Sąd Apelacyjny zajął się sprawą po tym, jak od wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w Krośnie odwołał się obrońca Anny Ł.
Kobieta została uznana winną przywłaszczenia pieniędzy na szkodę gminy Cisna oraz Stowarzyszenia na rzecz Wspierania Szkoły Podstawowej w Wetlinie. Anna Ł. dopuściła się przestępstw w czasie, gdy była zatrudniona na stanowisku głównej księgowej w Biurze obsługi szkół w Cisnej. Prowadziła także finanse stowarzyszenia, które miało pod swoją pieczą szkołę i schronisko turystyczne.
Chodziło o niebagatelną kwotę - blisko pół miliona złotych. Pieniądze te z kont BOS i Stowarzyszenia trafiły na konto Anny Ł. Działała z premedytacją przez kilka lat, zanim jej przełożeni zorientowali się, że przelewa pieniądze przeznaczone na funkcjonowanie szkół na prywatny rachunek.
Gdy zaczęło się śledztwo, Anna Ł. na krótko została aresztowana. Potem jednak została zwolniona i przed sądem odpowiadała już z wolnej stopy.
Sprawa była bardzo skomplikowana. Ciągnęła się półtora roku. M.in. ze względu na chaos, który - jak się okazało, gdy dokumentacji przyjrzał się biegły - panował w rachunkowości prowadzonej przez Annę Ł.
Sąd bardzo dokładnie analizował wyliczenia biegłego. Anna Ł. bowiem przyznawała się do winy tylko częściowo, kwestionowała kwoty, o których przywłaszczenie oskarżała ją prokuratura. Tłumaczyła też, że pieniędzy nie brała dla siebie, ale gromadziła je, żeby uregulować zadłużenie wobec ZUS-u, które powstało, bo nie odprowadzała należnych składek od części wynagrodzeń.
W I instancji Anna Ł. została skazana na 2 lata i 10 miesięcy pozbawienia wolności, zakaz wykonywania zawodu i pełnienia funkcji związanych z finansami na 8 lat. Sąd zobowiązał ją także do naprawienia szkody. Nakazał zwrócić 44 tys. zł do Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej Biura Obsługi Szkół w Cisnej oraz 249 tys. zł Stowarzyszeniu na rzecz wspierania Szkoły Podstawowej w Wetlinie.
Kwota przywłaszczona przez Annę Ł. została wyliczona na ponad 460 tys. zł. Księgowa tłumaczyła się, że chciała naprawić swoje niedopatrzenie w przekazywaniu składek pracowniczych, wykryte podczas kontroli ZUS. Na początku próbowała pokryć zadłużenie, ale potem zaniechała wpłat a ZUS ich nie egzekwował. Nie przyznała się przełożonym. Narosły odsetki. Dopiero, gdy sprawa wyszła na jaw, Anna Ł. próbowała naprawić sytuację. Wpłaciła 200 tys. zł. Sąd to uwzględnił przy orzekaniu obowiązku naprawienia szkody.
Sąd Apelacyjny w czwartek wydał postanowienie, utrzymujące wyrok z I instancji i karę więzienia dla Anny Ł.
- Po analizie dodatkowych dokumentów skorygowana została jednak wysokość szkody, którą ma naprawić. Została ona pomniejszona o 9.5 tys. zł - mówi sędzia Roman Skrzypek, rzecznik prasowy SA w Rzeszowie.
Wyrok jest prawomocny, przysługuje od niego kasacja do Sądu Najwyższego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA