Chris Holder: Nie mogę doczekać się Grand Prix!

- Tylko tobie udało się pokonać w poniedizałek Jasona Crumpa. To dobry prognostyk przed sobotnim Grand Prix w Lesznie...

- Tak i bardzo się z tego cieszę. "Crumpie" był dziś bardzo szybki i cieszę się, że choć raz udało mi się "wyrwać" mu trzy punkty. Teraz muszę zrobić wszystko, żeby to samo wychodziło mi w sobotę w Lesznie. Jeśli zaprezentuję się podobnie jak dzisiaj, będę zadowolony. Zwłaszcza, że na razie nie myślę o udziale kwalifikacjach do Grand Prix.

- W które miejsce w Lesznie celujesz?

- Oczywiście planuję zdobyć komplet punktów i pewnei wygrać! Ale sukcesem będzie sam udział w finale. Celem na ten sezon jest podium cyklu i żeby to osiągnąć, w każdych zawodach trzeba zdobywać dużo punktów, zwłaszcza w finałach. Moje motory są szybkie, wszystko układa mi się bardzo dobrze, dlatego nie mogę doczekać się najblizszego Grand Prix!

- W drużynie również układa wam się bardzo dobrze...

- Tak, zaczęliśmy dobrze i konsekwentnie trzymamy ten poziom. Chcemy zdobyć w tym roku złoty medal, czujemy presję tego złota i każdy wygrany mecz, tak jak ten w Rzeszowie to kolejny krok stronę mistrzostwa. Choć przyznam, że trochę obawialiśmy się tu przyjeżdżać, bo Rzeszów ma naprawdę dobrą drużynę. Jest "Crumpie", "Bomber" i Lee, reszta chłopaków też jest bardzo doświadczona i to wszystko zaprocentowało podczas meczu z Gorzowem. W niedzielę każdy bieg był trudny. Wynik pokazał, że byliśmy tylko odrobinę szybsi.

- Sporo osób narzekało na stan rzeszowskiego toru...

- Ja nie miałem z nim większego problemu. Był wyboisty, ale ja jestem już na tyle rozjeżdżony w Anglii, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Choć wiem, że niektórzy zawodnicy w tym sezonie mają za sobą zaledwie po kilka startów i stąd pewnie te narzekania.