Córka dyrektora PUP w Strzyżowie rezygnuje z pracy w urzędzie

- W wyniku rezygnacji z podjęcia pracy na stanowisku doradca zawodowy - stażysta, kolejną osobą, która uzyskała w zakończonym naborze najlepszy wynik jest mieszkanka Godowej - informuje Ewa Szela, przewodnicząca komisji rekrutacyjnej.

Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Strzyżowie o tym, że córka wystartowała w konkursie, dowiedział się dopiero po otwarciu ofert. W sumie do urzędu wpłynęło ich 15. Tylko trzy spełniły wymagania formalne. Najwięcej punktów otrzymała córka dyrektora.

- Nie było zbyt dużej rozbieżności pomiędzy dwiema pozostałymi osobami. Zaważyło to, że nie miały wykształcenia z zakresu doradztwa zawodowego. Córka dyrektora posiada certyfikat Trenera i Coacha PSZ oraz ukończone studia podyplomowe "Orientacja i doradztwo zawodowe". Dyrektorowi, który ostatecznie decyduje o wyborze kandydata, zarekomendowałam więc jego córkę i drugą osobę, która miała po niej najwięcej punktów - tłumaczyła nam Ewa Szela.

Studia podyplomowe, które zadecydowały o wyborze jej kandydatury, sfinansowane były… z pieniędzy PUP. Koszt 3750 zł. Jak wyjaśniał dyrektor, nie mógł wybrać innej osoby, bo jego córka wypadła najlepiej. Gdyby więc postąpił inaczej, mogłaby skierować sprawę do sądu i by ją wygrała.

Przypomnijmy. Czesław Furtek dał pracę m.in. córce i jeszcze kilku krewnym żony, którzy pracują na stanowiskach sekretarki, informatyka i doradcy zawodowego. Wszystko zgodnie z prawem, bo bezpośrednio mu nie podlegają.