Burmstrz Kołaczyc przegrała w sądzie z radną

Pozew dotyczył ochrony dóbr osobistych. Zdaniem burmistrz radna Magdalena Stasiowska naruszyła je krytyczną wypowiedzią, której udzieliła dziennikarzowi lokalnego tygodnika.

Sąd nie uznał argumentów Małgorzaty Salachy. Powództwo oddalił, ale nie obciążył jej kosztami postępowania należnymi pozwanej.

Burmistrz domagała się od radnej przeprosin i oświadczenia, że Magdalena Stasiowska naruszyła jej dobra osobiste podając nieprawdziwe (zdaniem burmistrz) informacje, jakoby wydała publiczne pieniądze na promowanie swojego wizerunku.

Chodziło o wykupienie wywiadu w dodatku do ogólnopolskiej gazety, związanego z nominacją gminy w konkursu Lider Rozwoju Regionalnego.

Burmistrz twierdziła, że artykuł i statuetka były dla gminy, a nie dla niej osobiście. Dlatego słowa radnej o trwonieniu pieniędzy na bzdury uznała za krzywdzące. Zażądała w pozwie zasądzenia 12 tys. zł zadośćuczynienia.

Sędzia Grzegorz Blicharczyk w argumentacji orzeczenia oddalającego pozew zwrócił uwagę na to, jakie są przesłanki ochrony dóbr osobistych.

- Sąd po analizie materiału dowodowego uznał, że Małgorzata Salacha mogła mieć poczucie naruszenia jej dobrego imienia, jej wizerunku jako osoby sprawującej urząd burmistrza. Ale jeśli ktoś chce działać na niwie publicznej, musi mieć "grubszą skórę". Tu nie chodzi o krytykę prywatnej osoby. Tu wchodzi w grę szereg przepisów, łącznie z konstytucją, które mówią o wolności wypowiedzi, prawie do informacji. To są wartości demokratycznego państwa - zaznaczył.

Zobacz też: Był skazany na dożywocie za podpalenie domu z rodziną, jest nowy dowód. "Sprawdzić trzeba wszystko"

Źródło: TVN24/x-news