Ciężarówki rozjechały drogę w rejonie Ropczyc. Mieszkańcy domagają się remontu

Droga nr 986 relacji Tuszyma - Wiśniowa prowadzi do budowy podkarpackiego odcinka autostrady A4 między węzłami Dębica Pustynia - Rzeszów Zachód. Na podstawie umowy zawartej między marszałkiem a wykonawcą prac, korzystają z niej ciężarówki dowożące na miejsce ciężki sprzęt oraz materiały budowlane. Wykonawca ma jednak obowiązek utrzymywać drogę w dobrym stanie i natychmiast łatać dziury, jakie w niej wypadają. Niestety od dłuższego czasu asfalt sypie się na potęgę i nikt go nie naprawia.

- To jest skandal. Jeżdżę tędy bardzo często i z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Droga w miejscowościach Wola Ociecka, Ocieka i Ostrów przypomina szwajcarski ser. W nocy można urwać zawieszenie, a w dzień jedzie się slalomem. Prosiliśmy już o remont, ale drogowcy pozostają głusi na nasze prośby. Ale dłużej nie zamierzamy czekać. Jeśli sytuacja szybko się nie poprawi, grupowo wystąpimy do zarządcy drogi o odszkodowanie za zniszczone felgi i zawieszenia naszych samochodów - zapowiada pan Gabriel.

Dlaczego od wielu tygodni droga niszczeje i nikt jej nie naprawia? Wczoraj z tym pytaniem zwróciliśmy się do Kazimierza Surmacza, zast. dyr. Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.

- Owszem, droga jest nasza, ale za łatanie dziur odpowiada teraz firma, która buduje autostradę. Bo to jej sprzęt zniszczył nawierzchnię. Umowa jest taka, że w trakcie budowy wykonawca będzie drogę łatał, a po zakończeniu prac gruntownie odremontuje nawierzchnię. Problem w tym, że mimo wielu ponagleń nie wywiązuje się z umowy - tłumaczy dyr. Surmacz.

Po naszym telefonie dyrekcja PZDW w Rzeszowie obiecała wczoraj ostrą reakcję i kolejne ponaglenie wykonawcy autostrady. Ten obiecał podobno, że załata dziury w ciągu kilku dni. Sprawdzimy.