Brudna rzeka to wstyd dla miasta

Zdaniem urzędników z zarządu gospodarki wodnej wszystko jest w porządku.

Tak fatalnie Wisłok w Rzeszowie nie wyglądał już dawno. Niski poziom wody odkrył brud, śmiecie i zamulone dno. W niektórych miejscach przez rzekę można przejść, a w pobliżu zapory ptaki wypoczywają na wyspach z mułu i kamieni.

Pod kładką jak w hipermarkecie

Jeszcze gorzej jest w okolicy kładki dla pieszych łączącej bulwary z os. Nowe Miasto. Tu wzdłuż brzegu znajdziemy sterty śmieci i gałęzi.

- Obok nich widziałam metalową beczkę, stary plecak, opony samochodowe i butelki. Dlatego spacer wzdłuż rzeki to koszmar - mówi Maria, mieszkanka os. Grota Roweckiego.

Od kilku miesięcy w Wisłoku leżą także koszyki, które wandale przyciągnęli z hipermarketu.

Dobry stan koryta?

W Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie, który ma dbać o koryto rzeki poinformowano nas, że w tym roku nie ma pieniędzy na odmulanie. Urzędnicy uznali także, że stan koryta i linii brzegowej rzeki jest dobry.

Innego zdania są przedstawiciele miasta.

- Ponieważ utrzymanie czystości w rzece należy do RZGW, dzwonimy do nich bez przerwy i przypominamy o obowiązkach - mówi Stanisław Homa dyr. Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Rzeszowa. - Kilkakrotnie nawet musiałem tam pojechać, bo interwencje przez telefon nie przynosiły skutku. Ponieważ efektu dalej nie widać, po raz kolejny spotkam się w tej sprawie z dyrektorem RZGW.

Skończy się sądem

Przedstawiciele UM zapewnili nas wczoraj, że znudziła im się już zabawa w kotka i myszkę. Jeżeli tym razem rzeka nie zostanie posprzątana, sprawa trafi do sądu.