Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę, by sprawca śmierci mojego syna odczuł karę

Andrzej Plęs
Andrzej Procyk zapewnia, że nie jest mściwy, nie chce pogrążać sprawcy śmierci swego syna Remigiusza. - Chcę tylko, by karę odczuł – tłumaczy.
Andrzej Procyk zapewnia, że nie jest mściwy, nie chce pogrążać sprawcy śmierci swego syna Remigiusza. - Chcę tylko, by karę odczuł – tłumaczy. Krzysztof Kapica
Zbulwersowany decyzją sądu Andrzej Procyk tuż po rozprawie pojechał na cmentarz, na grób syna. Remigiusz zginął w wypadku samochodowym 8 września ub. roku.

Sąd Rejonowy w Rzeszowie określił karę dla sprawcy tej śmierci: 19-letni Jan Ł. usłyszał, że jest skazany na 2 lata pozbawienia wolności z zawieszeniem kary na 5 lat, zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez 6 lat i po 15 tys. zł zadośćuczynienia dla obojga rodziców Remigiusza.

- To nie jest żadna kara, nawet jej nie poczuje - mówi o Janie Ł. ojciec zmarłego. - To tyle, jakby przejechał psa. Samochodem wciąż jeździ i będzie jeździł, dopóki wyrok się nie uprawomocni.
A uprawomocni się nieprędko, bo obie strony noszą się z zamiarem złożenia apelacji od wyroku.

Śmierć przy zaporze

Remigiusz był pasażerem peugeota 306, który nocą 8 września zatrzymał się na czerwonym świetle, na skrzyżowaniu ulic Hetmańskiej i al. Powstańców Warszawy. Za kierownicą siedziała Anna, obok jej narzeczony. Remigiusz - od niedawna magister Politechniki Rzeszowskiej - na tylnej kanapie wozu.

Kiedy zaświeciło się zielone światło, Anna powoli skręciła w kierunku zapory na Wisłoku. W tym momencie w lewy bok peugeota wbił się ford focus. Anna i jej narzeczony wyszli z wypadku niemal bez szwanku. Impet zderzenia wgniótł lewe tylne drzwi peugeota do środka. Remigiusz zmarł godzinę później w szpitalu.

O tym, że syn trafił do szpitala, pan Andrzej dowiedział się z telefonu ze szpitalnej izby przyjęć. Kilka godzin później poszedł na policję, próbował uzyskać podstawowe informacje o przebiegu wypadku, przyczynach śmierci Remigiusza.

- Nawet nie wiedzieli, że syn zmarł - zrozpaczony opowiadał wówczas dziennikarzowi Nowin.

Odsyłany przez tydzień od policji do prokuratury nie mógł uzyskać oczekiwanych informacji. Dopiero znajomi podpowiedzieli mu, że fordem focusem jechali wówczas synowie policjantów. Obawiając się, że w takiej sytuacji być może nikt nie poniesie odpowiedzialności za śmierć syna, interweniował u krakowskiego posła Józefa Lassoty. Poseł napisał do Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości.

Śledztwo wykazało, że za kierownicą forda w chwili wypadku siedział 18-letni wówczas Jan Ł., syn wysokiej rangi funkcjonariusza policji. Był trzeźwy, biegli udowodnili, że na skrzyżowanie wjechał na czerwonym świetle. Przyznał się do winy, wyraził skruchę, poprosił o możliwość dobrowolnego poddanie się karze.

To nie jest sprawiedliwe

Tak uważają obie strony postępowania sądowego. Prokurator oskarżył Jana Ł. o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i domagał się dla sprawcy dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery, odebranie mu prawa jazdy na dwa lata i po 15 tys. zł nawiązki dla obojga rodziców Remigiusza.

Sędzia zmienił opis czynu: to było umyślne (nie jak określił prokurator - nieumyślne) naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, i podniósł wysokość kary: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez sześć lat i oddanie skazanego pod dozór kuratora.

- Kontrowersyjne jest przyjęcie umyślności czynu - ocenia Janusz Lassota, obrońca Jana Ł. - Nie zgadzamy się z wysokością kary, co do zakazu prowadzenia pojazdów i wysokością 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia od 19-letniego chłopaka. Mój klient przyznał się do winy, nie uciekł z miejsca wypadku, nie był karany, po otrzymaniu uzasadnienia wyroku rozważymy złożenie apelacji.

To samo zapowiada mec. Grzegorz Dąbrowski, przedstawiciel prawny rodziców Remigiusza.

- Jeśli złożymy apelację, to dotyczyć będzie wysokości kary - uprzedza. - Bo wina jest bezsporna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24