Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepan Głuszczak: - Wybieramy się na basen

Dariusz Brożek
Szczepan Głuszczak. Ma 29 lat. Jest żołnierzem zawodowym, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego i Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Pochodzi ze Strzegomia na Dolnym Śląsku, od pięciu lat mieszka w Międzyrzeczu. Jego żona Agnieszka pracuje w biurze, mają dwuletniego syna Wiktora.
Szczepan Głuszczak. Ma 29 lat. Jest żołnierzem zawodowym, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego i Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Pochodzi ze Strzegomia na Dolnym Śląsku, od pięciu lat mieszka w Międzyrzeczu. Jego żona Agnieszka pracuje w biurze, mają dwuletniego syna Wiktora. fot. Dariusz Brożek
Rozmowa z Szczepanem Głuszczakiem, żołnierzem zawodowym z Międzyrzecza.

- Z czym kojarzy się panu ziemia międzyrzecka?
- Przede wszystkim z jeziorami. Pochodzę ze Strzegomia na Dolnym Śląsku. Tam nie ma takich akwenów. Ani lasów. Kolejne wizytówki gminy to ośrodek wypoczynkowy nad Głębokiem oraz bunkry Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Sporo jeżdżę po kraju i jak mówię, że mieszkam w Międzyrzeczu, to moi rozmówcy od razu pytają o poniemieckie fortyfikacje i o Głębokie. To ikony gminy. Podobnie jak nietoperze, które zimują w bunkrach. Pierwszego gacka zobaczyłem właśnie tutaj. Latał sobie w budynku. Widocznie szukał kryjówki na zimę.

- A miasto jak się panu podoba?
- Słyszę sporo narzekań na stan chodników, fatalną infrastrukturę i obskurny wygląd zabytkowych kamienic. Moim zdaniem wcale nie jest aż tak źle, choć oczywiście mieszkańcy i władze mają jeszcze sporo do zrobienia. W mieście są place zabaw dla dzieci, centrum jest zadbane. Irytuje mnie natomiast to, że wiele sklepów jest zamykanych już o 17.00, kiedy sporo osób jeszcze pracuje. To charakterystyczne dla miasteczek, gdzie życie zamiera po południu.

- Są jakieś inne minusy?
- Największy minus to drożyzna. Ceny w sklepach rzucają na kolana. Podobnie jest z cenami paliw. A przecież mieszkańcy wcale nie są krezusami. Poza tym brakuje mi deptaka spacerowego z kafejkami, gdzie można po pracy spotkać się ze znajomymi przy piwie. Międzyrzecki rynek jest ładny, ale nie pełni takiej roli. Jest martwy.

- Taka funkcje pełni podzamcze i park zamkowy...
- Jest tam ładnie. Niestety, drugi brzeg Obry okupują bezdomni. Atrakcją jest tam średniowieczny zamek, ale nie byłem jeszcze w środku, choć mieszkam tutaj już od pięciu lat. Początkowo nie można było tam wejść, bo remontowano most nad fosą. Później zaczęły się sypać mury. Remont się ślimaczy i wygląda na to, że będzie można go zwiedzać, kiedy mój dwuletni teraz syn założy własną rodzinę.

- Plusów też chyba nie brakuje?
- Niecierpliwie czekam na koniec budowy basenu, bo bardzo lubię pływać. Będę tam stałym gościem. Cieszy mnie, że w mieście powstają też trzy nowe boiska. To bardzo dobrze, bo dzieciaki nie będą popołudniami rozrabiać z nudów. Charakterystyczne dla Międzyrzecza jest to, że wczesnym wieczorem bardzo dużo osób biega, lub jeździ na rowerach. W innych miastach nie spotkałem się z takim masowym uprawianiem sportu.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska