Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt na Politechnice. Studenci oprotestują zakaz picia alkoholu

Karolina Jamróg
Krzysztof Kapica
Wieść o zakazie picia alkoholu obiegła miasteczko akademickie lotem błyskawicy. Studenci Politechniki Rzeszowskiej decyzję o zakazie przypisują władzom uczelni.

Te wyjaśniają: picia alkoholu w miejscach publicznych zakazuje ustawa.

Studentów Politechniki zakaz picia rozzłościł. Winą obarczają rektora swojej uczelni.

- To on wydał specjalne rozporządzenie, które zakazuje picia piwa w miasteczku. Zero wolności i życia studenckiego - skarżą się w mailu do naszej redakcji.

Chcą się bawić

Studenci narzekają też na coraz częstsze wizyty ochroniarzy w okolicach akademików. Ich zdaniem uczelnia otworzyła także teren miasteczka policjantom.

- Ochrona chodzi i wyrzuca ludzi siedzących cicho i spokojnie. Ponadto teren został otwarty dla policji. Studenci potraktowali to jako ograniczanie ich swobód i myślą o strajku - twierdzą autorzy wiadomości. Większość studentów, z którymi udało się nam wczoraj spotkać zakaz picia alkoholu krytykuje. - Chcielibyśmy wiedzieć co takiego zrobiliśmy, że zabraniają nam się bawić. Kilka lat temu ludzie też imprezowali i jakoś nie było takich problemów - mówi nam Paweł, student Politechniki Rzeszowskiej.

Studenta z piwem ścigać nie będą

O zarządzenie, które wywołało tyle kontrowersji zapytaliśmy Leszka Woźniaka, prorektora do spraw studenckich Politechniki Rzeszowskiej.

- O żadnym specjalnym rozporządzeniu rektora nie słyszałem. Zresztą takie pismo nawet nie było potrzebne. Picia alkoholu w miejscach publicznych zakazuje ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Zresztą studenci zanim wprowadza się do akademika muszą zobowiązują się na piśmie do tego, że nie będą pić w pokojach - wyjaśnia profesor.

I jednocześnie przyznaje: - Nikt nie będzie ścigał studenta za to, że pije piwo na ławce przed akademikiem. Ale powinien wiedzieć, że łamie prawo - przypomina prorektor.

Skąd w miasteczku tylu ochroniarzy?

- Kilka dni temu mieliśmy tu wypadek. Kilku bandytów pobiło młodego mężczyznę. Ochrona jest po to, żeby było bezpieczniej. Podobnie jak policja. Jeśli coś złego stanie się na miasteczku od razu będzie wezwana policja - mówi profesor.

Jego słowa potwierdza Anna Klee z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji:

- Jeśli dostaniemy zgłoszenie, że coś poważnego dzieje się na Politechnice wejdziemy na jej teren. Nie musimy czekać na zgodę rektora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24