- Nijak. Tradycja artystyczna tej instytucji niewielu dzisiaj obchodzi.
- Bo i sytuacja jest inna. W PRL mecenat był jasny, było nim państwo. Dzisiaj też wszystko jasne…
- Niby tak. Funkcje mecenatu przejął samorząd. Organem założycielskim dla Estrady Rzeszowskiej jest prezydent Rzeszowa. Podobnie jak dla Teatru "Maska" czy BWA. Tylko, że te dwie instytucje są dotowane, a my tylko doraźnie wspomagani małymi kwotami. Dawniej, na konkretne zadania, jak festiwal, przegląd czy stworzenie programu, otrzymywaliśmy dotacje.
- Na rozrywce powinno się zarabiać...
45 lat Estrady Rzeszowskiej
W latach 60. zespół Estrady Rzeszowskiej, kierowany przez Juliana Krzywkę, zdobywał największe laury, był znany w Warszawie i całej Polsce. Karierę rozpoczynali tu: Anna German, Katarzyna Gertner, Mira Kubasińska, Zdzisław Kozień, Tadeusz Nalepa i wielu innych. W latach 70. dyr. Bogdan Chorążuk ściągnął do Rzeszowa orkiestrę Dukea Ellingtona, Ałłę Pugaczową, Karela Gotta, tworzył kabarety. Dyr. Ludwik Matłosz zaprosił Teatr Józefa Szajny z "Repliką II". W latach 80., dyr. Antoniemu D. Dubielowi udało się pokazać "Wielopole, Wielopole" Teatru Cricot 2 Tadeusza Kantora. To dzięki temu szefowi Estrady Rzeszów stawał się wtedy co roku - za sprawą Ogólnopolskich Spotkań Estradowych - stolicą polskiej rozrywki. Tu pierwsze nagrody zdobywali Edyta Geppert, Krzysztof Daukszewicz, Bohdan Smoleń i inni. Zespół Estrady Rzeszowskiej też sięgał po laury.
- Pan żartuje, podobnie jak radni, którzy myślą tak samo. W wolnorynkowych warunkach? Dawniej stawki dla artystów ustalał minister. Dzisiaj jest wolna amerykanka.
- Podobnie jak na Zachodzie. Tam show biznes rozwija się świetnie.
- Ależ u nas nie ma żadnego show biznesu! Czy pan myśli, że na Zachodzie koncerty gwiazd są dochodowe? Tam zarabia się na teledyskach i płytach. A koncerty mają sponsorów, dla nich wyłożenie 10 - 20 tys. dolarów nie jest problemem.
- U nas też są sponsorzy.
- O czym my mówimy?! Ja jak dostanę od sponsora 2 tys. zł, to już się cieszę.
- Przełóżmy problem na konkretną sytuację.
- Teraz - w ramach jubileuszu 45-lecia naszej Estrady - będziemy gościć gwiazdę opery i operetki Grażynę Brodzińską w "Wiedeńskiej krwi", ze 120-osobowym zespołem Teatru Muzycznego w Gliwicach. Popyt jest taki, że moglibyśmy zaprosić ich nie na dwa, lecz na 6 spektakli. Ale skąd wziąć pieniądze na hotel przez więcej dni? Dawniej, gdy istniał system zakupu biletów poprzez zakłady pracy, 100 biletów sprzedawało się w ciągu godziny. A dzisiaj na te 100 biletów trzeba długo pracować. Poza tym, gdyby bilety na to przedstawienie mogły być po 20 zł, to jestem pewien, że wystarczyłoby ogłoszenie w gazetach.
- Opera, operetka, musical...To oczywiście potrzebne, tym bardziej, że Rzeszów nie dorobił się teatru muzycznego...To pana idee fixe...
- Mam nadzieję, że kiedyś taki teatr powstanie. Ja przygotowuję odbiorcę.
- Ale jest przecież olbrzymia widownia młodych ludzi. Dlaczego nie ściągnie pan "Budki Suflera", "Ich Troje", jakiegoś kabaretu…
- Teraz modne zespoły zaprasza "Akademia", robi to profesjonalnie, to po co wchodzić im w paradę? A wśród kabaretów jest posucha. Jeden Daniec wiosny nie czyni.
- Ale ja myślę o wielkich imprezach, przykładowo w hali na Podpromiu...
- Na taką imprezę trzeba mieć olbrzymie pieniądze. Samorząd ich nie wyłoży, bo nie ma. A o sponsorów coraz trudniej. To w Warszawie i innych centrach są tacy, którzy nadwyżki lokują w wielkich imprezach; dla nich 50, 100 tys. zł to betka. U nas takich firm nie ma. Niech pan przypomni sobie niedawny koncert jubileuszowy Tadeusza Nalepy. Przecież tam na scenie była tylko garstka artystów, a ilu i to jakich mecenasów i patronów wydarzenie to wymagało: od marszałka Sejmu, ministra kultury, po TVP, nie mówiąc o wojewodzie i marszałku podkarpackim oraz wielu firmach.
- To z czego dziś Estrada Rzeszowska żyje?
- Z obsługi festynów zakładowych i podobnych imprez.
- Mimo finansowej mizerii Estrada wspiera Scenę Propozycji i przygotowuje małoobsadowe spektakle. To cieszy. Ale może w takiej sytuacji lepiej rozwiązać Estradę?
- Tak zrobiono w Lublinie. A teraz dzwoni do mnie stamtąd pani radna, pyta, co zrobić, żeby reaktywować ich Estradę?
- Więc jaki, poza kalendarzowym, jest powód zorganizowania jubileuszu? Pożegnalny?
- Raczej wołalny, budzący. Chcemy uświadomić władzy samorządowej, że nie doceniając Estrady Rzeszowskiej, przyczynia się do degradacji kulturalnej naszej metropolii i regionu.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?