Co oferuje zamek

- Jak mija sezon kulturalno-turystyczny?

- Jeszcze trwa! W październiku - wielka gala myśliwska. Chcemy przybliżyć dzieje, tradycję i obrzędy związane z polowaniami. Będą m. in. wystawy trofeów, fotografii, biżuterii. Mnóstwo atrakcji.

- Rzeczywiście, zamek pulsuje życiem. Jakie są już stale pozycje w kalendarzu?

- Przez okrągły rok - wystawy w zamkowej Galerii. Licznie odwiedzana jest zamkowa Trasa Turystyczna. Stałą ofertą, która przyciąga tłumy, jest "Majówka krasiczyńska". Powodzenie zyskuje "Noc świętojańska". Zawsze na Dzień Dziecka są zabawy i niespodzianki dla dzieci z okolicy. A na Mikołaja zapraszamy grupy z Domów Dziecka.

- Pojawiały się też oferty zagraniczne. Czy ułożą się w cykl?

- Dwukrotnie już była prezentacja kultury Kraju Kwitnącej Wiśni z udziałem japońskich artystów. Tegoroczne Dni Kultury Węgierskiej, zorganizowane z przemyskim starostwem, przyciągnęły wielu turystów. Mamy kontakt z hotelem "Korona" w Egerze i myślę, że z tego coś wyniknie. Przymierzamy się też do dni kultury ukraińskiej.

- Wydarzeniem artystycznym był "Trubadur" lwowskiej Opery na zamkowym dziedzińcu. Pójdziecie w tym kierunku?

- Chcielibyśmy... Takie spektakle pokazują architektoniczne piękno zamku. Dziedziniec może zmieścić 3 tysiące widzów! Chętnie włączamy się do współpracy, tak jak na festiwalu "Galicja". To kosztowne przedsięwzięcia, samodzielnie nas na to nie stać . Zamek musi zarabiać na swoje utrzymanie.

- I jak to się udaje?

- Krok po kroku. Liczba turystów corocznie wzrasta o 10-15 proc. Odbywają się spotkania, konferencje naukowe i to również promocja. Nie tylko Krasiczyna, ale też Przemyśla i okolicy. I o to nam chodzi.