Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chore "zdrowie"

MARIAN STRUŚ
KOMAŃCZA. Mieszkańcy skarżą się na źle funkcjonującą w gminie opiekę zdrowotną. Twierdzą, że przez ostatnie dwa tygodnie w ośrodku w Komańczy nie było lekarza, zaś ten, który przyjmuje w Rzepedzi, nie chce przyjmować pacjentów z Komańczy.

Zatelefonowała do nas mieszkanka Komańczy, płacząc wprost do słuchawki. - Z dwójką chorych dzieci przyszłam do ośrodka, ale - niestety - po odejściu na urlop macierzyński pani doktor Zielińskiej, nie pojawił się nikt na jej miejsce. Pojechałam do przychodni w Rzepedzi, ale i stamtąd odprawiono mnie z kwitkiem. Doktor Kamińska nie było ponoć w stanie przyjąć "tych z Komańczy". Rzeczywiście, przychodnia pękała w szwach. Ale czy to moja wina ? Z gorączkującymi dziećmi pojechałam autobusem do Sanoka, udając się pieszo na Pogotowie Ratunkowe. Tam, na szczęście, lekarz zbadał dzieci, wypisał recepty, choć powiedział wprost, że powinien to uczynić lekarz z przychodni w Komańczy, bądź Rzepedzi. Pytam - czy tak ma wyglądać opieka zdrowotna ?
Interweniujemy u dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Podstawowej Opieki Zdrowotnej Roberta Stępnia.
- Rzeczywiście, z chwilą przejścia dr B. Zielińskiej na urlop macierzyński, powstał problem, który pilnie staram się rozwiązać. Ale nie jest łatwo znaleźć lekarza z zewnątrz, który chciałby przyjmować w Komańczy. Biją nas odległości. Nigdy jednak nie było tak, żeby mieszkańcy zostali pozbawieni opieki lekarskiej. Zawsze była do ich dyspozycji doktor Kamińska w przychodni w Rzepedzi Nie dotarł do mnie żaden sygnał, mówiący o tym, że pani doktor nie chce przyjmować pacjentów z Komańczy. W niektóre dni dojeżdżała nawet do przychodni w Komańczy, aby tam, na miejscu przyjmować. Posiłkowaliśmy się także lekarzami z zewnątrz, ściągając np. lekarza z Ustrzyk Dolnych.
Kiedy dzielę się tymi informacjami z interweniującymi mieszkańcami, ci błyskawicznie kontratakują. - A ile było takich przypadków, że pani doktor w ogóle nie było ... To pan nie wie, że jest radną i ma też inne obowiązki ? - pytają z zarzutem. - Owszem, był raz lekarz z Ustrzyk, ale godzinę zajmował się badaniem dzieci, które miały się szczepić, godzinę przyjmował pacjentów i odjechał, mówiąc, że tylko tyle ma czasu. To kpiny - dopowiadają.
Dyrektor Stępień jest świadom tego, że to jest sztukowanie, ale - jak twierdzi - za chwilę będzie już wszystko dobrze. Udało mu się bowiem podpisać umowę z jednym z sanockich lekarzy, który na czas nieobecności dr Beaty Zielińskiej będzie trzy razy w tygodniu przyjmował w przychodni w Komańczy. Jego zdaniem, to powinno wystarczyć, aby zapewnić mieszkańcom dobrą opiekę, bez przesiadywania w kolejkach.
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. Uważają, że lekarz dojeżdżający nigdy nie zapewni odpowiedniej opieki, zwłaszcza w okresach nasilenia się chorób wiosną i jesienią. Twierdzą, że będzie to tylko łatanie dziury, nic więcej. Na dowód przytaczają przykład z ubiegłego tygodnia. - W ośrodku powiedziano nam, że doktor będzie przyjmował w poniedziałek i wtorek. Niestety, okazało się to nieprawdą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24