Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz dobrze zdać maturę, musisz brać korepetycje

Anna Janik
- Bierzemy korepetycje, bo tylko w ten sposób dostaniemy się na wymarzony kierunek – medycynę – mówią Wojtek Leśniak, Dominika Rogóż i Magda Marzec.
- Bierzemy korepetycje, bo tylko w ten sposób dostaniemy się na wymarzony kierunek – medycynę – mówią Wojtek Leśniak, Dominika Rogóż i Magda Marzec. Fot. Krzysztof Kapica
Dodatkowe lekcje kosztują rodziców nawet 7 tys. zł rocznie: Płacimy, bo wiemy, że szkolna wiedza ze szkoły to za mało.

Ceny za godzinę korepetycji z przedmiotów ścisłych w Rzeszowie ( w zależności od doświadczenia i uprawnień korepetytora)
Studenci - 15-25 zł
Nauczyciele z minimum 5 letnim stażem - 30-40 zł
Nauczyciele z uprawnieniami egzaminatora i nauczyciele akademiccy 50-80- zł

- Zdarza się, że śpię teraz 2-3 godz. dziennie. Jeśli nie zdążę z nauką wieczorem, to wstaję nad ranem - mówi Magdalena Marzec z IV LO w Rzeszowie. - Na same przedmioty kierunkowe trzeba poświęcić po 3 godziny każdego dnia, a do tego dochodzi jeszcze bieżąca nauka. Tak naprawdę nie mam wolnego czasu, rzadko gdziekolwiek wychodzę - dodaje Dominika Rogóż z LO w Boguchwale.

Obie marzą o pracy lekarza: Magda chce się dostać do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, bo planuje być wojskowym psychiatrą. Dominika, wnuczka znanego rzeszowskiego chirurga, wzorem dziadka, stawia na chirurgię i wrocławską uczelnię.

Próbna matura z Nowinami. Zobacz przykładowe arkusze, odpowiedzi oraz porady egzaminatorów

Maturzystki, oprócz nauki w szkole i w domu, zdecydowały się na grupowe korepetycje w rzeszowskiej szkole "Thinker". Tu zapisy na kursy maturalne na 2015 r. już się kończą, bo nauka trwa nie od września, ale od maja do maja, czyli prawie rok. Młodzież dojeżdża z całego województwa, w tym z Sanoka, Przemyśla, Stalowej Woli. Pojawiają się tu aż trzy razy w tygodniu na 5-6 godzin, bo najczęściej wybierają więcej niż jeden przedmiot np. biologię, chemię i fizykę lub historię, WOS i geografię. Grupy liczą maksymalnie 12 osób i nie dla wszystkich wystarczy miejsca miejsca.

- U nas pracują tylko egzaminatorzy, bo nie prowadzimy korepetycji uzupełniających bieżące braki. Pomagamy zdać maturę rozszerzoną na jak najwyższym poziomie - mówi Grzegorz Żmudziejewski z "Thinker'a".

Dla rodziców roczne korepetycje dla dziecka to wydatek nawet 7 tys. zł.

- Niestety, ale dziś szkolnictwo jest postawione na głowie. Żeby dziecko dostało się na oblegany kierunek, rodzice muszą płacić. Wiedza ze szkoły to za mało - mówi pani Anna z Głogowa Małopolskiego (nazwisko do wiad. red.). - Starszego syna zapisałam na korepetycje w drugiej klasie, kiedy okazało się, że koledzy na matematykę, fizykę lub chemię chodzą już od pierwszej - dodaje.

Dlatego choć jej córka Agnieszka, uczennica liceum, maturę zdaje dopiero za rok, pani Anna już zapisała ją na przedmaturalny kurs z dwóch przedmiotów. Kwota, jaką na niego odłożyła starczyłaby na wyjazd do egzotycznego kraju.

- Teraz jest taki czas, że nie myślimy o sobie, ale inwestujemy w dzieci. Nie mamy wątpliwości, że warto - dodaje.

Miejsce na grupowych lekcjach u najlepszych nauczycieli uczniowie rezerwują nawet z dwuletnim wyprzedzeniem. - Dziś młodzież ma świadomość, że rynek pracy wymaga specjalizacji, dlatego nawet nie starają się bardzo dobrze zdać maturę ze wszystkiego. Wiedzą, na jakich przedmiotach im zależy, są bardzo praktyczni - podkreśla Grzegorz Żmudziejewski z "Thinkera".

Jak szacują sami maturzyści, "korki" w różnej formie, bierze ok. 60 proc. ich rówieśników. Andrzej Szymanek, dyrektor II LO w Rzeszowie, przyznaje, że dziś korepetycje kojarzą się już nie tyle ze słabymi, co bardzo ambitnymi uczniami, marzącymi o dostaniu się na najbardziej oblegane kierunki.
- Czasem spotykam w soboty na dworcu swoją młodzież, która chce dostać się na architekturę i jedzie na dodatkowe zajęcia do krakowskich profesorów - opowiada dyrektor II LO. - U nas w szkole z samej matematyki jest 13 różnych form dodatkowych zajęć, więc korepetycje są potrzebne tylko tym, którzy chcą zdać maturę na więcej niż 80 proc. A czasem i rodzicom, którzy chcą mieć pewność, ze zrobili wszystko, żeby pomóc dziecku - uśmiecha się.

Potwierdza to 19-letni Wojtek Leśniak z Zarzecza, który maturę zdawał w ubiegłym roku. Żeby poprawić jej wynik z biologii i chemii, zapisał się na grupowe korepetycje i intensywnie się uczy. Codziennie, ile tylko może. - Chcę mieć co najmniej po 85-90 punktów i więcej. Myślę o uniwersytecie w Lublinie i kardiochirurgii, choć dopiero w trakcie stażu, kiedy od podszewki poznaje się daną specjalizację, można dokonać świadomego wyboru - opowiada.

Zarówno on, jak i jego koleżanki wiedzą jedno: bazując tylko na lekcjach w szkole, nie ma co marzyć o medycynie, ale co najwyżej o fizjoterapii. Godzin lekcyjnych jest za mało, klasy są zbyt liczne, a nauczyciele, często przyzwyczajeni do metodologii ze starej matury, nie poświęcają tak wiele uwagi na sam sposób rozwiązywania zadań, czyli na to, jak myśli i co ocenia egzaminator. A to tu gubi się najczęściej cenne punkty.

Co ciekawe, sami maturzyści wolą zajęcia grupowe. - Po pierwsze na indywidualnych lekcjach nie ma presji czasu, więc powtarzanie materiału bardzo rozciąga się w czasie. Dodatkowo w grupie widać różnice w poziomach poszczególnych osób, widzimy np. ile brakuje nam do teoretycznego rywala - mówi Magda Marzec. - Po trzecie, każdy swoje sposoby rozwiązywania zadań, każdy zadaje inne pytania, robi inne błędy, więc kiedy je wspólnie omawiamy jest mniejsza szansa, że "walniemy" się na maturze. W grupie uczymy się od siebie nawzajem - uzupełnia Wojtek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24