Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała prawda o wojnie. Nienawiść okupanta nie złamała jaślan

Ewa Wawro
Przy odbudowie miasta pomagali wszyscy. - Cegły walały się na każdym kroku, z siostrami czyścilyśmy je z zaprawy i układały w słupki - wspomina Janina Dranka
Przy odbudowie miasta pomagali wszyscy. - Cegły walały się na każdym kroku, z siostrami czyścilyśmy je z zaprawy i układały w słupki - wspomina Janina Dranka FOT. MAREK DYBAŚ
Zniszczone doszczętnie przez hitlerowców Jasło odrodziło się na zgliszczach. A przez chwilę wydawało się, że nic nie jest w stanie go wskrzesić. Jaślanie nie pozwolili jednak pogrzebać miasta.

Dr Walter Gentz, okupacyjny starosta jasielski, najpierw rozbudował Jasło, potem kazał go zrównać z ziemią. Z nienawiści do Polaków i wściekłości za to, że przegrywający wojnę Niemcy muszą je opuścić. Wydał rozkaz: mieszkańcy mają trzy dni na opuszczenie miasta.

Nie mieli wyjścia, bo za złamanie rozkazu groziła kulka w łeb. Przez 4 miesiące hitlerowcy systematycznie plądrowali, palili i wysadzali w powietrze budynek po budynku.

Pierwsze dni po wyzwoleniu

16 stycznia 1945 r. do miasta wkroczyły wojska radzieckie. Nie musiały jednak wyzwalać miasta, bo z Jasła niewiele zostało. Tylko ruiny i zgliszcza. I przemykający wśród nich jaślanie powracający z wysiedlenia.

Pani Janina ma dziś 79 lat. Jak wybuchła wojna była dzieckiem, ale czas nie zatarł wspomnień. Jej rodzina wysiedlenie spędzali u z znajomych, w Brzyściu, koło Jasła. Z okolicznych górek Jasło widać było, jak na dłoni. Tęskniąc za swoimi domami ludzie przychodzili, by choć z daleka na nie popatrzeć. Jak w ostatnich dniach przed wyzwolenim miasto stało w ogniu pożarów i trzęsło się od wybuchów też patrzyli.

- Miałam 14 lat - wspomina pani Janina Dranka. - My też chciałyśmy popatrzeć, co jak to wygląda z górki. Pierwsza szła siostra, potem nasza ciocia, Zofia Knul, i ja. Przechodziłyśmy wzdłuż płotu, 10 metrów od domu. Nagle ciocia upadła. Leżała bez ruchu, jakby zemdlała. Nie wiedziałyśmy, co się stało.

Przestraszone dziewczynki wróciły się do domu po pomoc, ale nic nie można było już zrobić. Ich ciocia zginęła od zabłąkanej niemieckiej kuli.

Pierwszy pogrzeb

- Tatuś był stolarzem, to wziął parę zwykłych desek i zbił trumnę - wspomina Dranka.

Rodzina zdecydowała: musi wrócić tam, skąd pochodzi, pochowają ją więc w Jaśle.

Położyli trumnę na dwukołowym wózeczku i poszli do miasta.

- Cała rodzina z nami mieszkała, więc szło nas spora gromada - opowiada jaślanka. - Mosty były zniszczone i musieliśmy przeprawić się przez rzekę. Była zamarznięta, więc jakoś się szło, ale pamiętam, że kuzynka wpadła do lodowatej wody.

Szli do wymarłego miasta pochować krewną. Ulice zasypane gruzem, w koło jedno wielki rumowisko. Grobową ciszę, co jakiś czas, przerywał tylko odgłos walających się blach. Po drodze nie spotkali żywej duszy.

Pierwsza noc w ruinach

Zanim sprowadzili się z powrotem do Jasła po wysiedleniu tato pani Janiny przygotował mały pokoik w spalonym budynku.

- Pamiętam piękne, mahoniowe łóżka, które tato gdzieś zdobył - opowiada. - Ale była radość! I tak się cieszyliśmy się, że mamy gdzie mieszkać.

Przy odbudowie miasta pomagali wszyscy.

- Cegły walały się na każdym kroku, musiałyśmy je z siostrami czyścić z zaprawy i układać w słupki.

Stopniowo życie w mieście organizowano na nowo. Była propozycja by zostawić te ruiny i zgliszcza i Jasło przenieść na ziemie odzyskane, ale mieszkańcy się nie zgodzili. Wśród przedsiębiorców, którzy powiedzieli nie, był tato pani Janiny, Julian Juryś.

- Tu są nasze korzenie, tu miasto odbudujemy - mówili twardo.

Pierwszy ślub … na cmentarzu

Kilka miesięcy później rodzina pani Janiny znów zebrała się na cmentarzu. I znów było to pierwsze takie wydarzenie w powojennym Jaśle.

- Moja kuzynka, Maria Wolska wychodziła za mąż za Bolesława Jankowskiego. Brali ślub w kaplicy cmentarnej, bo wszystkie kościoły były zniszczone.

Pierwszy sklep otworzył wujek

Brat taty pani Janiny, Władysław Juryś, otworzył przy ulicy Nowej, (dzisiejsza Tkaczowa) sklep. Z korytarza na parterze budynku przygotował mieszkanie dla rodziny. Wąziutki pokoik z tego wyszedł, ale jakoś się mieścili. W mieszkaniu obok Juryś otworzył sklep spożywczy.

Drugi sklep powstał przy ulicy Floriańskiej. -

Ale i tak początkowo cały handel odbywał się głównie na placu targowym przy Starym Rynku opowiada pani Janina. - Młodzież na drewnianych tackach zawieszonych na szyi wystawiała towar: kamyczki do zapalniczki, zapałki… nawoływali, a ludzie z okolicznych wiosek przynosili prowiant i handel wymienny kwitnął.

Pierwsze nauczanie

O prawdziwej szkole nikt w Jaśle jeszcze wtedy nie marzył, ale dzieciom nie odpuszczano. Na początku zorganizowano w mieście trzy klasy.

- Chodziłyśmy z siostrami do zaadoptowanej na potrzeby klasy salki w piwnicy w budynku przy Floriańskiej, naprzeciw dzisiejszego Domu Nauczyciela - wspomina pani Janina.

Drugą salkę zorganizowano w budynku koło mleczarni, trzecią wygospodarowano w dawnej wytwórni wody sodowej. Teraz wybudowano tam "Biedronkę" przy Rondzie Solidarności.

  • Nie było książek, nie było na czym pisać, to kazali nam przynosić torebki po mące, tekturki, co kto miał - opowiada.

Pierwsza fabryka

Pierwsza w Jaśle zaczęła funkcjonować huta szkła, stary, przedwojenny zakład. Huta dostarczała szkło na odbudowę stolicy, a za to część pieniędzy, zbieranych przez cały kraj, przeznaczonych na odbudowę stolicy, dostawało Jasło.

A rynek? - Nigdy tego widoku nie zapomnę - przyznaje nasza bohaterka. - Ludzie zebrali się na tym gruzowisku, bo księża zorganizowali mszę polową. Wszystkie domy wokół były spalone, same ruiny. Ale jacyś ludzie chcieli lepiej widzieć i po gruzach wspięli się na ocalały balkon. Wszyscy stoją w skupieniu, modlą się wspólnie a tu nagle huk. To balkon się załamał. Byli ranni…

Minęło tyle lat, ale obraz tamtych dni pani Janina wciąż ma jak żywy przed oczami.

- Idę ulicą, wracają wspomnienia i aż dech zapiera z podziwu - przyznaje jaślanka. - Taka kupa gruzu tu leżała, a teraz dom piękny stoi. Ani się obejrzeliśmy, jak na zgliszczach Jasło odrodziło się na nowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24