- Złożyłem już w rzeszowskim oddziale IPN-u wniosek o ujawnienie dokumentów na mój temat - powiedział prezydent Mielca na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Informacja o jego rzekomej współpracy z Służbą Bezpieczeństwa przyjęto w Mielcu ze sporym zaskoczeniem.
Chodorowski dodał, że zorientował się również o możliwości złożenia w sądzie wniosku o autolustrację. Przypomniał, że spotkał się raz z oficerem SB przed wyjazdem za granicę, ale gdy zorientował się, że może chodzić o współpracę z wyjazdu zrezygnował. Nie odpowiedział jednak na pytanie jednego z dziennikarzy czy podczas rozmowy podpisał jakieś dokumenty.
- Sąd zajmie się tą sprawą - powiedział Chodorowski.
- To jest dramat prezydenta. Ustawa jest słaba. IPN przedstawia materiały a teraz druga strona musi udowodnić, że jest niewinna. Wierzę w uczciwość prezydenta, solidaryzuję się z nim, bo teraz musi pokazać, że nie jest wielbłądem - powiedział przewodniczący rady miasta Zdzisław Nowakowski.
Nieco w innym tonie wypowiadał się radny Ryszard Skóra z koalicyjnego PiS-u. - Straciłem zaufanie do pana prezydenta. Występuję z tej koalicji. Na wyrok sądu lustracyjnego poczekam z boku - powiedział.
- Podczas gdy pan Chodorowski planował wyjazd do Hiszpanii, ja i moi przyjaciele dostawaliśmy w tyłek - dodał Skóra.
Stanowiska radnego Skóry nie podziela komitet powiatowy PiS. W oświadczeniu wysłanym do mediów, czytamy że "Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia przez właściwy sąd, mieleckie PiS nie będzie wypowiadał się w tej sprawie".
- Jesteśmy zaskoczeni jak większość. Cieszę się, że prezydent zapowiedział wystąpienie o autolustrację - dodał z kolei radny Andrzej Skowron z LPR.
Podobnie uważa Grzegorz Maj z Ruchu Młode Pokolenie '89, który powiedział, że zdaje się na wyrok sądu lustracyjnego.
Mieszkańcy niechętnie chcą się wypowiadać na ten temat. Większość jest zaskoczona.
- Wszystko co złe do tego Mielca idzie, nawet lustracja - usłyszeliśmy i takie opinie.