Były policjant, obecnie radny Ropczyc podejrzany o kradzież

Jak poinformował nas wczoraj Dariusz Brzykowski, prokurator rejonowy w Ropczycach, okoliczności, w jakich metalowe elementy zniknęły z zakładów, będą ustalane podczas śledztwa.

Radnemu w kradzieży z pewnością pomogło to, że jako pracownik firmy ochroniarskiej świadczącej usługi dla "magnezytów" mógł swobodnie poruszać się po zakładach. Gromadzony przez kilka dni łup wywiózł oplem astrą z przyczepką na skup złomu, gdzie radnego z synem zatrzymała policja.

Podczas przesłuchania Marian J. przyznał się do winy. Tłumaczył, że wywiezione przez siebie elementy uznał za nieużyteczne, bo leżały w pobliżu składowiska złomu. Na razie nie wiadomo, czy w kradzież zamieszany był ktoś więcej.

- Marian J. tłumaczył, że chociaż skradzione elementy są ciężkie, to możliwe do wywiezienia przez jedną osobę - mówi prokurator Brzykowski.

53-letni Marian J. to nie tylko wieloletni radny, ale także emerytowany policjant. Z racji jego zawodowej przeszłości śledztwo zostanie przeniesione poza Ropczyce.

Jak potoczy się kariera J., jako radnego, na razie nie wiadomo.

- Do tej pory jeszcze nie miałem okazji porozmawiać z nim o incydencie, ale taka rozmowa odbędzie się pewnie już w tym tygodniu. Na razie niewiele wiem o sprawie, nie znam jej kulisów, nie wiem, co zaślepiło radnego. Takie incydenty się zdarzają, ale jest to naganne postępowanie, zwłaszcza w przypadku osoby, która kiedyś stała na straży prawa - komentuje Józef Misiura, przewodniczący Rady Miejskiej w Ropczycach.

Z radnym J., mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować.