Powstali równio trzy lata temu. Początek był obiecujący – na pierwszą rekrutację do zespołu zgłosiło ponad 40 osób, a na klubową skrzynkę mailową zaczęły trafiać oferty od sponsorów. Założyciele, trenerzy i zawodnicy pełni entuzjazmu przygotowywali się przez 6 miesięcy do ligowego debiutu, angażując się równocześnie w akcje charytatywne i prospołeczne.
Drużyna Aviators była częstym gościem w szkołach gdzie prowadziła m.in. lekcje wychowania fizycznego realizując przy tym punkt pierwszy swojego statutu- zachęcenie młodzieży z powiatu mieleckiego do uprawiania sportu. Sam debiut w PLFA8 również był obiecujący – mielczanie wygrali spotkanie z ówczesną trzecią siłą ligi Rebels Katowice, a w pozostałych spotkaniach nawiązali równorzędną walkę z dużo bardziej doświadczonymi i utytułowanymi zespołami z Przemyśla i Będzina. Wydawało się, że przed futbolem w Mielcu przyszłość rysuje się w jaskrawych barwach…
Znak zapytania
Dziś sytuacja w mieleckim zespole wygląda już zgoła inaczej. Trenerom, którzy są jednocześnie działaczami brakuje podstawowych środków do funkcjonowania klubu. W mijającym roku zarząd wspólnie z zawodnikami podjął decyzję o przeniesieniu się do ligi PLFA2. Oczekiwano, że dzięki temu zabiegowi do futbolu uda się przyciągnąć większą ilość zawodników, kibiców i sponsorów. Zamysł był słuszny – w PLFA8 gra się systemem turniejowym co oznaczało, że kibice futbolistów w grze o ligowe punkty mogli zobaczyć tylko raz w roku, lub wcale (tak było w przypadku Mielca w 2015 roku, gdy turnieje na szczeblu regionalnym odbyły się w Żurawicy k. Przemyśla i w Rzeszowie). W PLFA2 w samej pierwszej rundzie przed własnymi kibicami gra się co najmniej trzy razy. Szanse na promocję były więc nie porównywalne i mielczanie postanowili spróbować.
Problemy
Niestety okazało się, że sponsorzy nie byli zainteresowani pomocą drużynie Aviators. Podobnie było z Urzędem Miasta, który od początku istnienia klubu nie kwapił się by mu pomóc – w mijającym roku futboliści mogli liczyć jedynie na niewielką dotacją przeznaczoną na juniorów. W rezultacie niemal wszystkie koszty utrzymania drużyny spadły na samych zawodników.
- W tym roku wydaliśmy ponad 12 tysięcy złotych na start w rozgrywkach ligowych. Właściwie wszystko pokryliśmy z własnej kieszeni – mówi trener i założyciel zespołu Aviators Mielec Michał Gawryś. - Nie możemy w dłuższej mierze dokładać do finansowego utrzymywania zespołu. To przeszkoda dla potencjalnych zawodników, którzy chcieliby do nas dołączyć bo nie dość, że poświęcają swój czas na treningi i mecze to jeszcze muszą do tego dokładać z własnej kieszeni – dodaje.
Jakby tego było mało, trener Gawryś ma również spore problemy kadrowe. W ostatnim tegorocznym ligowym meczu przeciwko Tigers Kraków miał do dyspozycji zaledwie siedemnastu zawodników.
– Wiemy już na pewno, że przed nowym sezonem opuści nas kolejnych dwóch kluczowych zawodników. Mamy jednak nadzieje, że dzięki rekrutacji i otwartym treningom uda nam się uzupełnić kadrę – mówi Gawryś dodając na koniec z nadzieją – Liczę, że w przyszłym roku zła karta odwróci się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?