Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cerkiew bojkowska w Smolniku

Krzysztof Potaczała
FOT. ANDRZEJ SZCZERBICKI
Jest jedyną w Bieszczadach ocalałą cerkwią w stylu bojkowskim. Na jej widok znawcy drewnianej architektury wstrzymują oddech. Wkrótce może trafić na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Chyba cud sprawił, że przetrwała wszystkie zawieruchy: dwie wojny światowe, konflikty polsko-ukraińskie, a potem PRL, w którym chętnie burzono greckokatolickie czy prawosławne świątynie. Dość powiedzieć, że po 1951 r. z dawnej zabudowy Smolnika nie zostało nic oprócz właśnie tej cerkwi. Jej losy nie są do końca poznane, a to, co podają przewodniki, stanowi zaledwie wycinek arcyciekawej historii. Postaramy się dla naszych czytelników odkryć nieco więcej.

Starsza stała nad Sanem

Według oficjalnej wersji świątynia pw. św. Michała Archanioła pochodzi z 1791 r. Część historyków uważa jednak, że nie jest to data budowy nowej cerkwi, lecz jej gruntownego remontu, na co miałaby wskazywać zachowana bardzo archaiczna polichromia ikonostasu. Przypuszcza się też, na podstawie austriackich map z 1788 r., że poprzedniczka obecnej cerkwi stała w innym miejscu. Najpewniej na gruncie dworskim nad Sanem (na południe od dzisiejszego rozwidlenia dróg Ustrzyki Górne - Zatwarnica).

Śluby, chrzty, pogrzeby

Smolnik był w dawnych czasach wsią zamieszkaną głównie przez Bojków. Nie było tu kościoła (najbliższa parafia rzymskokatolicka znajdowała się w Polanie), więc miejscowi Polacy korzystali z posług religijnych w świątyni greckokatolickiej. Od 1876 r. do Smolnika i sąsiedniego Procisnego zaczęli z Austro-Węgier i innych krajów Europy zjeżdżać fachowcy do pracy w przemyśle drzewnym. Również oni z konieczności brali śluby i chrzcili dzieci w cerkwi, a zmarłych, w tym ewangelików, grzebano na smolnickim cmentarzu.

Parafia dość dobrze funkcjonowała, choć nader często zmieniali się jej administratorzy. Tylko w 1904 r. zmieniło się aż czterech księży. W końcu na dłużej osiadł tu ks. Iwan Zajac. W wydanej w 2004 r. broszurze "Cerkiew w Smolniku" Maciej Augustyn i Andrzej Szczerbicki piszą, iż duchowny z zapałem zaangażował się w życie wioski. Był członkiem rady gminnej, rady szkolnej i komitetu parafialnego. Również za jego kadencji powstało w parafii Bractwo Trzeźwości. Wiadomo nawet, że w 1914 r. skupiało 19 osób.

Czy wiesz, że…

Czy wiesz, że…

- Przed kilku laty do cerkwi w Smolniku próbował dostać się niedźwiedź, bo w jednej z kopuł gniazdo uwiły sobie dzikie pszczoły. Misio powyrywał deski, zostawił ślady pazurów na zewnętrznych ścianach.

- W Smolniku miał powstać cerkiewny skansen. Takie próby podejmował w latach 1968-72 Antoni Duda-Dziewiarz, ówczesny dyrektor muzeum w Łańcucie. Opuszczone świątynie z całych Bieszczadów miały być przeniesione do Smolnika i ustawione wzdłuż drogi.

- W 2004 r. smolnicką cerkiew podniesiono, by ją wypoziomować. Różnica poziomów na długości obiektu sięgała już 30 cm.

- W wigilię Bożego Narodzenia, o 22.30, w cerkwi odprawiana jest pasterka, ale wyłącznie przy świecach.

- Msza święta w smolnickiej cerkwi odprawiana jest tylko w niedziele o godz. 9.30.

Składki na remont i dzwon

W 1921 r. przystąpiono do odnowy świątyni. Podjął się tego kolejny duchowny, ks. Iwan Poliańskyj. "We wszystkich domach wsi zbierano ziarno, które sprzedawano na targu w Lutowiskach i uzyskane w ten sposób środki finansowe przeznaczano na remont" - czytamy w opracowaniu Augustyna i Szczerbickiego. Dotarli oni także do materiałów, z których dowiadujemy się, że ówczesny ikonostas odnowił za sumę 200 tysięcy marek artysta malarz i pozłotnik Ilia Decik z Sambora.

Ks. Iwan Poliańskyj pozostał w Smolniku do 1934 r. Za jego bytności przy cerkwi istniało Bractwo Trzeźwości i czytelnia, a także - założona z jego inspiracji - spółdzielnia mleczarska. Rok później do Smolnika przybył nowy proboszcz, ks. Wasyl Tryjcieckij. To wtedy parafianie ufundowali dzwon składając się po 5 zł.

Ciężkie czasy

W 1939 r. Smolnik znalazł się w sowieckiej strefie okupacyjnej. Duchowny w obawie przed represjami komunistów przeniósł się do Stuposian (w strefie okupacyjnej niemieckiej).

- Do Smolnika wrócił w 1942 r. po zajęciu przez Niemców wschodniej części Bieszczadów, a ponownie opuścił wieś przed wkroczeniem wojsk sowieckich w 1944 r. - mówi Maciej Augustyn. - Wiadomo tylko, że znowu zamieszkał w Stuposianach. Nie są jednak znane jego dalsze losy.

Najcięższe czasy dla smolnickiej świątyni przyszły w 1951 r. Wtedy mieszkańcy dowiedzieli się, że na zawsze będą musieli opuścić rodzinne strony (wówczas dokonano wymiano odcinków granicznych między Polską a ZSRR). W największej tajemnicy odważni parafianie przewieźli cenniejsze przedmioty z cerkwi do Dniestrzyka Dubowego, gdzie przekazali je ks. Stefanowi Drymajle.

Uratowane ikony

Smolniczanie zostali osiedleni we wsi Hawriłowka w obwodzie chersońskim na Ukrainie. Do dziś nie wiadomo, w jaki sposób udało im się przetransportować kilka cerkiewnych ikon z ukochanej cerkwi. Zawisły na ścianach ich nowej - z konieczności - świątyni. Spora część wyposażenia pozostała jednak w Smolniku.

Szczęśliwie uratowano sześć niezwykle cennych ikon. Dwie z nich: Zaśnięcie Matki Bożej (1547 r.) oraz Matka Boska Hodegetria (ok. 1547 r.) znajdują się obecnie w Muzeum Sztuki Ukraińskiej we Lwowie. Pozostałe cztery XVI-wieczne ikony trafiły do muzeum w Łańcucie.

Jak dojechać

Jak dojechać

Cerkiew stoi na wzniesieniu, po lewej stronie drogi prowadzącej od Lutowisk, przed krzyżówką prowadzącą w kierunku Ustrzyk Górnych i Zatwarnicy.

Smolnik wraz z nieźle zachowanymi jeszcze budynkami przekazano Polsce 17 października 1951 r. Wkrótce powstało tu Państwowe Gospodarstwo Rolne, któremu przypadł cały majątek. Opuszczona cerkiew zaczęła niszczeć. Otaczające ją zabudowania, m.in. plebanię, rozebrano, a w świątyni urządzono magazyn nawozów sztucznych.

- Nie tylko to powodowało, że obiekt coraz bardziej popadał w ruinę - opowiada Augustyn. - Rękę do tego przyłożyli także turyści, którzy czasem bezmyślnie, a czasem świadomie dewastowali cerkiew i rozkradali resztki wyposażenia.

Niszczyciele i ochroniarze

6 marca 1969 r. smolnicka świątynia została wpisana do rejestru zabytków. Dało to prawną podstawę do zabezpieczenia unikatowej budowli i podjęcia starań o jej renowację. I rzeczywiście - w latach 1969-1970 przeprowadzono pierwszy od dawna remont. Zdarto m.in. z dachu blachę i pokryto go gontem, który był na cerkwi pierwotnie. "Cerkiew pozostawała bez gospodarza i stałego dozoru, wskutek czego często stawała się przedmiotem dewastacji dla pseudoturystów. Zdarzały się nawet przypadki palenia ognisk wewnątrz obiektu. Uszkodzono wówczas piękną polichromię" -piszą Augustyn i Szczerbicki.

Przydatne adresy

Przydatne adresy

Parafia rzymskokatolicka w Lutowiskach, tel. 013 461-03-40 (pod nią podlega kościółek filialny w Smolniku).

Jedynym wyjściem gwarantującym ocalenie świątyni było adaptowanie jej na kościół. Na takie zakusy niechętnie patrzyli jednak peerelowscy włodarze. Kolejni proboszczowie z Lutowisk oraz mieszkańcy Smolnika, Procisnego, Pszczelin, Dwerniczka i Stuposian przeszli prawdziwą drogę przez mękę, ale w końcu otrzymali klucze do cerkiewki. Stało się to 14 listopada 1973 r. Pięć miesięcy później (14 kwietnia 1974 r.) biskup Ignacy Tokarczuk poświęcił ją pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24