Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli junacy walczą o rekompensaty za niewolniczą pracę w PRL

Norbert Ziętal
- Nikogo nie interesuje los byłych junaczek i junaków – żali się Andrzej Głowacz z Ostrowa pod Przemyślem.
- Nikogo nie interesuje los byłych junaczek i junaków – żali się Andrzej Głowacz z Ostrowa pod Przemyślem. Norbert Ziętal
Komunistyczne władze siłą wcielały ich do Służby Polsce i zmuszały do katorżniczej pracy w kopalniach, kamieniołomach i PGR-ach.

Byli junacy od wielu lat bezskutecznie domagają się rekompensaty za swoją służbę.

- Po skończeniu podstawówki, przez kilka miesięcy uczyłem się w Nienadowej w zawodzie mechanika. Wtedy dostałem nakaz pracy. Miałem wtedy zaledwie 14 lat - wspomina Andrzej Głowacz, z podprzemyskiego Ostrowa.

Tak jak tysiące innych młodych osób otrzymał wezwanie do Powszechnej Organizacji "Służba Polsce". Najpierw trafił do Państwowej Gospodarstwa Rolnego w Machnicy pod Wrocławiem. Później "na ochotnika" zgłosił się do kopalni węgla w Wałbrzychu. W niej przepracował trzy lata.

- To była ciężka praca. Od świtu do nocy. Ilu ludzi zginęło, ile kalek, aż żal wspominać - opowiada pan Andrzej.
W latach 1948 - 1955 ludowe władze tworzyły brygady robotnicze, do których przymusowo wcielane były młode osoby, czyli junacy i junaczki. Większość miała 16, 17 lat. W ciężkich warunkach pracowali niewolniczo, nawet po kilkanaście godzin na dobę.

Ani wtedy, ani już za niepodległej Polski nie otrzymali za swoją pracę żadnej rekompensaty, nie przyznano im uprawnień kombatanckich.

Projekt ustawy w tej sprawie, jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu został przygotowany przez posłów Ligi Polskich Rodzin. Utknął jednak w parlamentarnej biurokracji. Posłowie nowej kadencji nie wrócili do tematu.

- Tylko z Przemyśla i okolic zgłosiło się do mnie 50 byłych junaków. Część osób umarło, a niektórzy rezygnują, bo nie spodziewają się, że cokolwiek można wywalczyć. Sporo byłych junaków żyje w skrajnej nędzy. Chodzi o to, aby dostali chociaż pieniądze na wykup lekarstw - mówi pan Andrzej.

Z problemem byli junacy zwrócili się do przemyskich posłów. Jeżeli krajowi parlamentarzyści nic nie wskórają chcą prosić o pomoc instytucje europejskie.

Za junakami ujęli się związkowcy z przemyskiej "Solidarności". Twierdzą, że niewolnicza praca była jedną z form represji narodu polskiego i dodają, że odszkodowania byłyby formą zadośćuczynienia za krzywdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24