Cellfast Wilki pojadą w sobotę z „Diabłami” z Niemiec na swoim torze. Muszą odrabiać straty za walkower

Krośnianie po dwóch niefortunnych porażkach u siebie - w sportowej walce z Polonią Bydgoszcz i walkowerem z Falubazem Zielona Góra wracają w sobotę na swój stadion. Nawierzchnia toru układana pod okiem Marka Cieślaka jest równa jak stół, aby nikt nie miał żadnych wątpliwości. Tor, zgodnie z obowiązującymi procedurami, oficjalnie został odebrany przez Leszka Demskiego z Głównej Komisji Sportu Żużlowego jeszcze w poniedziałek. Nie było żadnych zastrzeżeń. Będzie więc jazda na 102.

We wtorek i czwartek trenowała szkółka. W piątek, w ramach przygotowań do sobotniego spotkania z beniaminkiem z Niemiec, trenować będzie dorosła wataha.

- Chcemy odnieść efektowne zwycięstwo. Zbieramy punkty, aby odrobić te, które straciliśmy w wyniku walkowera dla Falubazu Zielona Góra - mówi Grzegorz Leśniak, prezes krośnieńskiego klubu.

Cellfast Wilki po wysokiej wygranej w poniedziałek w Gnieźnie, zajmują drugie miejsce w tabeli. Ich sobotni rywale plasują się na czwartej pozycji z dorobkiem sześciu oczek. Mają więc tylko dwa mniej od krośnian, ale nie takie te niemieckie „Diabły” groźne, jak je malują i jak to wynika z tabeli. Nie można ich jednak lekceważyć. Wilki muszą wygrywać, aby zapewnić sobie luksus świętego spokoju na dalszą część rywalizacji. To już siódma, ostatnia kolejka pierwszej części rundy zasadniczej.

- Od początku wiemy, że potencjał w naszej drużynie jest spory. Nasz zespół pokazał w Gnieźnie swoją moc, ale przyznam, że aż takiego obrotu sprawy nie spodziewaliśmy się, co tylko cieszy i buduje nas na przyszłe mecze. Możemy podejść do nich z większym optymizmem i swobodą. Nie będę bowiem ukrywał, że to, co się stało w tamtym tygodniu, czyli dwie porażki na własnym torze - jedna sportowa, druga mniej sportowa - wprowadziło w naszych głowach lekkie zamieszanie. Czujemy się na tyle mocni, że „jakieś” punkty powinny nam po tamtym weekendzie wpaść na konto - komentuje Michał Finfa, menedżer krośnieńskiego klubu. - Wysokim zwycięstwem w Gnieźnie odrabiamy stracone punkty. Chcemy piąć się w górę tabeli, chociaż już jesteśmy na drugim miejscu. Teraz czeka nas dwumecz z Landshut Devils. W sobotę u siebie, natomiast w przyszłą niedzielę wyjazd do Landshut. Tak więc w najbliższym czasie swoje myśli i uwagę będziemy skupiać na tej drużynie. Do spotkań z nią podchodzimy z pełną pokorą i koncentracją. Nie ukrywam, że w pojedynkach z nią będziemy chcieli zgarnąć komplet punktów, zarówno w Krośnie, jak i w meczu wyjazdowym - kończy Michał Finfa.

Żużlowcy z Krosna w tym tygodniu znajdowali się w rozjazdach. Vaclav Milik i Andrzej Lebiediew startowali w lidze szwedzkiej, a Łotysz także w duńskiej. Natomiast Tobiasz Musielak oraz Mateusz Szczepaniak i Rafał Karczmarz ścigali się w Gdańsku w półfinale indywidualnych mistrzostw Polski. Musielak zanotował kolejny udany występ i z piątego miejsca pewnie wywalczył awans do turniejów finałowych. Szczepaniak zajął jedenaste miejsce, a Karczmarz dwunaste, ale w paru wyścigach pokazali dobrą jazdę. Drużyna jest w dobrej formie. Warto przyjść na stadion i dodać jej jeszcze więcej wsparcia i zobaczyć fajne ściganie.

Cellfast Wilki: 9. Tobiasz Musielak; 10. Mateusz Szczepaniak; 11. Rafał Karczmarz; 12. Vaclav Milik; 13. Andrzej Lebiediew; 14. Franciszek Karczewski; 15. Krzysztof Sadurski, 16. Kacper Szopa. Trener Ireneusz Kwieciński.

Landshut: 1. Kai Huckenbeck; 2. Valentin Grobauer; 3. Erik Riss; 4. Mads Hansen; 5. Dimitri Berge; 6. Norick Bloedorn; 7. Erik Bachhuber. Menedżer Sławomir Kryjom.

Krosno - sobota, godz. 16.30. Sędziuje Tomasz Fiałkowski; komisarz toru: Paweł Stangret; komisarz techniczny: Ryszard Walus; przewodniczący jury: Marek Wojaczek. Na żywo: Canal+Sport5.