- Informacja o groźbie deportowania z Polski Khasha Erdene Batdavaa i jego rodziny wzburzyła wasze środowisko.
- Zgadza się. Hasza został zatrzymany w piątek, 14 stycznia. Już następnego dnia zrodziła się akcja na facebooku. W internecie można się podpisać pod petycją w tej sprawie. Prześlemy ją odpowiednim władzom.
- Większość takich przypadków kończy się deportacją.
- Od prawników wiemy, że od strony formalnej szanse na pozostanie rodziny w Polsce są bardzo małe, wręcz minimalne. Dlatego działania nakierowaliśmy na jak największe nagłośnienie całej sytuacji i zaangażowanie jak największej ilości osób, m.in. poprzez petycję on-line.
- Dlaczego tak ich bronicie?
- Ta sytuacja jest tak szokująca, że nie da się inaczej. Przez 11 lat rodzina zaaklimatyzowała się w naszym środowisku, była szanowana przez sąsiadów, nie mieli kłopotów z prawem. Najlepiej znam Haszego, to miły i ciepły człowiek. Cała rodzina jest bardzo gościnna. Moja mama była wychowawczynią "średniego" brata Haszy. Rodzice interesowali się nauką synów, przychodzili na wywiadówki. Są nieco nieśmiali w proszeniu o pomoc, zawsze sami sobie radzili. Jednak w tej sytuacji nie daliby rady, nie mogliśmy pozostać bierni.
- Sporo osób w internecie poparło akcję przeciw deportacji.
- Tak, jesteśmy z tego zadowoleni. My zadajemy sobie proste pytanie. Jak można tak traktować ludzi? Zatrzymuje się ich możliwości zabrania rzeczy z domu, zabiera się im telefon, portfel. Dla nas to jest po prostu nie do przyjęcia. Dzieje się to w XXI wieku, w Polsce, gdzie przez tyle lat walczyliśmy o to, żeby być wolni, o wejście do Unii Europejskiej, o nasze prawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?