TRENERSKI DWUGŁOS
TRENERSKI DWUGŁOS
JAN VODILA, trener GKS-u Tychy
Dla kibiców to był bardzo atrakcyjny mecz. Sanok strzelił nam bramki w przewadze, w tym taką dziwną piątą. Szkoda, że w końcówce Ziom trafił w słupek, bo mogło się skończyć dogrywką lub karnymi. Graliśmy dobrze, tym bardziej szkoda, że nic nie ugraliśmy.
MARCIN ĆWIKŁA, II trener Ciarko PBS Banku Sanok
W 12 dni rozegraliśmy 7 spotkań i dziś wyszło z nas zmęczenie. Nie był to wielki mecz, przynajmniej z naszej strony, brakowało tempa gry, strzałów, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Tym bardziej, że stylem gry już cieszyliśmy kibiców w ostatnich meczach. Teraz damy zawodnikom 1-2 dni odpoczynku, regeneracji.
Mecz, reklamowany jako pożegnanie Wojtka Wolskiego z Sanokiem (zawodnik z NHL w połowie grudnia wypełni kontrakt z Ciarko PBS Bankiem, ale w ostatnim ligowym meczu przed przerwą ma już nie wystąpić), bardzo długo był meczem Arkadiusza Sobeckiego.
Bramkarz z Tychów w I tercji w nieprawdopodobny sposób bronił strzały Martina Vozdeckiego, Wolskiego (po pięknej indywidualnej akcji), Tomasza Malasińskiego, Marcina Kolusza, czy Krzysztofa Zapały (efektowny szpagat), zaś po uderzeniach Vozdeckiego uratowała go porzeczka (8. minuta), a Ivo Kotaski krążek o centymetry minął "okienko" bramki.
Tyszanie, choć mocno osłabieni i grający tylko na trzy ataki, nie zamierzali się tylko bronić, o czym świadczyły strzały Teddy'ego da Costy w słupek, czy Adriana Parzyszka.
Podczas pierwszej przewagi w meczu podrażnili sanoczan golem, bo piękną akcję i wycofanie do Adama Bagińskiego zakończyło się strzałem z okolic bulika, po którym Przemysław Odrobny nie miał szans.
Nie minęło pięć minut, a na ławkę kar powędrował strzelec gola. W przewadze zamek rozgrywał wolno nieskuteczny ostatnio III atak. Bogusław Rąpała uderzył tuż obok okienka, ale w finale akcji Dariusz Gruszka dobił strzał Krystiana Dziubińskiego. Był to pierwszy gol trzeciej formacji od 26 października, gdy w Tychach na 4-3 także trafił Gruszka.
Nieco ponad minutę później po pięknej akcji na lewej stronie Petera Bartosa z Vozdeckim; Słowak z bliska wpakował krążek z bekhendu obok zaskoczonego Sobeckiego.
Pierwsza tercja mogła zadowolić nawet najwybredniejszych fanów. W drugiej - po spokojnym początku - tyszanie wykorzystali swoją kolejną przewagę. Faulował Odrobny, który 7 sekund później wyciągał krążek z siatki po niepewnej interwencji i strzale z bliska Mikołaja Łopuskiego.
W 30. min sanoczanie przez 34 sekundy grali w podwójnej przewadze (kary Romana Simicka i Łopuskiego), ale Wolski - dopingowany m.in. przez mamę - do pustej bramki strzelał zbyt lekko i Sobecki zdążył się przesunąć w bramce. Nie pomogło desygnowanie na lód nawet pełnej "piątki" obcokrajowców.
W 35. min Jakub Witecki omal nie zaskoczył Odrobnego. W odpowiedzi z bliska spudłował Dziubiński, a podążający za akcją Malasiński przymierzył tuż przy słupku. Jeszcze goście się dobrze nie otrząsnęli, a już było 4-2 po mocnym strzale Mojzisa, który Sobecki przepuścił tuż obok kija w krótki róg.
W 38. min Milan Baranyk nieładnie zaatakował Malasińskiego i aż dziw bierze, że dostał tylko 2 minuty kary. W przewadze Sanok zaatakował zmodyfikowaną pierwszą "piątką". W miejsce Pawłą Droni zagrał Bartos, a rolę drugiego obrońcy pełnił Wolski. Skutku to nie przyniosło.
Trzecią odsłonę zespół Ciarko rozpoczął w zmodyfikowanym ustawieniu pierwszych ataków (zmiana Vitka z Wolskim), a już w 41. min sytuację sam na sam zmarnował Baranyk.
W 49. minucie goście, po karach Radwańskiego i Rąpały, przez 112 sekund grali w podwójnej przewadze. Na 34. sekundy przed jej końcem Jonathan Ziom strzałem z nadgarstka zaskoczył zupełnie zasłoniętego Odrobnego i tyszanie znów złapali kontakt.
W 49. min po przewinieniach Bagińskiego i da Costy 104 sekundy gry 5 na 3 mieli z kolei sanoczanie. Z bulika i niebieskiej strzelał cofnięty Wolski, z daleka Mojzis.
Zemściło się to zaraz po powrocie na lód da Costy; Wanacki z niebieskiej huknął pod poprzeczkę i tyszanie przejęli inicjatywę.
Kto wie, jak skończyły się mecz, gdyby nie fatalny błąd Sobeckiego, który przepuścił do bramki niezbyt mocny strzał, a raczej wrzutkę Rąpały.
W 58. min Ziom zmarnował idealną szansę na remis, strzelając tyleż mocno, co niecelnie.
Na 41. sekund przed końcem Jan Vodila wziął czas, wycofał bramkarza. Tyszanie przegrali wznowienie w tercji ataku, z połowy lodowiska do pustej bramki nie trafił Vozdecky.
Gościom zabrakło już czasu, sił i pomysłu na zawiązanie kolejnej akcji, choć zostało niemal pół minuty.
Po meczu kibice długo skandowali" "Wojtek Wolski".
CIARKO PBS BANK SANOK - GKS TYCHY 5-4 (2-1, 2-1, 1-2)
0-1 Bagiński - Simicek - Łopuski (13:09, 5/4), 1-1 Gruszka - Dziubiński - Kubat (18:23, 5/4), 2-1 Bartos - Vozdecky (19:27), 2-2 Łopuski - Jakes (25:49, 5/4), 3-2 Malasiński - Dziubiński (35:12), 4-2 Mojzis - Zapała (36:24, 4/4), 4-3 Ziom (47:22, 5/3), 4-4 Wanacki - Parzyszek (50:33), 5-4 Rąpała - Wolski (53:12).
Ciarko PBS Bank: Odrobny (2) - Mojzis, Dronia; Kotaska, Wajda; Kubat, Rąpała (2) oraz Pociecha - Wolski, Zapała (2), Kolusz; Vozdecky, Bartos, Vitek; Gruszka, Dziubiński, Malasiński (2); Radwański (2), Biały (2), Strzyżowski oraz Mermer. Trener Stefan MIKES.
GKS Tychy: Sobecki - Jakes, Dutka; Wanacki (2), Zion; Sokół, Kotlorz; Ciura, Majkowski - Łopuski (2), Simicek (2), Bagiński (4); Baranyk (2), da Costa (2), Parzyszek; Przygodzki, Sośnierz, Witecki. Trener Jan VODILA.
Sędziowali Jacek Rokicki oraz Robert Długi i Wojciech Kolusz (Nowy Targ). Kary: 12 - 14 minut. Widzów 2500.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]