Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalne zabójstwo w Jureczkowej w Bieszczadach. Proces zbliża się do końca

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Ostatni świadek złożył w środę zeznania w procesie dotyczącym brutalnego zabójstwa w Jureczkowej. Sąd Okręgowy w Krośnie postanowił jednak przeprowadzić jeszcze jeden dowód. Chce wyjaśnić, do kogo należą ślady linii papilarnych na krześle w domu ofiary.

Na ławie oskarżonych zasiadają dwaj mieszkańcy Jureczkowej: Andrzej P. i Władysław M. 1 stycznia 2017 roku odwiedzili znajomego w tej samej wsi - Józefa P. Wspólnie pili alkohol. Co działo się potem?

Według prokuratury doszło do awantury między jednym z gości a gospodarzem. Andrzej P. chwycił taboret z metalowymi nogami i bił Józefa P. po głowie, aż ten stracił przytomność.

Władysław M. wyszedł wcześniej i nie był świadkiem tego, co się wydarzyło. Ale - jak zeznał później w śledztwie - Andrzej P. miał przyjść do niego i powiedzieć, że „dał Józkowi w łeb”. Następnego dnia wrócili razem do Józefa P. Widzieli, że leży w kuchni, z głową we krwi. Nie rozmawiali na ten temat, nikogo nie zawiadomili. Szybko wyszli. Dopiero 3 stycznia policja dowiedziała się, że doszło do zbrodni. Ciało Józefa P. zobaczył listonosz, który przyszedł dostarczyć mu przesyłkę.

CZYTAJ TEŻ: Brutalne zabójstwo w Jureczkowej w Bieszczadach. Co się wydarzyło w domu Józefa P.?

Prokuratura o zabójstwo oskarżyła Andrzeja P. Władysław M. odpowiada za pomoc w zacieraniu śladów. Ale główny oskarżony nie przyznaje się do winy. W trakcie śledztwa twierdził, że wyszedł jako pierwszy, a w domu gospodarza został Władysław M. Podczas procesu przedstawił nową linię obrony. Przyznał, że obaj wyszli z domu Józefa P. Ale wrócił tam później, tego samego dnia z innym znajomym z tej samej wsi, Tadeuszem K. I to właśnie K. miał brutalnie pobić gospodarza, bo ten nie chciał się z nim napić.

- Uciekłem i nic nie mówiłem, bo K. mnie też groził - tłumaczył.

Podczas procesu sąd dokładnie wyjaśniał ten wątek. Zwłaszcza, że niektórzy ze świadków zeznali, że wieś nie wierzy w winę Andrzeja P. i mówi się, że mógł to zrobić ktoś inny.

Sąd przesłuchał Tadeusza K. Mężczyzna powiedział, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. Zeznał, że Sylwestra spędzał w domu z rodziną, po południu w Nowy Rok pojechali odwiedzić znajomych. Jego bliscy to potwierdzili. Podejrzenia, jakie kierują wobec niego mieszkańcy tłumaczył zawiścią, bo dobrze mu się powodzi.

Ślady biologiczne zabezpieczone w domu należą do ofiary i oskarżonych. Na krześle są jednak odciski palców nieustalonego pochodzenia. Sąd zlecił zbadanie, czy należą do Tadeusza K. Na razie nie można tego sprawdzić, bo mężczyzna przebywa za granicą. Kolejna rozprawa - w styczniu.

WIDEO: Prokurator Beata Piotrowicz o zabójstwie w Jureczkowej w Bieszczadach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24