Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli gracze PGE Stali Mielec grożą sądem

luci
- Dość czekania na pieniądze. Czas by zajął się tym sąd - mówi Mirosław Gudz.
- Dość czekania na pieniądze. Czas by zajął się tym sąd - mówi Mirosław Gudz. Jakub Zegarliński
PGE Stal Mielec powoli staje finansowo na nogi. Od kilku miesięcy zawodnicy otrzymuję pełne wynagrodzenie. Mimo starań klub wciąż ma spore długi.

W październiku ubiegłego roku Polska Grupa Energetyczna potwierdziła, że nadal będzie wspierać szczypiornistów Stali Mielec. Od tego czasu klub zaczął regularnie płacić zawodnikom zobowiązania. - Udało się nam też ograniczyć znacząco koszty. Skład jest słabszy, ale tańszy. Doszła grupa mniejszych i większych sponsorów. Powoli spłacamy zaległości - mówi Paweł Wacławik, dyrektor klubu.

- Tak, otrzymujemy bieżące pieniądze, ale są niespłacone zaległości. W Stali jednak powoli słońce wychodzi - mówił niedawno Łukasz Janyst, kapitan szczypiornistów z Mielca.

On i kilku jego kolegów zgodziło się na zaproponowane przez klub ugody i powoli, ale otrzymują niewypłacone w poprzednich sezonach gaże. Nie wszyscy jednak zgodzili się na podpisanie takiej ugody. - Mam już gotowe wszystkie papiery i lada dzień wysyłam je do sądu. Mam dość czekania, tym bardziej, że nie mam z klubu ani pieniędzy, ani odzewu - mówi Mirosław Gudz. Przez trzy lata bronił barw Stali, dziś jest graczem Zagłębia Lubin. Podobne plany ma trener Paweł Noch, a jego klubowy kolega Kamil Krieger już rozpoczął procedurę sądowego odzyskania pieniędzy.

- Zdajemy sobie sprawę, że mamy długi wobec zawodników. Nie uciekamy od tego, każdemu złożyliśmy propozycję ugody i część się na nie zgodziła - tłumaczy Wacławik.

- Mam gdzieś taką ugodę. Stal proponuję mi spłacanie po tysiąc złotych miesięcznie, będę musiał czekać na całość latami - wykrzykuje Gudz.

Oprócz Gudza i Kriegera Stal ma zaległości wobec m.in. Marka Szpery, Grzegorza Sobuta i Rafała Glińskiego, do tego dochodzi kilku obecnych zawodników klubu. W sądzie wypłatę zaległości wywalczył Michał Adamuszek. Działacze nie podają całej kwoty jaką klub jest winien zawodnikom, ale może ona sięgać nawet miliona złotych.

Byłych graczy Stali rozzłościły ostatnie ruchy kadrowe klubu. Stal pozyskała dwóch nowych graczy - Aleksandra Kirilienkę i Sergieja Dementiewa. - To na nich kasa jest w klubie? Same licencje dla zawodników z zagranicy to blisko dwadzieścia tysięcy za głowę. A przecież oni też zarabiają i to niemałe pieniądze. O co tu chodzi? - mówi Gudz.

- Jeśli nie utrzymamy miejsca w superlidze stracimy głównego sponsora, miasto obniży dofinansowanie i może się to skończyć bankructwem klubu - wyjaśnia Wacławik. - Zaległości są z poprzednich lat. Nowy zarząd działa dopiero pół roku. Pozyskaliśmy kilku sponsorów, prowadzimy rozmowy z kolejnymi firmami. Ten klub można wyciągnąć z długów. Jeśli jednak zawodnicy będą nas torpedować skończy się to tak, że nikt nie odzyska pieniędzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24