Ceny żywności falują od kilku miesięcy. Na niektórych produktach obserwujemy większy wzrost, a na innych mniejszy. Zaraz po wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce gwałtownie skoczyły ceny owoców, warzyw, mięsa i innych produktów spożywczych.
Importowane mogą być droższe
W obecnej chwili ceny owoców i warzyw trochę ustabilizowały się, chociaż np. czosnek nadal jest bardzo drogi. Podobnie cytryny. Rekordy bije imbir, podobno skuteczny środek na przeziębienia, kosztujący ponad 30 złotych.
- Staram się raz na tydzień wychodzić z domu na zakupy. Widzę, że cytryny są coraz droższe - potwierdza pani Małgorzata z Rzeszowa. - Oprócz owoców i warzyw obserwuję też wzrost cen mięsa, wędlin, mąki i drożdży.
Kupujący martwią się, że możemy odczuć braki warzyw i owoców importowanych z krajów i regionów obejmowanych kwarantanną.
- Moim zdaniem na pewno odczujemy wzrost cen - zauważa Dominik Łazarz, ekonomista z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - Podrożały już m.in. cytryny. Trzeba zauważyć, że wstrzymany jest łańcuch dostaw. Realizowany jest on gorzej niż wcześniej, a też musimy pamiętać, że te owoce trzeba wcześniej dostarczyć, zapakować.
Firmy i gospodarstwa rolne ograniczają też liczbę pracowników. Owoców i warzyw nie zabraknie chociaż możemy mieć problem z ilością. Może być trochę mniej towarów i to też wpłynie na cenę.
- Póki co nie zamawiam nowego towaru, ale staram się wyprzedać to co mam - opowiada jeden ze sprzedawców w Podkarpackim Centrum Hurtowym Agrohurt S.A. w Rzeszowie. - Jeszcze 2 tygodnie temu ceny były wyższe, teraz wszystko się ustabilizowało, ale co z tego. Klientów z dnia na dzień jest coraz mniej. Ludzie boją się wychodzić z domu. Są owoce i warzywa, które trochę poleżą, ale są też takie, które chcielibyśmy sprzedać już teraz. Nie myślę na razie czy uda się coś zamówić więcej, bo po co jak klientów nie ma.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Ekonomiści: najgorsze dopiero nadchodzi
- Wzrost cen na tle krajów Unii Europejskiej jest u nas największy. Wzrosty, jak już wiele razy podkreślałem, są m. in. związane z dużymi kwotami jakie trafiają na rynek w związku z wielkimi wydatkami jakie rząd przeznacza na benefity społeczne - mówi Dominik Łazarz, ekonomista. - Dodatkowo rosnące koszty stałe, takie jak energia czy opłaty komunalne, to również czynnik proinflacyjny. Co do epidemii koronawirusa, to w ostatnim czasie Polacy kupują zdecydowanie więcej produktów zwłaszcza żywnościowych o długim terminie ważności i to może wpływać również na ceny.
Podkreśla, że sytuacja w kraju jest bardzo trudna.
- Co będzie dalej to wielka niewiadoma. Prognozuję dalsze wzrosty cen, choć mam nadzieję, że o mniejszej dynamice niż do tej pory
- dodaje Łazarz.
Ekonomiści ostrzegają, że najgorsze dopiero nadchodzi. Część Polaków z dnia na dzień straci źródło dochodu. To już uderzyło np. w grupę mniejszych przedsiębiorców czy osób pracujących na umowach zlecenia. Muszą ograniczać wydatki, co wpłynie na zmniejszenie ilości gotówki w gospodarce.
Kolejnym problem, którego skutki odczujemy za kilka miesięcy, jest brak ludzi do pracy w rolnictwie i przetwórstwie owocowo-warzywnym. Ukraińscy pracownicy wyjechali. Granice są zamknięte. Sadownicy z obawą patrzą w przyszłość.
FLESZ: Firmy w dużych tarapatach z powodu epidemii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?