Sąd przyznał, że zdjęcia Nero, zrobione podczas interwencji inspektorów OTOZ Animals, robią wrażenie.
- Jednak nie można wyłącznie na podstawie stanu psa w chwili odbierania go właścicielowi czynić ustaleń przypisujących winę - tłumaczył sędzia Paweł Gonet. Jak argumentował – np. wychudzenie psa może wynikać z zaawansowanej choroby, niewłaściwego jej rozpoznania czy źle dobranych leków a nie głodzenia psa.
Sędzia podkreślił w ustnej argumentacji wyroku, że oskarżony nie zapewnił psu właściwej opieki i nie postępował z nim w sposób humanitarny. Nie zabrał go do lekarza, gdy pojawiły się pierwsze symptomy choroby i zaniechał tego później, gdy stan Nero znacznie się pogorszył.
- Świadomie, widząc brak sierści, pozwolił, by pies przebywał w zimowych warunkach, w kojcu bez dachu i budzie bez zadaszenia - opisywał sędzia.
Właściciel Nero pojechał do weterynarza trzy razy, ale bez psa. Zastosowane leki nie działały.
- Oskarżony zdawał sobie z tego sprawę, ale zlekceważył sytuację, narażając psa nawet na utratę życia
- mówił sędzia.
Zaznaczył, że z opinii biegłej weterynarz wynika, że wczesna diagnostyka tego typu chorób, jakie stwierdzono u Nero, jest prosta i mało kosztowna. I pozwala na skuteczne leczenie.
- Zachowanie oskarżonego naraziło psa wyłącznie na cierpienie i stres. Pies gryzł z bólu kojec i budę, brak sierści powodował wychłodzenie organizmu. Do tego doszły brak odpowiedniej w tej chorobie karmy, utrata wagi, zaniki mięśni, ścieranie się zębów
- opisywał sędzia.
Zdaniem sądu – trudno wytłumaczyć dlaczego oskarżony zwlekał z zabraniem psa do weterynarza. Być może przewidywał, że koszty leczenia będą zbyt duże, biorąc pod uwagę jego możliwości finansowe. Być może powodował nim wstyd z uwagi na wygląd psa i lęk przed pociągnięciem do odpowiedzialności.
- Zwierzę nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Biorąc psa na wychowanie, godzimy się na obowiązki i koszty z tym związane - podkreślał sędzia.
Sąd uznał, że zachowanie oskarżonego, który godził się na cierpienie psa, było znęcaniem się nad zwierzęciem. Jednak nie miało ono charakteru szczególnego okrucieństwa, zarzuconego w akcie oskarżenia. Jak tłumaczył sędzia, powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, szczególne okrucieństwo to zachowanie sadystyczne, barbarzyńskie, bestialskie. O takim nie można mówić w przypadku oskarżonego.
Oskarżony ma dodatkowo zapłacić tysiąc złotych nawiązki na rzecz OTOZ Animals. Sąd uznał jednak, że nie ma podstaw prawnych do orzeczenia zwrotu koszów leczenia Nero, o co wnioskował oskarżyciel posiłkowy.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA