybciej, bo kwiaty zaczynają gnić.
- Sprzedajemy kwiaty taniej niż po kosztach. Np. róża była po 2.40, a teraz sprzedajemy ją po 1.50 zł - mówi pani Anna. Tak naprawdę, co roku już od 8 marca rozpoczynał się sezon na kwiaty. Najpierw Dzień Kobiet, wystrój kościoła na święta, komunie, wesela, a teraz to jedna wielka nie wiadoma. Nie wiemy co będzie jutro, a co dopiero za kilka tygodni.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?