Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz chce odzyskać pieniądze w sądzie

KRZYSZTOF POTACZAŁA
USTRZYKI DOLNE. Władze miasta będą w sądzie domagać się od częstochowskiej spółki "Uniprofil" zwrotu umorzonych podatków. Chodzi nieoficjalnie o 1,2 mln zł, które gmina "odpuściła" zakładowi w zamian za obietnicę stworzenia kilkuset miejsc pracy.

Henryk Sułuja, burmistrz Ustrzyk Dolnych: - "Uniprofil" otrzymał od gminy wsparcie (umorzenie podatków - przyp. autor), o jakim nawet nie śniło się innym podmiotom gospodarczym. Miało być coś za coś, ale nie było. Zarząd firmy nie wywiązał się z niektórych punktów umowy, dlatego spróbujemy odzyskać pieniądze na drodze sądowej. Nie będzie to łatwe, ale trzeba próbować.
Stanisław Leszega, były burmistrz Ustrzyk Dolnych: - W 1999 r. "Uniprofil" był wiarygodny, nie miałem podstaw do nieufności. Jestem przerażony tym, co się stało, bo ta firma nadal powinna funkcjonować.

Umorzeń zaległych podatków dokonał w 1999 r. ówczesny burmistrz Ustrzyk Dolnych, Stanisław Leszega. Chciał pomóc bezrobotnym, uwierzył inwestorom z Częstochowy. Kwota podatków przewyższyła tę, za którą spółka nabyła majątek po likwidowanym Przedsiębiorstwie Przemysłu Drzewnego "Ustianowa". - Wszyscy mieli nadzieję, że na tej bazie rozwinie się mocny zakład - twierdzi jeden z byłych pracowników "Uniprofilu". - Miała zostać ponownie uruchomiona wytwórnia płyt wiórowych, a do tego produkcja drobnych elementów z drewna.
Mały zakład produkujący drzwi ażurowe funkcjonował kilka lat. Dziś jest w likwidacji. Tzw. "wiórówka" nie ruszyła nigdy. Według dawnych pracowników PPD, linia technologiczna była przestarzała i żeby myśleć o nowoczesnej produkcji i zbycie, trzeba było sporo zainwestować. Nieoficjalnie mówi się jednak, że właściciele "Uniprofilu" dostali na jej modernizację bankowy kredyt. W jakiej wysokości? Nie wiadomo. - Wcześniej fabryczne hale oglądała komisja z banku, a niedługo po jej wyjeździe zakład płyt wiórowych poszedł pod palniki - twierdzi Andrzej Bobrecki, były pracownik częstochowskiej filii. - Cięli wszystko i sprzedawali hutom.
Kazimierz Malendowicz, także dawny pracownik ustrzyckiego oddziału "Uniprofilu": - Nie uchowały się szyny, zakładowa ciuchcia, skrzynki energetyczne, aluminiowe kable, 400-tonowa prasa hydrauliczna. Z suszarni zostały ruiny, metalowe zbiorniki na wodę "fadroma" wydarła przez ścianę.
Resztki "wiórówki" rozbierane są do dziś. Okoliczni bezrobotni pracują na czarno; chowają się, kiedy tylko ktoś obcy pojawi się w pobliżu. Antoni Moskalik, przedstawiciel firmy, który pilnuje pustych już prawie hal, nie widzi nic dziwnego w demontażu. - Tniemy i sprzedajemy, bo musimy z czegoś żyć - tłumaczy w imieniu swojego kuzyna, współudziałowca "Uniprofilu". - Kuzyn rzeczywiście chciał produkować płyty, ale warunki w Polsce się zmieniły i nic z tego nie wyszło. Zresztą, całe to wyposażenie nie przedstawiało już wartości, nadawało się tylko na złom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24