Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były trener Stali Rzeszów ukarany za korupcję: nie czuję się winny

Tomasz Ryzner
Andrzej Szymański zapewnia, że w karierze sędziowskiej nie ustawił żadnego meczu.
Andrzej Szymański zapewnia, że w karierze sędziowskiej nie ustawił żadnego meczu. KRZYSZTOF KAPICA
Półtora roku zakazu sędziowania - to sankcja, jaką Komisja Dyscyplinarna PZPN-u nałożyła na Andrzeja Szymańskiego, byłego trenera Stali Rzeszów, a wcześniej arbitra piłkarskiego.

Szymańskiego ukarano za korupcję (chodzi o mecz Kmity Zabierzów sprzed kilku lat). W lutym sąd skazał go za to samo na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 2,5 tys. zł grzywny, zakaz działania w profesjonalnym futbolu przez 2 lata i zwrot 4 tys. zł wziętej łapówki.

- No to po kolei - mówi Szymański.

- Chodziło o mecz Kmity z Zamościem. Po nim zaproszono nas, sędziów i obserwatora na kolację. Wtedy były takie zwyczaje. Nasza wina polegała na tym, że przyjęliśmy od kogoś bodaj 200 złotych. Nie, jako zapłatę za ustawienie meczu, tylko prezent. "Jedźcie panowie do Krakowa, wypijcie za nasze zdrowie" - tak to było. Oczywiście nie powinniśmy brać pieniędzy, ale nie jest tak, że dostaliśmy 4 tysiące.

To nie ja, to sędzia

Kmita przegrywał do przerwy, ale wysoko wygrała.

- Kupili mecz, co zostało udowodnione. Do mnie nikt pretensji nie miał. Do Wrocławia w końcu pojechałem, ale w asyście policji, tylko złożyć wyjaśnienia. Powiedziałem, jak było. Prokurator stwierdził, że bez względu na wszystko, kary i tak nie uniknę. Mój błąd polegał na tym, że poddałem się jej dobrowolnie. Nie chciałem się włóczyć po sądach. Umowa była jednak taka, że wyrok nie będzie dotkliwy. Ktoś z Kmity opowiedział jednak bajki i wyszło inaczej. Dzwoniłem do prokuratora. Usłyszałem, "a wie pan, to nie ja, to sędzia".

Okazji nie brakowało

Szymański do dzisiaj nie zapłacił zasądzonej grzywny, podobnie jak 4 tysięcy złotych. - Nie dostałem dotąd nakazu, nic. Z sądem walczyć nie będę. Za to zwrócę się do Komisji Odwoławczej w PZPN-ie, bo nie zasłużyłem na sankcje z Warszawy.

Szymański od lat nie sędziuje, ale uważa, że poza incydentem w Zabierzowie, nie dał ciała.

- A mogłem. Sędziowałem Koronie Kielce, Cracovii, Piastowi czy Motorowi, gdy te drużyny walczyły o awans. Niejeden by się przy tym ubrudził. W Kmicie popełniłem błąd, ale meczu nie ustawiłem i na miano łapówkarza nie zasłużyłem - zakończył były trener biało-niebieskich.

Dostali po głowie

Niepocieszona jest też Stal, bo Komisja Dyscyplinarna ukarała ją 5 tysiącami kary. Powodem antysemickie okrzyki kibiców podczas derbów z Resovią.

Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłki nożnej Stali jest zdegustowany decyzją komisji.

- Nasuwa mi się jedno pytanie. A co z sędzią derbów, w sprawie którego wysłaliśmy pismo do PZPN-u. O co tu chodzi? Stal podniosła głowę, to od razu po niej dostała.

Działacz Stali twierdzi, że nie słyszał antysemickich okrzyków. - Kibice obrażają się od lat. Może coś tam chlapnęli, ale byłem skupiony na meczu. Nie wiem. Może chodzi o to, by wyciszyć sprawę z sędzią, uderzyć w klub i pokazać siłę PZPN-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24