Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buspasy usprawnią, czy sparaliżują ruch w Rzeszowie?

Bartosz Gubernat
Archiwum
Z ulotki kolportowanej przez miasto wynika, że kierowcom ma być lepiej. Jak będzie naprawdę?

"Wkrótce nastąpi modernizacja 11 skrzyżowań, zostaną wydzielone buspasy i śluzy autobusowe, które pozwolą na sprawniejszą komunikację wszystkimi środkami transportu funkcjonującymi w mieście".

Takim słowami miasto reklamuje w kolportowanej wśród mieszkańców ulotce realizowany właśnie rzeszowski program transportowy.

Czytamy w niej też, że wprowadzane systemy elektronicznego sterowania ruchem w połączeniu ze zmodernizowaną infrastrukturą drogową i nowoczesnym taborem uczynią przemieszczanie się Rzeszowskim Transportem Miejskim sprawną i komfortową usługą zaprojektowaną i przeznaczoną dla wszystkich jej użytkowników.

Rzeszowscy kierowcy mają poważne wątpliwości, czy słowo "wszyscy" nie jest tu nadużyciem.

Jesienią ubiegłego roku modernizacja al. Rejtana była już na ukończeniu, kiedy miejskie służby odpowiedzialne za wodociąg rozkopały skrzyżowanie w rejonie mostu Lwowskiego. Na czas przebudowy podziemnych sieci zamknięto dwa z czterech pasów ul. Lwowskiej, która za mostem przechodzi w al. Piłsudskiego.

Efekt? Samochody skumulowane na dwóch pozostałych pasach stały w potężnych korkach, a zatory rozciągały się po ul. Targową, Cieplińskiego i Marszałkowską. Od strony Przemyśla w żółwim tempie kierowcy poruszali się już od ronda im. Jacka Kuronia. Z Placu Wolności w rejon szpitala przy ul. Lwowskiej jechało się nawet 40 minut.

- Wtedy jezdnia była zwężona tylko na odcinku kilkudziesięciu metrów. Co będzie teraz, kiedy z myślą o autobusach odbiorą nam dwa pasy na całej długości alei? - zastanawia się pan Stanisław.

Przypomina także drogowy bałagan na al. Piłsudskiego z 2012 roku.

- Podczas budowy okrągłej kładki na wysokości urzędu wojewódzkiego także zamknięto dwa pasy i korki były potężne. Jak w takim razie teraz buspasy mają usprawnić tu ruch? Osoby, które opowiadają rzeszowianom takie bajki to hipokryci i czas o tym głośno powiedzieć - denerwuje się kierowca.

Zapowiadane od kilku lat buspasy to jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów ekipy prezydenta Tadeusza Ferenca. Urzędnicy tłumaczą, że to ruch przemyślany i dokładnie zaplanowany przez fachowców.

- Realizujemy w mieście wart ok. 400 mln zł program transportowy. Jego założeniem jest poprawa jakości transportu zbiorowego. W tym celu kupiliśmy 80 nowych, klimatyzowanych autobusów. Kolejnym krokiem ma być skrócenie czasu ich przejazdu przez Rzeszów. Samochodów ciągle przybywa, dlatego nie można tego zrobić bez wydzielenia osobnych pasów dla komunikacji miejskiej. A jeśli nie poprawimy jakości usług komunikacyjnych, narazimy się na utratę wielomilionowej dotacji - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Plany miasta rzeszowianie odbierają dwojako. Ci, którzy jeżdżą autobusami chwalą zmiany, jakie zachodzą.

- Jeszcze dwa lata temu woziły nas stare, rozsypujące się jelcze, które zostawiały za sobą czarną chmurę spalin. Latem w środku było gorąco i duszno, bo ciasne okienka nie dawały sobie rady z wentylacją pojazdów. Dziś jeździmy komfortowymi mercedesami z klimatyzacją. Różnica jest kolosalna - ocenia Michał Marciniak, który z osiedla im. Kotuli codziennie dojeżdża do pracy autobusem.

Zwraca też uwagę na kolejne elementy transportowej układanki. - W autobusach i na przystankach lada chwila staną biletomaty, a ZTM wprowadzi bilet elektroniczny. Cieszę się, że dzięki buspasom dojadę do celu szybciej. Denerwują mnie egoiści, którzy samochodami jeżdżą w pojedynkę i korkują miasto. Niech nie marudzą, tylko wzorem mieszkańców Europy zachodniej także przesiądą się do komunikacji miejskiej - mówi pasażer.

Ale kierowcy samochodów są zupełnie innego zdania. Są przekonani, że buspasy to od początku tylko pośrednie narzędzie do zdobycia unijnych pieniędzy.

- Druga sprawa to wysokie koszty utrzymania auta. Płacę ubezpieczenie, robię okresowy przegląd techniczny, wymieniam olej. Wydatki rozkładają się na cały rok, dlatego nie widzę podstaw do tego, żeby ktoś zmuszał mnie do rezygnacji z jazdy. A jeśli tak, to niech miasto zwróci mi pieniądze za te dni, w których będę jeździł autobusem. Nikt nie ma prawa karać ludzi za to, że mają samochód - uważa pan Stanisław.

W ratuszu z krytycznych uwag doskonale zdają sobie sprawę. - Ale innego wyjścia nie ma i ludzie muszą zmienić rozumowanie. Ulic nie da się już bardziej poszerzyć, a samochodów ciągle przybywa. W mieście zarejestrowanych jest ich już ponad 100 tysięcy, drugie tyle codziennie wjeżdża do Rzeszowa z sąsiednich gmin. Swoje racje mają zarówno kierowcy, jak i pasażerowie MPK, ale jakieś wyjście trzeba wybrać. My stawiamy na autobusy, które wiozą nawet 100 pasażerów, bo taki transport jest bardziej efektywny i ekologiczny niż pojedyncze auta, z których większość wiezie tylko kierowcę. Do autobusu mogą się przesiąść wszyscy, do prywatnych samochodów nie możemy przecież wsadzić obcych ludzi - odpowiada Maciej Chłodnicki.

Dlaczego w takim razie w ulotce jest napisane, że na buspasach skorzystają wszystkie środki transportu?

- To tylko zdanie wyrwane z kontekstu. Cała informacja mówi także o przebudowie skrzyżowań i dróg oraz budowie ścieżek rowerowych, które w celu poprawy ruchu wykonujemy za unijne pieniądze. Nawet, jeśli buspasy spowolnią ruch na którejś ulicy, na kolejnej samochody odzyskają stracony czas. Na program transportowy trzeba patrzeć kompleksowo, a nie wyłącznie przez pryzmat buspasów - mówi Maciej Chłodnicki.

Przeciwnicy buspasów wskazują na jeszcze jeden bardzo istotny argument. - W innych dużych miastach takie pasy wyznacza się tylko na ulicach, które w jednym kierunku mają przynajmniej po trzy pasy. W Rzeszowie poza al. Cieplińskiego wszystkie jezdnie są węższe - mówi pan Stanisław, podając za przykład zbliżone do Rzeszowa wielkością Kielce. Jak przekonuje Andrzej Młynarczyk z tamtejszego magistratu, rosnące natężenie ruchu wymusiło na drogowcach takie planowanie rozwiązań komunikacyjnych.

- U nas buspasy biegną m.in. wzdłuż ul. Grunwaldzkiej, Warszawskiej i IX Wieków Kielc. Wszystkie mają po dwie nitki, na każdej po trzy pasy ruchu. Do takiego stanu poszerzamy właśnie także al. Solidarności i Szajnowicza-Iwanowa. W obu przypadkach na buspas zostanie przerobiony dodatkowy, trzeci pas ruchu - mówi A. Młynarczyk.
W Rzeszowie odpowiadają, że ulice zostały już poszerzone maksymalnie, jak było to możliwe. - Przecież to za kadencji prezydenta Ferenca ul. Dąbrowskiego, Lisa Kuli, Cieplińskiego i Sikorskiego dostały dodatkowe pasy. Bardziej rozbudować się ich już nie da, bo biegną przy budynkach - mówi rzecznik Chłodnicki.

- To prawda, ale oddając poszerzone drogi do użytku prezydent mówił, że otwiera miasto dla kierowców. Dlaczego w takim razie teraz z powrotem je zamyka? - zastanawia się pan Stanisław.

Odpowiedzią na jego pytanie może być polityka transportowa Lublina, który tak samo jak Rzeszów kupił nowe autobusy i szykuje się do malowania kolejnych buspasów.

- Pierwszy 700-metrowy pas w ścisłym centrum uruchomiliśmy w ciągu ulic Lubartowskiej i Królewskiej. Ograniczyliśmy jednocześnie ruch pozostałych samochodów do jednego kierunku. Autobusy dostały także priorytet na rondzie turbinowym między ulicami Jana Pawła II, Armii Krajowej i Matki Teresy z Kalkuty. Mają tu osobny pas, dzięki któremu nie muszą nikomu ustępować pierwszeństwa - mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta w Lublinie.

Na ulicach Sowińskiego, Poniatowskiego, Lipowej i al. Racławickich buspasy będą stopniowo wyznaczane jeszcze w przyszłym roku. Ale i tu drogowcy nie zamierzają poszerzać ulic.

- To celowe działanie na rzecz zrównoważonego transportu, chcemy w ten sposób poprawić średnią prędkość autobusów i trolejbusów. One przewożą dziesiątki pasażerów, podczas gdy w samochodach osobowych jeździ najczęściej jedna - dwie osoby. Podobnie jak Rzeszów, stawiamy na szybki, klimatyzowany transport zbiorowy - mówi Karol Kieliszek.

Przyznaje, że w Lublinie także projekt ma wielu przeciwników, ale promowanie transportu publicznego to kierunek, na który stawiają największe europejskie miasta. - Sewilla całkowicie zamknęła centrum dla samochodów, a nasze partnerskie miasto Münster w Niemczech czerpie korzyści z modelu podobnego do lubelskiego i rzeszowskiego - przekonuje urzędnik.

W Rzeszowie przed tegorocznymi wyborami samorządowymi sprawa ucichła, ale wyznaczenie buspasów na przyszły rok jest już przesądzone. Urzędnicy przekonują, że wprowadzą je z jak najmniejszym uszczerbkiem dla kierowców.

Zamierzają to zrobić m.in. na podstawie obserwacji testowego pasa na al. Sikorskiego. Jakie wyciągnęli wnioski z jego działania, na razie nie chcą jednak powiedzieć. Najprawdopodobniej buspasy będą jednak działać tylko w określonych godzinach. Decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24