Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunga - bunga pana Władka, czyli wesołe życie staruszka

Andrzej Plęs
Skąd u dziadka taki wigor? Wszystko dzięki jądrom nietoperza zalanym spirytusem. Kupował je w takim "specjalnym" sklepie.
Skąd u dziadka taki wigor? Wszystko dzięki jądrom nietoperza zalanym spirytusem. Kupował je w takim "specjalnym" sklepie. Tomasz Wilczkiewicz
Na moją stronę internetową wchodzi ktoś ze Stanów - stwierdził pewnego dnia prywatny detektyw spod Rzeszowa, Józef Przyboś. Czyżby CIA albo FBI objęły mnie swoją troskliwą opieką? - pomyślał. Po kilku dniach dostał e-mailem z USA propozycję: niech pan sprawdzi, co się dzieje z moim tatusiem Władysławem.

O ojca mocno niepokoiła się pani Anna, Polka z pochodzenia, na stałe zamieszkująca w USA. Tatuś zamieszkał w okolicach Tarnowa, a dalsza rodzina donosiła, że obraca się w podejrzanych kręgach. Niemłody już jest, więc niech się na starość nie pakuje w kłopoty.

Pan Władek w schyłkowym okresie pierwszej "Solidarności" na fali uczuć patriotycznych zabrał żonę i mocno nieletnią córkę Grażynę na pielgrzymkę do Watykanu.

Tu zastał ich stan wojenny, media zachodnie donosiły, że na ulicach krew się leje, mnóstwo aresztowanych, kolega pana Władka dorzucił, że wracać straszno, to Władek za rodzinę zdecydował, że nie wracają.

Wizy amerykańskie dostali bez trudu, amerykański urząd imigracyjny jeszcze wtedy się nie czepiał, oboje rodzice szybko dostali pracę, a Grażyna zaczęła chodzić do amerykańskiej szkoły.

Kiedy Władysław z żoną przeszli w 2008 roku na emeryturę, byli zupełnie przyzwoicie sytuowanymi ludźmi, z własnym domkiem, choć żona emeryturą cieszyła się zaledwie kilka miesięcy.

Jurny dziadek idzie na całość

Dopiero po śmierci żony pan Władek zaczął kosztować życia pełną piersią. Chyba nie czuł swoich prawie 70 lat na karku, skoro zaczął rajdy po okolicznych agencjach towarzyskich, ku zgorszeniu córki, zięcia i mimo uszczypliwych uwag swoich dorosłych wnuków.

Oni erotyczną aktywność pana Władka jakoś znosili, pan Władek uwag potomków dwóch pokoleń znieść nie mógł, więc pewnego dnia oznajmił, że wraca do Polski. Żadne argumenty do niego nie docierały.

Po powrocie w rodzinne strony ze sporą ilością gotówki oraz niemałą emeryturą wyremontował rodzinny dom, kupił dobrej klasy samochód i rzucił się w wir życia towarzyskiego i wszelkiego innego też.

Córce w USA i wnukom nie chwalił się, że na ojczystej ziemi oddaje się czemuś więcej niż hobby emeryta-działkowca. Milczenie pana Władka niepokoiło córkę, tym bardziej, że od dalszej rodziny w Polsce dowiadywała się, iż starszy pan widywany jest w towarzystwie młodych kobiet i podejrzanej profesji panów.

- Panią Grażynę to niepokoiło, bo ojciec wyjechał ze sporą gotówką, dostawał solidną emeryturę, w okolicy uchodził za majętnego, był łatwym łupem dla przestępców - tłumaczy Przyboś. - Chciała wiedzieć, co ojciec tu w Polsce wyprawia, z kim utrzymuje kontakty, z kim się spotyka, gdzie jeździ i czy mu nie grozi jakieś niebezpieczeństwo.

Obserwacje pod obstrzałem... ptaków

Najpierw Przyboś ustalił, jakim samochodem pan Władek się porusza, jak wygląda, jaki ma rozkład dnia i jakie są możliwości obserwacji jego posesji pod Tarnowem. I z tym ostatnim był kłopot, bo teren ogrodzony był wieloletnimi, wysokim i tujami.

Jedyne miejsce, z którego można było obserwować dom starszego pana, to wysokie drzewo o 200 metrów od obiektu. I kolejny kłopot - najniższe konary, po których można się było wspiąć - 3 metry od ziemi.

- Bez drabiny było niemożliwe - mówi Przyboś. - Po raz pierwszy w swojej karierze detektywa woziłem z sobą nie tylko wyposażenie optyczne, podsłuchowe, lokalizacyjne, ale musiałem jeszcze dźwigać drabinę.

Właził na drzewo po zmroku. Nocna obserwacja z 200 metrów nie była problemem przy współczesnej technice. Nawet, jeśli przez kilka godzin dziennie trzeba tkwić na gałęzi pełnej sęków. Problem był natury... naturalnej.

- Nad moją głową było kilkanaście gniazd z młodymi krukowatymi - opisuje Przyboś swoje "miejsce pracy". - Bombardowały mnie niemiłosiernie, do tego ze 150 sztuk starych gawronów też mnie nie oszczędzało. I wszystkie darły dzioby. Za każdym razem musiałem mieć foliowy płaszcz z kapturem.

Wszystko dzięki jądrom nietoperza

Po kilku dniach "zasranej" obserwacji na drzewie wszystko było jasne. Co 2-3 dni pod dom pana Władka zajeżdżał samochód z przyciemnianymi szybami, zza kierownicy wysiadała dobrze ubrana kobieta w wieku 45 lat, z tylnego siedzenia wypuszczała dwie młode kobiety.

Gospodarz witał wszystkie na progu. Kierująca zazwyczaj pozostawała w samochodzie, pozostała trójka szła na piętro domu. Lato, ciepło, szerokie okno było otwarte, więc nawet z 200 metrów, ale z lornetką, można było śledzić bieg wypadków.

Impreza zaczynała się od picia alkoholu, potem wszyscy uczestnicy wyskakiwali z ciuchów. Wszystkich. Potem całe towarzystwo lądowało na kanapie, zapalało się kolorowe światło, a dalej wszystko leciało swoim torem.

Panie wykazywały się umiejętnościami ponadprzeciętnymi, nawet jak na przedstawicielki swojej profesji. Około 4 nad ranem było po wszystkim, a panie opuszczały dom starszego zaspokojonego na wszelkie sposoby pana.

- Prześledziłem, skąd są dziewczyny i ta, która je przywozi - precyzuje Przyboś. - Ta starsza była w stałym kontakcie z obiektem i na jego zapotrzebowanie przywoziła dziewczyny z agencji. Władysława śledziłem i za dnia. Widziałem, jak udał się do pewnego miasta i w takim specjalnym sklepie kupił specyfików za 630 złotych. Stałem tuż obok, widziałem, że kupił jądra nietoperza zalane spirytusem. To bardzo silny afrodyzjak, szczególnie wtedy, kiedy nietoperz jest w okresie godowym.

Do pani Grażyny wysłał uspokajające wieści, że tatuś w nieczyste interesy się nie wdaje, ze środowiskami przestępczymi nie ma do czynienia, ale takiego tempa życia towarzyskiego siedemdziesięciolatek może jednak długo nie wytrzymać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24