Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z wojskowym szpitalem w Przemyślu

Norbert Ziętal
Najdalej za kilka miesięcy ostatecznie wyjaśni się sprawa 114. Szpitala Wojskowego z Przychodnią w Przemyślu.
Najdalej za kilka miesięcy ostatecznie wyjaśni się sprawa 114. Szpitala Wojskowego z Przychodnią w Przemyślu. Norbert Ziętal
Los półtysięcznej załogi 114. Szpitala Wojskowego z Przychodnią w Przemyślu wisi na włosku. MON chce lecznicę dać samorządowi. Jeśli ten go nie weźmie, to 114. zostanie zlikwidowany.

Końcówka 2001 roku. Już wtedy Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowuje plany restrukturyzacji swojej służby zdrowia. Przemyska placówka wypada z listy tych, które przewidziane są do realizacji "zadań mobilizacyjnych". Informuje o tym ówczesny minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, odpowiadając na interpelację przemyskiego posła Andrzeja Zapałowskiego.

- W praktyce może to oznaczać likwidację szpitala wojskowego w Przemyślu - w 2001 r. dla Nowin komentował tą decyzję poseł Zapałowski i jako poseł protestował.

Pierwsi ujawniliśmy tą sprawę i zagrożenia dla wojskowej lecznicy. Wtedy ostro zaprotestował ówczesny komendant "sto czternastego", płk. Gerard Chojnacki. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, jako odpowiedzi na nasz tekst, stwierdził, że nie ujęcie na liście to jedynie "ucywilnienie" szpitala i nie wiąże się z groźbą jego likwidacji.

Kto weźmie szpital? Bo MON go nie chce

Po ośmiu latach sprawa wojskowego szpitala powraca. Z tym, że teraz, tzn. pod koniec 2009 r., MON oficjalnie pisze, w liście do samorządowców, że już w ogóle nie chce przemyskiej lecznicy. I stawia sprawę jasno. Albo samorządowcy wezmą szpital i nadal będą prowadzić w nim usługi medyczne, albo zostanie zlikwidowany. A 500 osób będzie musiało sobie szukać nowej pracy.

Od razu odpadł powiat przemyski, bo nie ma placówki medycznej, do której mógłby podłączyć szpital wojskowy. Wojewódzki samorząd, targany kłopotami z własną, zadłużoną służbą zdrowia, również nie palił się do ratowania. Pozostał jedynie samorząd miejski.

W Przemyślu działają dwa szpitale. 114. Wojskowy i trzy razy większy, podległy marszałkowi, Wojewódzki Szpital. Utarło się, choć obecnie nie ma to potwierdzenia w rzeczywistości, że z wojskowego korzystają głównie przedstawiciele różnych służb mundurowych i ich rodziny.

Radni miejscy chcą ratować

Kilka dni temu, na ostatniej sesji Rady Miejskiej, radni przyjęli uchwałę intencyjną o działaniach zmierzających do przejęcia wojskowego szpitala. Formalnie miałby być połączony z SP ZOZ dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej, bo przepisy zabraniają tworzenia nowych ZOZ-ów.

Pod projektem uchwały podpisało się najpierw dziesięciu radnych inicjatorów, z klubów PO i Regia Civitas. W trakcie sesji swoje podpisy dołożyli również radni SLD i niezależny z Doliny Sanu.

Największe wątpliwości co do podjęcia takiej uchwały mieli radni Prawa i Sprawiedliwości. W tym gronie jest również Janusz Hamryszczak, dyr. Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. Pod jego rządami lecznica zaczęła wychodzić na finansową prostą.

Czy dlatego klub PiS jest przeciw uchwale o przejęciu? Chodzi o konkurencję?

- Absolutnie nie. Hamryszczak, jako związany z PiS, spodziewa się, że już niedługo może zostać odwołany z funkcji dyrektora przez zarząd wojewódzki, w którym koalicjantami są PO i PSL. Zresztą ten proces już się przecież rozpoczął - mówi jeden z miejskich polityków.

PiS: dlaczego tak nagle?

- Jestem przeciwny likwidacji tego szpitala. Jednak byliśmy zdania, że nie możemy podjąć tej uchwały. Nie znamy sytuacji szpitala, przede wszystkim finansowej. Uchwała nagle trafiła pod obrady, a przecież problem znany jest od dwóch lat. Można było dyskutować, rozmawiać - mówi Władysław Bukowski, szef klubu radnych PiS.

Radni tej opcji nie wzięli udziału w głosowaniu. Wszyscy pozostali byli za podjęciem uchwały.

- Rozmowy na temat szpitala wojskowego trwają od dłuższego czasu. Zainicjowane przez inspektorat służby zdrowia MON. 114. Szpital Wojskowy jest placówką zasłużoną dla naszego miasta. Zabezpiecza zdrowie pacjentów Przemyśla i mieszkańców najbliższych okolic. I nie tylko, bo leczą się tutaj także osoby z głębi kraju. Zasługuje na to, aby pozostał w naszym mieście. Aby był uzupełnieniem oferty zdrowotnej dla Wojewódzkiego Szpitala. To także ważna sprawa dla załogi. Jest tam zatrudnionych ponad 500 osób - mówi Wiesław Morawski (Regia Civitas), wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.

Podkreśla, że ta uchwała o niczym nie przesądza. Daje prezydentowi "narzędzia" do prowadzenia konkretnych rozmów. A te są coraz pilniejsze, bo jeżeli do końca roku lecznica nie znajdzie nowego właściciela - a obecnie jest nią zainteresowane tylko miasto Przemyśl - to zostanie zlikwidowana.

- Brak tego szpitala spowodowałby, że znaczna część mieszkańców miasta i okolic miałaby trudności w dostępie do świadczeń medycznych - twierdzi Jerzy Krużel, szef klubu radnych PO.

Czy miasto stać na przejęcie tak dużej instytucji?

Wątpliwości jednak pozostają. Szpital, gdyby go przejął samorząd miejski, stałby się największą podległą miastu instytucją. Nawet Urząd Miejski zatrudnia mniej osób.

Budżet miejski nie miałby z czego dokładać do szpitala, gdyby zaszła taka konieczność. A sytuacja wojskowego, jako "panny do wzięcia", zaczęła się komplikować. Niedawno pracownicy szpitala rozpoczęli spór płacowy.

Domagają się 800 złotych podwyżki dla wszystkich pracowników, z wyjątkiem lekarzy. Wprawdzie obecnie protest jest zawieszony, ale tylko do grudnia, czyli do chwili gdy będzie znany przyszłoroczny kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.

- Ten konflikt wybuchł w najgorszym momencie. Bo miasto musi od razu wziąć pod uwagę wyższe koszty funkcjonowania placówki i to, że protestować i żądać podwyżek zaczną inni. To może być gwóźdź do trumny tej placówki, a przynajmniej do negatywnej decyzji Rady Miejskiej - mówi jeden z radnych.

Poza tym nadal otwarte pozostaje pytanie, które politycy zadawali już 10 lat temu. Czy w Przemyślu, gdzie mieszka niewiele ponad 60 tys. mieszkańców, będą się w stanie utrzymać dwa szpitale?

Temat rozgrzewa internetowe forum

Temat szpitalny rozgrzewa forum portalu Nowiny24. Widać, że nawet sami pracownicy 114. się na nim wpisują i mają różne wizje na temat swojego miejsca pracy.

Internauta Fiodor za błąd uznał zawieszenie protestu związkowców.

"Gdyby związek był konsekwentny i kontynuował (eskalował) protest - dyrekcja musiałaby pójść na ustępstwa. Dostalibyście podwyżki, zamieszanie by się uspokoiło w ciągu dwóch miesięcy. MON i tak musi oddłużyć szpital, tak jak oddłuża pozostałe.

Miasto mogłoby śmiało przejmować 114-ty bo spokój panowałby wśród załogi.

A zawieszenie protestu tylko skomplikowało sprawę. Ani podwyżek, ani przejęcia... - twierdzi Fiodor.

Inni powątpiewają, czy przejęcie przez samorząd miejski uchroni szpital przed likwidacją, czy pogorszy jego sytuację.
"Wojskowy to bardzo dobry szpital, z dobrą kadrą lekarską i pielęgniarską. Dobrze zarządzany - dlatego że nie przez polityków. Jeśli przejdzie pod miasto lub samorząd wojewódzki to kwestia tylko czasu jak go zniszczą - sądzi internauta Jan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24