MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cięcia etatów w MTU Aero Engines Polska w Tajęcinie. Na Podkarpaciu rośnie liczba zwolnień w przemyśle lotniczym

Marcin Piecyk
Koronawirus spowodował falę zwolnień w firmach lotniczych na Podkarpaciu.
Koronawirus spowodował falę zwolnień w firmach lotniczych na Podkarpaciu. Archiwum
Koronawirus mocno odcisnął się na biznesie związanym z lotnictwem. Na Podkarpaciu zwolnienia zbiorowe miały już miejsce m. in. w Goodrich Aerospace Poland w Krośnie i Tajęcinie czy Safran Transmission Systems w Sędziszowie Małopolskim. Niedługo pracę ma stracić ok. 330 osób w Pratt & Whittney Rzeszów. To jednak nie jedyne firmy, które zwalniają. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w MTU Aero Engines Polska w Tajęcinie?

Pierwsze informacje o zbiorowych zwolnieniach na Podkarpaciu dotyczyły firmy Goodrich Aerospace Poland oraz Safran Transmission Systems. Ta pierwsza ma swoje oddziały w Krośnie oraz Tajęcinie, druga mieści się w Sędziszowie Małopolskim.

Z pracą w Goodrich musiało pożegnać się 226 pracowników obu podkarpackich zakładów, natomiast z Safran rozstało się 152 osoby. Ostatnio pisaliśmy o masowych zwolnieniach w Pratt & Whitney Rzeszów. Tam wypowiedzenie ma dostać ok. 330 osób, jednak liczba ta może wciąż ulec zmianie, bo trwają rozmowy między firmą a związkami zawodowymi.

Właśnie po publikacji artykułu na temat dawnego WSK odezwali się do nas Czytelnicy, którzy przedstawili sytuację innych podkarpackich zakładów przemysłu lotniczego.

MTU Aero Engines w kryzysie? Czytelnik: zwalniają "po cichu"

- W MTU zostało już zwolnionych ponad 50 osób i zwolnienia cały czas trwają (nie mówiąc już o nie przedłużaniu umów na czas określony). W MTU nie ma związków zawodowych, więc zarządzający robią co im się żywnie podoba

- napisał nam Czytelnik.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja zwolnień wygląda w MTU Aero Engines w Tajęcinie. Okazuje się, że do tej pory kilkadziesiąt osób dostało wypowiedzenia.

- W odpowiedzi na zaistniałe okoliczności nasza firma podejmuje działania, aby chronić jak największą liczbę miejsc pracy, ale niestety ta trudna sytuacja spowodowała, że musieliśmy podjąć kroki w zakresie redukcji zatrudnienia - w okresie od kwietnia do końca lipca liczba ta nie przekroczyła 90 pracowników - tłumaczy Krzysztof Zuzak, dyrektor zakładu MTU Aero Engines Polska.

Dodaje też, że firma ani nie prowadziła, ani nie planuje na obecnym etapie zwolnień grupowych. Nie wyklucza jednak, że do końca roku pojawią się jeszcze pojedyncze przypadki wypowiedzeń. Co do nie przedłużania umów na czas określony, nie udało nam się zdobyć konkretnych informacji liczbowych.

"Nieuczciwy" sposób zwolnień? MTU: to plotka

Czytelnik w wiadomości do redakcji napisał jeszcze, że sposób, w jaki pracownicy MTU są zwalniani jest "straszny".

- Niektórzy pracownicy w ostatnie dni danego miesiąca byli telefonicznie ściągani do zakładu z urlopu przez kierowników lub koordynatorów w celu zwolnienia. Telefonicznie dostawali informację że jest dużo pracy i są potrzebni, a po przyjściu dostawali wypowiedzenie. Osoby pracujące kilka lat w MTU po otrzymaniu wypowiedzenia mieli pod nadzorem koordynatora opróżnić szafkę i opuścić zakład. Nie mogli się pożegnać z kolegami, przez lata pracowali dla dobra firmy a zostali potraktowani jak wrogowie. Wszystko to w firmie chwalącej się bardzo i szczycącej tytułem top employer - skarży się Czytelnik.

Poprosiliśmy dyrektora firmy, aby odniósł się do opisanej sytuacji.

- Jest to jedynie plotka. Powyższe stwierdzenie jest nieprawdziwe

- powiedział Krzysztof Zuzak.

Tak jak w przypadku pozostałych firm przemysłu lotniczego, zarząd MTU próbował wcześniej ratować się z kryzysu na inne sposoby niż zwolnienia. Był trzytygodniowy okres przestoju i wprowadzenie krótszego, czterodniowego tygodnia pracy (aż do końca tego roku). Jak mówi dyrektor Krzysztof Zuzak, tym sposobem udało się uratować kilkadziesiąt miejsc pracy.

Oprócz tego firma zaangażowała się w outplacement, czyli poszukiwani możliwości zatrudnienia w innych firmach dla osób, które w ostatnim okresie straciły pracę w MTU.

- W ten sposób już kilkanaście osób znalazło nowe zatrudnienie. Dodatkowo znacząco zredukowaliśmy koszty, które nie są bezpośrednio związane z działaniem operacyjnym, a koncentrujemy się na tych niezbędnych do funkcjonowania firmy zarówno dzisiaj, jak i w przyszłości. Nasza firma skorzystała także z pomocy w ramach Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - wymienia Zuzak.

Zbiorowych zwolnień ciąg dalszy?

Z naszą redakcją kontaktowały się również osoby, które wspominały o problemach i zbiorowych zwolnieniach w innych firmach na Podkarpaciu. Wymieniali m. in. Aero Gearbox International w Ropczycach, czy BorgWarner w Jasionce.

Póki co nie dotarliśmy jeszcze do odpowiednich informacji, dlatego do tematu powrócimy wkrótce.


FLESZ: Załamanie rynku dopiero przed nami?

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24