Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę być matką dla moich wnuków

Roman Kijanka
Przykryty kwiatami grób Ewy Szal jest codziennie odwiedzany przez jej matkę i dzieci.
Przykryty kwiatami grób Ewy Szal jest codziennie odwiedzany przez jej matkę i dzieci. ROMAN KIJANKA
Babcia Zofia zostawiła dom i swoją rodzinę, aby opiekować się sześciorgiem osieroconych wnuków. Chce stworzyć im prawdziwą rodzinę.

Ewa Szal, 37-letnia mieszkanka Czelatyc śpieszyła się przygotowując potrawy na pierwszą komunię najmłodszej córki Małgosi. 20 maja wyciągała brytfannę z mięsem z płonącego piekarnika. Nie wiadomo, co się stało. Może ktoś ją potrącił.

Rozpalony garnek wypadł z rąk. Tłuszcz oblał kobietę. Zapaliło się ubranie. Cała w płomieniach wybiegła na podwórko. Krzyczała "Ludzie ratujcie".

- Ewę gasiłem na swoim podwórku. Paliła się jak pochodnia. Prosiła, żeby ratować dzieci - mówi Mariusz Hałuszka, sąsiad Szalów.

Matkę przewieziono do Centrum Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Do szpitala w Jarosławiu trafił poparzony 12-letni syn Rafał. Drobnych urazów doznała też 18-letnia Beata.

Małgosia z sąsiadami poszła do komunii

Dwie godziny po ugaszeniu pożaru była Pierwsza Komunia, do której miała przystąpić Małgosia, najmłodsza córka. Sąsiedzi zajęli się wszystkim. Uporządkowali mieszkanie, przygotowali dziewczynkę i zaprowadzili do kościoła.

- Ludzie myśleli tylko o tym dramacie u Szelów, ale też o tym, jak im pomóc - wspomina ks. Kazimierz Lewczak, dziekan z Rokietnicy.

Przez "biały tydzień" dzieci modliły się razem z Małgosią o zdrowie jej mamy. Ewa przez kilka tygodni walczyła o życie w Siemianowicach. Miała poparzone siedemdziesiąt procent ciała. Lekarzom nie udało się jej uratować. 6 czerwca, tuż przed Bożym Ciałem, Ewa Szal zmarła. Pozostawiła sześcioro dzieci, które samotnie wychowywała.

Rafała wypisano ze szpitala w dniu śmierci matki.

Pieniądze na pomoc dla dzieci Ewy Szal zbierane są na koncie rokietnickiego oddziału Banku Spółdzielczego w Chłopicach. Numer konta 56 9091 0009 2002 2000 1658 0002. Właścicielem konta jest Polski Komitet Pomocy. Można również w tej sprawie kontaktować się z Bożeną Gmyrek, wójtem Rokietnicy. Numer telefonu 016 622 13 78.

Babcia: nie będą sierotami

Dzieci przez cały czas mieszkały u sąsiadów. W przewiezieniu ciała, zorganizowaniu pogrzebu i zapewnieniu opieki pomogli ludzie z wioski. Strażacy przeszli po domach i pozbierali pieniądze Włączył się Urząd Gminy w Rokietnicy i parafia.

- Kilka lat temu matka Ewy kupiła jej domek w Czelatycach. Przeprowadzili się z sąsiedniego powiatu. Trafili w gniazdo dobrych rodzin - mówi ks. Lewczak.

Po śmierci Ewy do wnuków w Czelatycach wprowadziła się babcia Zofia Lois.

- Zdecydowałam się zostawić swój dom w sąsiednim Boratynie i przyjść tu. To są też moje dzieci - mówi babcia.

- Będziemy mieszkać razem z babcią, tu jest nasz dom, jesteśmy przecież rodziną, nawet jeśli nie ma już mamy - zapewnia Beata, pełnoletnia córka.

Żyli skromnie, ale udało im się wyremontować dom. Podciągnęli wodę i kanalizację, centralne ogrzewanie. Pomagali sąsiadom, a oni traktowali ich jak krewnych.

- Ewa zawsze mówiła, że jakby nie sąsiedzi, to dawno by się załamała. Zawsze jej pomagali. Nawet z płonącym ubraniem biegła do nich po ratunek - mówi ze łzami babcia.

Potrzeba ciepła

Rodzina Szalów ma już węgiel na zimę. Na cmentarzu stanie pomnik na grobie Ewy. Bożena Gmyrek, wójt Rokietnicy jest przez Szalów traktowana jak członek rodziny, a nie urzędnik.

- Babcia razem z najstarszą dziewczynką, przy naszej pomocy oraz sąsiadów, stworzą ciepłą rodzinę - wierzy Bożena Gmyrek. - Chociaż matki nikt im nie zastąpi.

- Pomagaliśmy wcześniej, teraz też o nich nie zapomnimy. Dzieci potrzebują ciepła takiego, jakie daje pełna rodzina. Tego już mieć nie będą. Ojciec mówił, że wziąłby tylko dwóch synów. A co z resztą? Mówię im: nie dajcie się rozdzielić. Bądźcie razem. To jest dla was najważniejsze - mówi ksiądz dziekan.

Dzięki ludziom dobrej woli czwórka rodzeństwa przebywa na bezpłatnych koloniach w Muszynie i Zakopanem.

Gdzie pójdą?

We wtorek odbyła się pierwsza rozprawa o ustanowienie rodziny zastępczej. W sądzie pojawił się ojciec.

- Mogą mieszkać u mnie, niech same zdecydują - stwierdził bez przekonania.

Mieszka wspólnie ze swymi rodzicami. Utrzymują się z gospodarstwa. Zapewniał, że płaci alimenty. Nie jest pozbawiony praw rodzicielskich.

Dwa miesiące czekania

Zanim zapadnie decyzja, samotne dzieci muszą liczyć na dobre serce ludzi. Tylko pełnoletnia Beata może starać się o przyznanie zasiłku rodzinnego i alimentów. Niepełnoletnie dzieci praw takich nie mają.

- Dostaliśmy postanowienie komornika o zawieszeniu postępowania o wypłatę alimentów z wniosku Ewy Szal, ponieważ wnioskodawca nie żyje. Sprawę rodziny zastępczej trzeba załatwić jak najszybciej - mówi Bożena Gmyrek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24