Budowa farmy wiatrowej w rękach radnych gminy Łańcut

Temat tej inwestycji pojawił się sześć lat temu. Firma "Galicja" zamontowała wówczas urządzenie do pomiaru wiatru. Półtora roku temu złożyła wniosek do Rady Gminy Łańcut o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Radni od razu zgodzili się na przystąpienie do jego zmiany. W tym czasie przeprowadzono też konsultacje społeczne.

- Nie chciałem niczego robić pod stolikiem. Zorganizowałem więc spotkania z mieszkańcami we wszystkich miejscowościach, w których pojawiłyby się wiatraki. Na szczęście większość pozytywnie przyjęła informację o tej inwestycji - wyjaśnia Zbigniew Łoza, wójt gminy Łańcut.

Na sesji 13 sierpnia radni podejmą już ostateczną decyzję. Jeśli zgodzą się na inwestycję, firma Galicja będzie mogła ruszyć z projektem budowlanym farmy wiatrowej, a po otrzymaniu pozwolenia na budowę, z pracami budowlanymi. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie to możliwe już w przyszłym roku.

Zanim firma postawi wiatraki, wcześniej musi jednak zająć się budową dróg. Konieczne będzie wybudowanie ponad kilkunastu km dróg. Dopiero kilka miesięcy później będzie możliwe postawienie wiatraków w Wysokiej, Soninie i Kosinie.

Korzyści z inwestycji będą miały nie tylko władze gminy, których budżet będzie zasilany kasą z podatku od nieruchomości. Skorzystają też rolnicy, którzy zyskają drogi dojazdowe do swoich pól. Ci z kolei, którzy posiadają grunty rolne w promieniu 200 m od wiatraka, będą mogli liczyć na kasę w ramach odszkodowania za to, że w sąsiedztwie będą mieli wiatraki. Niektórzy rocznie będę mogli liczyć nawet na ponad 1 tys. zł.