Cuprum - Asseco Resovia 2:3. Jakub Jarosz pomógł przełamać złą passę!

Resoviacy zaczęli źle. Dwa pierwsze sety przegrali. Pierwszego z kretesem. 10-minutowa przerwa odmieniła zespół z Rzeszowa, który poprawiał jakość swojej gry, choć to nie była drużyna grająca jak z nut z AZS-em Olsztyn. Trener Roberto Serniotti robił zmiany. Udane. Z seta na set nabierał mocy Jakub Jarosz.

Na lubińską nutę

W pierwszym secie grające bez Roberta Tahta Cuprum rozbiło Resovię.

Bojowo nastawieni lubinianie dominowali we wszystkich elementach, zwłaszcza w ataku, w którym rej wodził Łukasz Kaczmarek. Goście z Rzeszowa byli bezradni, ich atak był nieskuteczny, a blok w ogóle nie funkcjonował. Od stanu 14:11, kiedy Kaczmarek wszedł na zagrywkę rozstrzygnął tego seta praktycznie w pojedynkę. Atakował 12 razy zdobył 11 punktów.

W drugim secie resoviacy poprawili się. Przeważali 6:3 i 9:6, ale lubianianie po udanej serii przejęli inicjatywę (12:9). Gospodarze, którzy nie spuszczali z wysokiego tonu, postawili dwa punktowe bloki i przeważali 16:11. Resoviacy zmniejszyli w końcówce nieco dystans, ale nie grali na tyle dobrze, aby skutecznie przeciwstawić się miejscowym, których liderem cały czas był Kaczmarek.

Udane zmiany. A ten Jarosz!

Trzecią partię, w której trener Robert Serniotti dosyć mocno przemeblował skład, Resovia rozpoczęła się od prowadzenia 5:1. Po ataku Jakuba Jarosza było 9:6, a po zbiciu Elvissa Krastinsa i bloku Marcina Możdżonka na Kaczmarku 17:14. Wreszcie były ładne akcje po rzeszowskiej stronie. Jarosz poprawił po bloku na 19:16, a Krastins trafił asa (20:16). Jarosz atakiem sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 21:17, a Dawid Dryja blokiem poprawił na 22:17. Po tym jak Depowski obił blok z Lubina resoviacy mieli piłkę setową (24:20). Trzy kolejne oczka zdobywali gospodarze - pierwszy po czerwone kartce dla rywali za opóźnianie, drugi po ataku Kaczmarka, trzeci po zagrywce tego zawodnika. Zrobiło się nerwowo w ekipie z Rzeszowa. Na szczęście Jarosz, który napędzał akcje resoviaków, z trudnej piłki trafił w boisko.

Goście górą. Brawo Kuba!

Resoviacy nie gasili ducha i w czwartej odsłonie pobili lubinian, którzy popełniali wiele błędów. Rozpoczęli od 6:2. Dryja huknął z zagrywki. Kaczmarek nie trafił w boisko, piłka uderzyła w sufit i było 12:3 dla rzeszowskiej drużyny. Na 14:4 Możdżonek zablokował Piotra Haina. Miejscowi poderwali się na chwilę po zagrywkach Ariana Patuchy (15:10). Goście szybko wrócili do roli dominatora i doprowadzili do tie-breaka.

Piątą partię Resovia zaczęła od 3:1 i 5:3. Lubinianie udanie blokowali oraz atakowali i wyszli na prowadzenie 6:5. Po akcji Kaczmarka i przewadze 8:7 Cuprum, zespoły zmieniały się stronami. 10:8 dla resoviaków było po tym jak udanie plasował piłkę w drugi metr Thibault Rossard. W końcówce znów błyszczał Jarosz. Brawo Kuba!

Cuprum Lubin - Assseco Resovia 2:3 (25:12, 25:20, 23:25, 15:25, 10:15)

Cuprum: Masny 2, Hain 9, Smoliński 8, Kaczmarek 31, Terzić 9, Pupart 13, Kryś (libero) oraz Gorzkiewicz, Biegun, Patucha 4, Makoś (libero). Trener Patryk Duflos.

Resovia: Kędzierski 1, Lemański 2, Możdżonek 7, Rossard 8, Krastins 7, Jarosz 26, Rusek (libero) oraz Tichacek 1, Depowski 9, Schoeps, Masłowski (libero), Dryja 8. Trener Roberto Serniotti.

Sędziowali: Maciej Maciejewski - Jarosław Makowski. Widzów: 2846. MVP: Jakub Jarosz.