- To nie przypadek, że prezydent zostawił kierowcom ten prezent na przyszły rok. Zdaje sobie sprawę, że robiąc to przed tegorocznymi wyborami samorządowymi strzeliłby sobie w stopę. A tak miasto sparaliżuje po fakcie, i będzie się z tego śmiał. Najbardziej niepopularne decyzje zawsze podejmuje się w pierwszym roku po wyborach, aby przez kolejne trzy lata wyborcy mieli czas o nich zapomnieć - komentuje Jerzy Cypryś, szef klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa.
Buspasy to bez wątpienia najbardziej kontrowersyjny element wartego ponad 415 mln zł unijnego programu transportowego Rzeszowa. Mają uzupełnić paletę innych inwestycji, na czele z zakupem nowych autobusów komunikacji miejskiej, przebudową głównych dróg i uruchomieniem elektronicznego systemu sterowania ruchem drogowym.
O ile Wszystkie pozostałe elementy układanki mieszkańcy chwalą, planu zwężenia dróg w mieście nie potrafią zrozumieć. - Już teraz na głównych ulicach w godzinach szczytu jest ciasno i czasami przejechanie z ul. Lwowskiej na Krakowską zajmuje dobre pół godziny. Co będzie, gdy z czterech pasów ruchu na al. Piłsudskiego dwa zostaną zajęte dla autobusów? To oczywiste, że samochody skumulują się na dwóch pozostałych pasach ruchu i czas przejazdu wydłuży się przynajmniej o kolejne 30 minut - ocenia Bronisław Winiarz, taksówkarz.
- Jako kierowca taksówki pomysł oceniam dobrze, bo zakładając, że drogowcy wpuszczą nas na te pasy, będę mógł szybciej wozić klientów. Ale jako normalny użytkownik dróg kompletnie się z tym pomysłem nie zgadzam - dodaje kierowca.
Z danych Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie wynika, że sieć drogowa miasta rozrosła się w ostatnich latach do ponad 500 kilometrów. W szybkim tempie rośnie też liczba zarejestrowanych tu samochodów, tylko wydział komunikacji urzędu miasta wydaje kierowcom tysiąc nowych dowodów rejestracyjnych miesięcznie. Efekt? Na dziś rzeszowianie mają 100 tysięcy aut, a kolejne kilkanaście tysięcy wjeżdża do miasta codziennie z okolicznych gmin. Dodając do tego narastający ruch tranzytowy, przez al. Rejtana, Piłsudskiego, czy Powstańców Warszawy nierzadko przejeżdża po 20 tysięcy pojazdów dziennie.
Mimo tego zdaniem ogólnopolskiego serwisu internetowego korkowo.pl Rzeszów to wciąż najbardziej przyjazne kierowcom polskie miasto. Wysoką ocenę zawdzięcza niskim cenom paliw, bezpłatnemu parkowaniu w centrum i wciąż umiarkowanym korkom. Autorzy raportu zauważają jednak, że w miastach gdzie funkcjonują buspasy i strefa parkowania nie jest już tak różowo. - I u nas będzie podobnie. Jeśli buspasy rzeczywiście powstaną, w kolejnym rankingu nie będziemy już tak wysoko - ocenia Krzysztof Wojdyło, kierowca.
Plan wytyczony
Mimo tego ratusz z pomysłu rezygnować nie zamierza. Urzędnicy tłumaczą, że poprzez specjalne traktowanie pojazdów komunikacji zbiorowej chcą zachęcić do niej jak najwięcej mieszkańców.
- Taki jest cel projektu, na który dostaliśmy z Unii Europejskiej ponad 350 mln zł dotacji. Nowoczesne, klimatyzowane autobusy nie mają stać w korkach, ale szybko i bezpiecznie dowozić pasażerów do celu. Dlatego musimy stworzyć im trasy, które pozwolą ominąć korki. Dzięki temu wielu rzeszowian zrezygnuje z jazdy samochodami i wybierze szybką komunikację miejską. To także duże korzyści dla środowiska naturalnego - mówi Maciej Chodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Decyzją fachowców, którzy przygotowywali dokumentację programu transportowego buspasy przetną główne ulice miasta. Na ul. Lubelskiej i Warszawskiej zaczną się w rejonie skrzyżowań z al. Wyzwolenia. Dalej poprowadzą przez ul. Marszałkowską, i wiadukt Tarnobrzeski do ronda Dmowskiego. Tu poprowadzą w dwóch kierunkach: przez al. Piłsudskiego do ul. Targowej oraz przez al. Cieplińskiego i ul. Lisa-Kuli aż do skrzyżowania ul. Dąbrowskiego z al. Powstańców Warszawy.
We wszystkich przypadkach o dobudowie dodatkowych pasów nie ma jednak mowy. Autobusy zajmą po jednym, istniejącym pasie ruchu w każdym kierunku. W ratuszu na pytanie o datę i zasady funkcjonowania buspasów na razie nie chcą odpowiadać. - Ustalamy to z fachowcami, żadne konkretne decyzje jeszcze nie zapadły - mówi Maciej Chłodnicki.
Ale według innego urzędnika znającego kulisy tematu, to tylko przedwyborcza zasłona dymna. - Ulice są już wybrane i tu żadnych zmian raczej nie będzie. Aby złagodzić gniew mieszkańców jest natomiast plan ustalenia godzin funkcjonowania buspasów. Najczęściej mówi się o szczycie komunikacyjnym. Porannym, między godzinami 6 i 8 oraz popołudniowym, od godz. 14 do 17. Ostateczne decyzje zapadną w tej sprawie niebawem, ale nie sądzę, aby prezydent chciał się nimi pochwalić w trakcie kampanii wyborczej - mówi nasz informator.
Dodaje, że na ugięcie się przez urzędników pod presją kierowców nie ma co liczyć. - Problem polega na tym, że unijna dotacja jest uzależniona od konkretnych wyników całego transportowego przedsięwzięcia. Mówiąc najprościej, żeby nie zwracać pieniędzy, miasto musi udowodnić, że autobusy będą jeździły szybciej i przewiozą więcej ludzi. Dotychczasowe analizy dowodzą, że bez buspasów nie da się osiągnąć tych efektów - tłumaczy urzędnik.
Lublin robi tak samo
Jego słowa potwierdza Karol Kieliszek z Urzędu Miasta w Lublinie. Tam także realizowany jest program transportowy, którego wartość przekroczyła pół miliarda złotych. Stolica sąsiedniego województwa dobudowała 26 km trakcji trolejbusowej i kupiła 100 nowych autobusów oraz 70 trolejbusów. Na razie do dyspozycji mają tylko 700-metrowy buspas w ścisłym centrum.
- Uruchomiliśmy go w ciągu ulic Lubartowskiej i Królewskiej, ograniczając jednocześnie ruch pozostałych samochodów do jednego kierunku. Autobusy dostały także priorytet na rondzie turbinowym między ulicami Jana Pawła II, Armii Krajowej i Matki Teresy z Kalkuty. Mają tu osobny pas, dzięki któremu nie muszą nikomu ustępować pierwszeństwa - mówi Karol Kieliszek.
Ale to na razie początek. Żeby autobusy wypełnić do ostatniego miejsca, buspasy na istniejących pasach ruchu powstaną także na alejach Racławickich i ulicach Sowińskiego, Poniatowskiego oraz Lipowej.
- Nie będziemy ich poszerzać. To celowe działanie na rzecz zrównoważonego transportu, chcemy w ten sposób poprawić średnią prędkość autobusów i trolejbusów. One przewożą dziesiątki pasażerów, podczas gdy w samochodach osobowych jeździ najczęściej jedna - dwie osoby. Podobnie jak Rzeszów, stawiamy na szybki, klimatyzowany transport zbiorowy - mówi Karol Kieliszek.
Przyznaje, że w Lublinie także projekt ma wielu przeciwników, ale promowanie transportu publicznego to kierunek, na który stawiają największe europejskie miasta. - Sewilla całkowicie zamknęła centrum dla samochodów, a nasze partnerskie miasto Münster w Niemczech czerpie korzyści z modelu podobnego do lubelskiego i rzeszowskiego - przekonuje urzędnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Afterparty u Gąsowskiego ujawnione. Bąbelki w kieliszku i akademickie towarzystwo
- Nie uwierzycie, co Daniel Martyniuk wyczynia tuż po weselu! Wrócił do formy
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA
- Tak NAPRAWDĘ żyje matka dziecka Kevina, co z pieniędzmi od faceta Roksany?