Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byliśmy dilerami

Wojciech Malicki Piotr Karnas
Na tablicy napisaliśmy nawet, że jesteśmy dilerami...
Na tablicy napisaliśmy nawet, że jesteśmy dilerami... Wojciech Malicki
Reporterzy "N" na kilka godzin "zostali" dilerami narkotyków i odwiedzili kilka stalowowolskich szkół. Efekt? Nikt nie zwrócił na nich najmniejszej uwagi. Mimo że ostentacyjnie zaczepiali uczniów, przechadzali się po korytarzach, zaglądali do klas, szatni i toalet. Nawet do dyrektorskich gabinetów.

Najpierw gimnazjum nr 4.

Jest środowe popołudnie, z budynku wychodzi kilkudziesięciu uczniów. Na placu przed szkołą zaczepiamy pięcioosobową grupkę. Wdajemy się w pogawędkę. Nikt z dorosłych osób wychodzących z budynku nie zareagował, że uczniów zaczepili jacyś obcy mężczyźni.

Postanawiamy sprawdzić czujność nauczycieli w budynku szkolnym. Przez piętnaście minut chodzimy po korytarzach. Zagadujemy uczniów. Czujemy się swobodnie, nawet trochę prowokujemy. Mijamy wędrujących z dziennikami pod pachami nauczycieli. Żadnej reakcji.

Potem "dwunastka"

Na zlecenie magistratu - Stowarzyszenie Profilaktyki Społecznej "Pryzmat" ze Stalowej Woli przeprowadziło niedawno w stalowowolskich szkołach ankietę dotyczącą narkotyków. Wynika z niej, że tzw. pierwsze próby z środkami odurzającymi ma za sobą 1,5 proc. uczniów szkół podstawowych oraz 10.5 proc. uczniów gimnazjów i szkół średnich. Oznacza to, że narkotyków spróbowało ok. 1110 uczniów.

Przed wejściem do Szkoły Podstawowej Nr 12 stoi spora grupa dorosłych osób. Przechodząc obok nich symulujemy rozmowę przez komórkę.
- Nie mam dziś tego towaru, ale jutro zadzwoń, to coś się znajdzie - krzyczy jeden z nas.
Tylko młody mężczyzna podejrzliwie nam się przygląda, ale gdy wchodzimy do szkoły, odwraca się i idzie do samochodu.
Powtarzamy scenariusz z pierwszej szkoły. Chodzimy kilkanaście minut po wielkim budynku. Jest popołudnie, toteż coraz więcej klas świeci pustkami. Pojawiły się sprzątaczki. Zaglądamy do klas. Sprzątaczki nie reagują.
Uchylone drzwi pokoju wicedyrektora. Bez zażenowania zaglądamy do środka. Tam dwóch mężczyzn w garniturach żywo o czymś rozprawia. Przez kilka sekund patrzymy na siebie z nadzieją, że panowie zareagują. Nic z tego. Odchodzimy, a panowie wracają do rozmowy.

Na koniec KEN

W znanym nie tylko w Stalowej Woli Liceum imienia KEN, naszą prowokację zaczynamy, gdy kończą się lekcje. Tradycyjnie, najpierw spacer szkolnymi korytarzami. Nikt nas nie zatrzymuje. A przecież z wyglądu jesteśmy dużo starsi niż uczniowie i dużo młodsi niż rodzice licealistów. Dłuższą chwilę stoimy w drzwiach do pracowni biologicznej, gdzie trwa lekcja. Nikt jednak nie pyta, co nas sprowadza. Podobnie w sali francuskiego i języka polskiego. Sala historyczna na pierwszym piętrze jest pusta. Wchodzimy i wygodnie się rozsiadamy. Spędzamy tam około pięć minut. Na tablicy piszemy "Jesteśmy dilerami". Nikt nam nie przeszkadza.
Na drugim piętrze dwóch mężczyzn w roboczych ubraniach wymienia listwy maskujące przewody elektryczne. Przechodzimy obok nich. Gdybyśmy nie zapytali, jak trafić do wyjścia, nie zwróciliby na nas uwagi.
Schodzimy piętro niżej. Nagle otwierają się drzwi gabinetu dyrektora Zespołu Szkół Medycznych. Wychyla się zadbana pięćdziesięcioletnia kobieta. Przechodzimy obok niej pustym korytarzem. Kobieta odwraca się i znika w gabinecie. Na koniec przechodzimy obok portierni. Dwie będące tam kobiety pytamy co to za szkoła, czyjego imienia, przy jakiej ulicy. Otrzymujemy wyczerpującą odpowiedź. Liczyliśmy, że padnie choć jedno pytanie. Na przykład, czego tu szukamy?

Ewa Czerwiak - pełnomocnik prezydenta Stalowej Woli do spraw uzależnień:

Wspólnie z dyrektorami opracowaliśmy procedurę działania w przypadku podejrzenia, że na terenie szkoły pojawiły się osoby rozprowadzające narkotyki. Sprowadza się ona do tego, że natychmiast należy wezwać policję. Jak dotąd nie było takiego przypadku.

Janusz Walczyna, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Stalowej Woli:

- W ubiegłym roku, w Stalowej Woli prowadziliśmy 27 postępowań w sprawach o handel narkotykami. W 20 przypadkach ustaliliśmy sprawców. Zazwyczaj były to osoby w wieku 15-27 lat. Najpopularniejszymi narkotykami w mieście są - marihuana, amfetamina i grzybki halucynogenne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24