Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były trener "Stalówki" o słabych wynikach: to coś w głowach piłkarzy

Arkadiusz Kielar
Sławomir Adamus, były trener piłkarzy Stali Stalowa Wola, uważa, że jest jeszcze za wcześnie na podsumowania gry "Stalówki" w obecnym sezonie.
Sławomir Adamus, były trener piłkarzy Stali Stalowa Wola, uważa, że jest jeszcze za wcześnie na podsumowania gry "Stalówki" w obecnym sezonie. Arkadiusz Kielar
- Za słabe wyniki nie do końca można winić Mirka Kalitę. Myślę, że tu jest coś w głowach piłkarzy - mówi Sławomir Adamus, były szkoleniowiec Stali Stalowa Wola.

- Myślę, że życie zweryfikowało pewne teorie, pewne prawdy - mówi Sławomir Adamus, były trener drugoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola, poprzednik obecnego szkoleniowca "Stalówki", Mirosława Kality.

Stal w tym sezonie przegrała wszystkie trzy spotkania na własnym boisku, ostatnio z Puszczą Niepołomice 0-4. Teraz nasz drugoligowy zespół czeka w sobotę ciężki mecz z Motorem w Lublinie.

Trener Adamus, który obecnie prowadzi grającą w stalowowolskiej klasie okręgowej Spartę Jeżowe, zaleca spokój.

Są ekstremalne sytuacje

Trener Adamus zaznacza, że nie jest od udzielania rad, nie chce ustawiać się w niezręcznej roli recenzenta gry Stali. Może tylko ocenić grę zespołu z boku tak jak inni kibice. Był na meczu z Puszczą i tak jak innym widzom trudno mu było uwierzyć w to, co działo się na boisku.

- Myślę, że nie do końca można jednak winić w tym wszystkim Mirka Kalitę, bo tu jest coś w głowach piłkarzy, że oni nie potrafią zdobywać punktów na własnym boisku - komentuje Adamus.

- Nawet jak mecz im się dobrze układa, a tak było ze Stalą Rzeszów, z którą prowadzili 1:0, a potem stracili dwie bramki. Czy postąpiłbym tak jak trener Kalita, przyprowadzając na konferencję prasową po meczu z Puszczą dwóch piłkarzy, by ci tłumaczyli się ze swojej postawy? Nie. To nie jest według mnie dobre rozwiązanie, uważam, że to ja odpowiadam za wyniki i nie zasłaniam się zawodnikami. Ja omawiam taktykę, sposób grania i jak się to nie sprawdziło, to może ja coś źle zrobiłem. Ale są ekstremalne sytuacje i może Mirek Kalita taką miał po Puszczy.

Bez szaleńczych ataków

51-letni Adamus, zwolniony z pracy w Stali w listopadzie ubiegłego roku, nie chce porównywać czasów, gdy prowadził Stal i gry obecnej drużyny, ograniczając się do wspomnianego stwierdzenia, że "życie zweryfikowało pewne teorie".

- Uważam, że za wcześnie na jakieś podsumowania w obecnym sezonie, Stal rozegrała sześć spotkań, a można coś oceniać po 10-12 meczach, a najlepiej na koniec rundy - zaznacza.

- Może teraz zespół wygra dwa mecze i wszyscy będą zadowoleni, czego drużynie życzę. Na razie nie jest za ciekawie, trudna jest rola Mirka Kality, żeby poderwać do walki chłopaków, tym bardziej, że wielkiego pola manewru, jeżeli chodzi o kadrę, nie ma. Można prowadzić z zawodnikami indywidualne rozmowy, obserwować zespół w tygodniu, czy podniosą głowę. Teraz jest mecz z Motorem Lublin, w którym też są zawirowania i słabe wyniki (w Motorze doszło ostatnio do zmiany trenera, Mariusza Sawę zastąpił były reprezentant Polski, Piotr Świerczewski - przyp. red). Myślę, że nie ma co się rzucać w Lublinie do szaleńczych ataków, ale Mirek na pewno analizuje grę przeciwnika i zastosuje najlepszą taktykę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24