Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasto ze śliwkami, majonez... Oto marzenia dzieci

Alina Bosak
W biednych rodzinach na wielkie fantazje brakuje odwagi. Kiedy pytam o marzenia, zazwyczaj zapada cisza - mówi Marlena Pieniążek.
W biednych rodzinach na wielkie fantazje brakuje odwagi. Kiedy pytam o marzenia, zazwyczaj zapada cisza - mówi Marlena Pieniążek. Wojciech Zatwarnicki
Dorośli myślą głównie o tym, jak przeżyć do końca miesiąca. Dzieci szybko się od nich uczą, że nie ma sensu chcieć za dużo. I dlatego trudniej wyrwać im się potem z biedy.

Szlachetna Paczka

- W ten weekend zawiozę paczkę do rodziny 8-letniej Jagody - zdradza Marlena. - Prosiła o baletki, bo jej mamy, która samotnie opiekuje się rodziną,
- W ten weekend zawiozę paczkę do rodziny 8-letniej Jagody - zdradza Marlena. - Prosiła o baletki, bo jej mamy, która samotnie opiekuje się rodziną, nie stać na wydanie 40 zł.
Krystyna Baranowska

- W ten weekend zawiozę paczkę do rodziny 8-letniej Jagody - zdradza Marlena. - Prosiła o baletki, bo jej mamy, która samotnie opiekuje się rodziną, nie stać na wydanie 40 zł.
(fot. Krystyna Baranowska)

Szlachetna Paczka

Wolontariusze Szlachetnej Paczki sami wyszukują osoby, które potrzebują pomocy. Każda udziela informacji o swoich dochodach i najpilniejszych potrzebach. Taka ankieta, wyczyszczona z danych osobowych i opatrzona jedynie kodem identyfikacyjnym trafia na stronę internetową akcji, gdzie każdy, kto chce zostać darczyńcą, wybiera rodzinę i przygotowuje "szlachetną paczkę". Na Podkarpaciu trafi taka do 633 rodzin, 90 - jeszcze czeka na swojego darczyńcę.

- A ja chciałabym, aby potrafiły marzyć - mówi Marlena Pieniążek, wolontariuszka Szlachetnej Paczki.

Zhardziałam - mówi Marlena Pieniążek. Wolontariuszką "Szlachetnej Paczki" jest od 4 lat i wie, że niektórym łatwiej prosić o pomoc niż iść do pracy. Ale wie też, że jest dużo biedy cichej. Przeżywanej w czterech ścianach skromnego mieszkania, o której wie czasem tylko najbliższy sąsiad, szkolny pedagog albo ksiądz, co zajrzy z kolędą. Kiedy do takiego domu zapuka w końcu wolontariusz, w jednym z ostatnich pytań ankiety pyta dzieci, czy mają jakieś szczególne życzenie. Niektórych odpowiedzi nie da się zapomnieć.

W Przeworsku matka wychowuje samotnie dwóch chłopców. Miłosz ma 10 lat, a Bartek - 8.
- Dla nas to nic - powiedzieli. - Ale mamie niech Mikołaj przyniesie kolczyki.

Majonez, kukurydza, ciasto

- Dzieci z naprawdę biednych rodzin nie żyją na odludziu. Chodzą do szkoły, oglądają telewizję. Wiedzą, jakie prezenty dostają ich koledzy i jakie zabawki są modne - przypomina Marlena. - Więc czasem i one proszą o klocki lego, lalkę Barbie. Ale bywa, że nie mają śmiałości, by nawet od św. Mikołaja tego chcieć. Parę lat temu jeden chłopiec powiedział mi, że chce majonez, a inny, który uwielbiał kukurydzę, poprosił właśnie o nią.

- Jedna dziewczynka powiedziała mi, że ciasto ze śliwkami - dodaje Monika Stysiał, również wolontariuszka Szlachetnej Paczki.

- To nie dziwne, kiedy spojrzeć na dochody niektórych rodzin - tłumaczy Marlena, która opiekuje się rejonem Przeworska i okolic. - W tym roku odwiedziłam z ankietą 5-osobową rodzinę, której po odjęciu kosztów utrzymania mieszkania zostaje 40 zł na rękę. Byłam także u matki samotnie wychowującej 8-letniego Marcela. 3 miesiące temu straciła pracę. Sprzątała w dużym biurowcu, ale postanowiono tam zatrudnić firmę zewnętrzną, a ją zwolniono. Żyje z zasiłku. Po odjęciu wszystkich opłat zostaje jej 66 zł.

Z takimi funduszami szuka się w sklepach najtańszych produktów. A dziecko marzy np. o tym, żeby dostać od św. Mikołaja ciasteczka Oreo za 4 zł. Bo chciałoby poznać ich smak.

W najtrudniejszej sytuacji są rodzice samotnie wychowujący dzieci, domy, w których ktoś ciężko choruje. Pewien ojciec z okolic Lubaczowa zajmuje się 11 dziećmi. Żona go zostawiła, wyjechała do Włoch, założyła nową rodzinę. Kiedy dotarła do niego "szlachetna paczka", a w niej prezenty starannie zapakowane w ozdobny papier, powiedział, że jego dzieci pierwszy raz dostaną coś tak pięknego.

Marlenę wzruszają rodziny wielodzietne. Wciąż niesprawiedliwie napiętnowane jako te patologiczne i gorsze.

- W jednej z nich nad paczką z prezentami stanął starszy brat i sprawiedliwie rozdzielał zabawki: "To dla Stasia, to dla Zuzi, to dla Adrianka".

Nie muszą być firmowe

Jedna z wielu historii. Anna (38 l.) i Daniel (45 l.) wspólnie wychowują trójkę dzieci: Damian (6 l.), Maciej (10 l.) i Jacek (15 l.) Mieszkają w okolicach Strzyżowa w wynajmowanym domu. Jedynym żywicielem jest ojciec (wynagrodzenie 1100 zł), ponadto rodzina otrzymują zasiłki i stypendium łącznie w kwocie 430 zł. Po przeliczeniu ich dochód wynosi 222 zł miesięcznie na jedną osobę. O jakie prezenty proszą dzieci? Piłka nożna, puzzle, malowanki, gry edukacyjne.

W Przeworsku pani Ewelina wraz mężem wychowują 4 dzieci (dwie dziewczynki i dwóch chłopców) w wieku od 2 do 6 lat. Mieszkają na poddaszu, które próbują remontować od kilkunastu już lat. Chłopcy proszą św. Mikołaja o samochodziki, dziewczynki o lalki.

- Obdarowane potrafią się cieszyć - zapewnia Marlena. - W tamtym roku jedna dziewczynka prosiła o różowe skrzydełka. Pan, który przygotowywał paczkę dla rodziny, długo nie mógł ich znaleźć, ale w końcu mu się udało. Kiedy przyjechaliśmy z paczką, ona była chora, ale na widok skrzydełek od razu wyzdrowiała. A jej mama się rozpłakała.

Czasem żal, że tych momentów darczyńcy nie widzą.

- W ten weekend zawiozę paczkę do rodziny 8-letniej Jagody - zdradza Marlena. - Prosiła o baletki, bo jej mamy, która samotnie opiekuje się rodziną, nie stać na wydanie 40 zł. Nam do paczek nie wolno wcześniej zaglądać, ale wiem od darczyńcy, że baletki tam są.

Czy narty to za dużo?

- Bywają dziecięce marzenia, które niektórym mogą się wydawać wygórowane - zamyśla się Marlena. - Ja to rozumiem, bo na Podkarpaciu ludzie mają mniejsze dochody niż w bogatszych województwach. Tutaj za jedną "szlachetną paczką" kryje się zazwyczaj więcej osób, które postanowiły wspólnie sprawić komuś prezent. Więc, kiedy w tamtym roku pewien chłopiec poprosił o narty, chwilę wahałam się, czy to marzenie wpisać do ankiety. Jednak to zrobiłam. Co więcej, trafił się ktoś, kto te narty kupił.

Przyszedł czas przekazywania prezentów. Paczki rozdawane są podczas weekendu, a że jest ich sporo trzeba sporo rąk do noszenia. W Przeworsku do pomocy stawiła się drużyna harcerska.

- Drużynowy musztrował tych maluchów, że chodzili jak w wojsku - wspomina wolontariuszka. - Był wśród nich mały chłopiec.

Niski blondynek, 8, może 9 lat. Spodnie miał zawinięte w pasie, a i tak mu spadały.

- Ja tu będę pracował dwa dni, do wieczora - oświadczył. - Bo ja dostałem paczkę z nartami. I będę mógł pojechać z drużyną na obóz narciarski.

Marlena ucieszyła się, że wpisała narty do ankiety.

- Bo to było prawdziwe marzenie - mówi. - A to, co mnie uderzyło, kiedy zaczęłam pracować jako wolontariuszka, to, że w biednych rodzinach na wielkie fantazje brakuje odwagi. Kiedy pytam o marzenia, zazwyczaj zapada cisza. Dorośli myślą głównie o tym, jak przeżyć do końca miesiąca. Dzieci szybko się od nich uczą, że nie ma sensu chcieć za dużo. I dlatego trudniej wyrwać im się potem z biedy. Chciałabym, aby potrafiły marzyć. Marzenia dają siłę. Od nich wszystko się zaczyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24