Ciężarna kobieta, która zmarła w Mielcu jednak miała świńską grypę

26 - latka trafiła na Oddział Ginekologiczno-Położniczy prawie dwa tygodnie temu. Wstępne rozpoznanie lekarzy wskazywało na zapalenie płuc, którym zaraziła się od swojego kilkuletniego synka. Profilaktycznie włączono u niej leczenie przeciwgrypowe oraz wykonano tzw. "szybki test" na obecność wirusa A. Wynik był negatywny.

Przez cały czas była leczona starannie dobranymi przez zespół lekarzy lekami. Ze względu na ciążę pacjentki, we wtorek postanowiono przewieźć ją do szpitala w Rzeszowie. Jej stan był stabilny. Po konsultacji lekarskiej wydano decyzję o jej przewiezieniu.

Jeszcze tego samego dnia u kobiety nagle nastąpiło zatrzymanie krążenia. Pomimo natychmiastowej reanimacji zmarła. Podłoże niewydolności krążeniowej ma wyjaśnić sekcja zwłok.

- Gdy już poznamy jej wyniki będzie można powiedzieć coś na temat ewentualnego związku wirusa AH1N1 z tą tragedią. W tej chwili taka ocena jest niemożliwa, także dlatego, że jest to wirus nowy, nie do końca poznany, dalsze analizy sprawy są niezbędne - informuje Aneta Dyka - Urbańska, rzecznik mieleckiego szpitala.