Całe Jasło boi się rozbojów

Wtorek, 28 lutego, ok. godz. 18. Do jednego z mieszkań w bloku przy ul. Krasińskiego dzwonią dwaj mężczyźni. Ten, którego widać przez wizjer, mówi, że ma pocztę. Mieszkający samotnie 27-letni Szymon Konieczny niczego nie podejrzewając, otwiera drzwi. I wtedy zaczyna się jego horror. Sprawcy wpychają Szymona w głąb mieszkania, duszą go, biją po twarzy, obrażają i poniżają, każąc robić, co mu nakazują. W końcu przystawiają mu nóż do twarzy, grożąc, że go zabiją i wywiozą do lasu.

Grozili śmiercią

Koszmar Szymka trwał blisko trzy godziny. Kiedy sprawcy uznali, że ma dość, zostawili go bez pomocy i okradli jego mieszkanie.

- Na odchodne rzucili, że jeszcze ze mną nie skończyli i będą wracać codziennie. Zagrozili, że jak komukolwiek powiem, to mnie zabiją razem z moimi bliskimi - opowiada 27-latek z Jasła.

Szymon z poważnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Jaśle. Potem leżał jeszcze w Rzeszowie. Podejrzani o rozbój Jakub B. i Bartosz K. decyzją prokuratora trafili na trzy miesiące do aresztu.

Niespełna 5 dni później w niedzielę, 5 marca, około godz. 22 w rejonie jednego z lokali przy ulicy Krakowskiej w Jaśle policjanci przyjęli zgłoszenie o pobiciu. 23-letni mieszkaniec powiatu jasielskiego został wyprowadzony z lokalu przez dwóch młodych mężczyzn. Sprawcy przewrócili go na ziemię i po przeszukaniu odzieży zabrali portfel z pieniędzmi. 25- i 27-latek usłyszeli zarzuty rozboju i decyzją prokuratora zostali objęci policyjnym dozorem.

- Dopiero co umilkło echo po ciężkim pobiciu 27-letniego Szymona, a w mieście znów doszło do brutalnego pobicia - napisał do redakcji Nowin internauta. - Co się dzieje, czy grasuje u nas jakaś niebezpieczna banda? - zastanawia się.

Liczba rozbojów maleje

Policja pytana o kwestię bezpieczeństwa w Jaśle uspokaja: Panujemy nad sytuacją.

- Zarówno w przypadku pierwszego, jak i drugiego zdarzenia policjanci ustalili sprawców i zatrzymali ich, co pokazuje, że nasze działania są skuteczne - mówi st. asp. Piotr Wojtunik z KPP w Jaśle. - Te rozboje zdarzyły się w krótkim odstępie czasu, być może stąd zaniepokojenie mieszkańców, ale zarówno charakter zdarzeń, jak i efekt naszych działań pokazują, że nie ma powodów do obaw. Stajemy na wysokości zadania - dodaje.

Potwierdza to jasielska prokuratura prowadząca sprawy obu rozbojów. Jak tłumaczą śledczy, w przypadku obu zdarzeń pokrzywdzeni znali swoich oprawców i nie byli przypadkowymi ofiarami. Pobicie Szymona miała zlecić jego znajoma Paulina R., którą chłopak miał obrazić na internetowym forum. Została objęta policyjnym dozorem. W przypadku pobicia pod lokalem, ofiara miała być winna swojemu oprawcy pieniądze. Ten spłatę długu postanowił wyegzekwować siłą.

- Oba te zdarzenia miały związek z zaszłościami pomiędzy ich uczestnikami. Oni się znali, może nie blisko, ale np. mieli wspólnych znajomych - mówi prok. Grażyna Krzyżanowska, z-ca prokuratora rejonowego w Jaśle. - Nie można na podstawie tych zdarzeń wnioskować, że wzrosła przestępczość. Patrząc z perspektywy mojego długoletniego stażu pracy, liczba rozbojów w Jaśle konsekwentnie maleje. Mieszkańcy na pewno nie mają podstaw do tego, żeby bać się wychodzić na ulicę - dodaje.

I zaznacza, że rozbojów, których ofiarami padają przypadkowi ludzie, w ogóle jest bardzo mało. Policja dodaje, że na ulicach, które mieszkańcy na Krajowej Mapie Zagrożeń sami wskazują jako niebezpieczne, pojawiają się częściej.