Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choroszcz. Tragiczny pożar po awanturze domowej. Nie żyją cztery osoby, w tym ojciec i troje dzieci (zdjęcia)

Izabela Krzewska, (PAP)
Tragiczny pożar w Choroszczy po awanturze domowej. Nie żyją cztery osoby, w tym ojciec i troje dzieci
Tragiczny pożar w Choroszczy po awanturze domowej. Nie żyją cztery osoby, w tym ojciec i troje dzieci Wojciech Wojtkielewicz / Polska Press
Na zlecenie śledczych, biegły z zakresu pożarnictwa wyjaśni przyczyny niedzielnego pożaru domu w Choroszczy, w którym zginął 45-latek oraz troje jego dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat. Sprawdzane są różne hipotezy, w tym rozszerzone samobójstwo.

Tragiczny pożar w Choroszczy. Zginęły cztery osoby

Do tragedii doszło w niedzielę (26.02) wieczorem.

- Kładłem się już spać. Najpierw usłyszałem wybuch, jakby coś eksplodowało, potem za oknem zobaczyłem chmurę białego dymu - opowiada nam jeden z mieszkańców ulicy Narwiańskiej w Choroszczy.

Czytaj też:

Dźwięk policyjnych syren i wozów strażackich postawił na nogi sąsiadów.

- Pierwsza informacja dotarła do nas o godzinie 22.25. Z niej wynikało, że kobieta uciekła z domu po awanturze z mężem i prosi policjantów o interwencję - relacjonuje podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. - Policjanci na miejsce jechali dokładnie 6 minut. Dosłownie 2 minuty przed dojazdem pojawiła się informacja w kolejnym zgłoszeniu, że ten dom jest objęty pożarem.

Dodaje, że ogień na tyle się rozprzestrzenił, że policjanci nie byli w stanie wejść do środka.

- Wnętrze domu całe było objęte ogniem. Panowało bardzo duże zadymienie, płomienie wydostawały się przez okna - mówi mł. bryg. Piotr Chojnowski z Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku.

Na miejscu pracowało 40 strażaków z ośmiu zastępów. Wiedząc, że wewnątrz znajdują się osoby, ratownicy natychmiast przystąpili do działań. Klatka schodowa była zniszczona. Strażacy na piętro dostali się przy użyciu drabiny. Z domu wydobyto ciała czterech osób.

- Mimo dość sprawnie prowadzonej akcji nie udało się ich uratować - dodaje mł. bryg. Chojnowski.

Ofiarami są 45-latek oraz troje jego dzieci: chłopcy w wieku 3 i 10 lat oraz 8-letnia dziewczynka.

- Widziałam, jak strażacy znosili te dzieci przez okno. Lekarz po kolei stwierdzał zgony. Strażak, który te dzieci odbierał, zdjął kask, rzucił nerwowo w trawę, usiadł w samochodzie i zaczął płakać - nie może się otrząsnąć mieszkanka Choroszczy, która obserwowała akcję służb. - Po tym wszystkim nie mogłam spać. To straszna tragedia.

Świadkowie twierdzą, że wszystko spaliło się w moment. Matka dzieci krzyczała. Z domu wybiegła w kurtce i klapkach. Była w szoku.

Zobacz także:

Gmina Choroszcz jest gotowa udzielić 40-latce wszelkiej przysługującej prawem pomocy finansowej oraz mieszkania zastępczego. Pomocą psychologiczno-pedagogiczną są objęte dzieci z placówek, do których uczęszczały jej zmarłe dzieci.

40-latka jest obecnie pod opieką swojej rodziny. Jak wynika z relacji sąsiadów, kobieta pochodzi z Choroszczy i tu mieszkają jej rodzice. Ona z rodziną sprowadziła się tu nie dalej niż dwa lata temu. Wcześniej małżonkowie pracowali w USA. W Choroszczy kupili ładny dom.

Rzeczniczka gminy podała, że rodzina miała na krótko - od końca 2022 r. założoną tzw. niebieską kartę, o której był poinformowany przez policję Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Choroszczy. Według jej wiedzy, karta ta została zamknięta w lutym, na wniosek małżonków.

- Często były awantury w tym domu. Tym razem policja nie zdążyła niestety dojechać na czas - kwituje poruszona sąsiadka 40-latki.

- Nic nie zapowiadało aż takiej tragedii - uważa z kolei inny mieszkaniec ulicy Narwiańskiej.

W poniedziałek na miejscu tragedii kontynuowano czynności procesowe z udziałem prokuratora, techników kryminalistyki oraz m.in. biegłego z zakresu pożarnictwa. Jego ekspertyza jest kluczowa, bo ma wyjaśnić przyczyny powstania ognia. Ciała ofiar trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie będą przeprowadzone sekcje. Ta da z kolei odpowiedź na pytanie o bezpośredni powód zgonu pokrzywdzonych. Nadzór nad postępowaniem przejęła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.

Co do okoliczności dramatu, póki co oficjalnych informacji nie ma. Nieoficjalnie - wiele wskazuje na to, że to 45-latek - po awanturze z żoną - dokonał podpalenia domu - w ramach tzw. rozszerzonego samobójstwa.

- Interesuje nas ustalenie wszelkich okoliczności: mechanizmu powstania pożaru, ale też ustalenie, w jaki sposób doszło do śmierci: czy był nim pożar, czy coś innego. Na chwilę obecną żadnej z hipotez nie możemy wykluczyć - podkreśla podinsp. Krupa.

Przeczytaj także: Tragiczny pożar domu w Choroszczy. W płomieniach zginęły cztery osoby. Nie żyje mężczyzna i trójka dzieci

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Choroszcz. Tragiczny pożar po awanturze domowej. Nie żyją cztery osoby, w tym ojciec i troje dzieci (zdjęcia) - Kurier Poranny

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24