Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Cygan" Kostecki: mogę spojrzeć w lustro

Rozmawiał Łukasz Pado
Dawid Kostecki został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, czerpanie korzyści z nierządu i handel narkotykami.
Dawid Kostecki został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, czerpanie korzyści z nierządu i handel narkotykami.
Rozmowa Dawidem "Cyganem" Kosteckim, bokserem z Rzeszowa, byłym młodzieżowym mistrzem świata.

- Obiecywałeś, że po pierwszym pobycie w więzieniu, przed paru laty, nie wrócisz już za kratki. Tymczasem...

- Rzeczywiście, tak było, ale teraz wiem, że nigdy nie można mówić nigdy. Taka jest Polska. Na początku nawet nie wiedziałem, za co mnie wsadzili. Dopiero potem usłyszałem zarzuty, chodziły plotki na mój temat, że coś przy mnie znaleźli, a tak naprawdę, to nikt, nic nie znalazł.

Nie musieli mnie szukać, bo żona zadzwoniła do mnie, że byli u nas w mieszkaniu policjanci. Byłem wtedy Warszawie, od razu zadzwoniłem na policję, żeby zorientować się, o co chodzi? Powiedzieli, że czekają na mnie. Zadzwoniłem jeszcze do mojego promotora i pojechałem na to spotkanie. Miałem przyjechać na komisariat w Warszawie, tymczasem chciano chyba zrobić szum, bo zatrzymano mnie w drodze, na ulicy.

Dawid Kostecki, ur. 27 czerwca 1981 roku, ma żonę: Edytę i dwójkę dzieci, Polski bokser wagi półciężkiej, były mistrz świata federacji WBF i młodzieżowy mistrz Świata WBC. W boksie zawodowym stoczył 24 walki, z czego wygrał 23 (17 przez KO).

- Byłeś zaskoczony?...

- Pewnie. Tym bardziej, że działo się to we wtorek, a ja w sobotę miałem umówioną walkę. Najgorzej miała moja rodzina. Syn musiał wysłuchiwać w szkole, "twój tata to przestępca, gangster".

- Zarzuca ci się kierowanie grupą przestępczą, czerpanie korzyści z nierządu i handel narkotykami...

- Grupę przestępczą zrobili z kelnerów i barmanów, wielu z nich było studentami, zatrudnionymi legalnie w lokalach. Mnie zamknęli, bo znałem kilku ludzi, którzy podobno kręcili różne "interesy". Jak można zamykać ludzi, za to tylko, że kogoś znają?

Czy podając komuś rękę na ulicy, zanim to zrobię mam zapytać, "czym się zajmujesz?" To jakaś paranoja. Wiem, że jestem niewinny i wiem, że kiedyś będę całkiem wolny, tym bardziej, że nie odwrócił się ode mnie promotor, trenerzy, koledzy. Zarzuca mi się czyny nie mając żadnych dowodów.

"Robiąc takie rzeczy, które mi się zarzuca, musiałbym być najgorszą szują, a przecież, co dwa tygodnie chodziłem do szkół i dawałem przykład, jak wyjść na ludzi nie mając nic"

- Chyba nie powiesz, że siedziałeś za darmo?

- Tak właśnie działa nasza prokuratura, każdego mogą wsadzić do paki. Skoro jestem winny to, dlaczego po czterech miesiącach mnie wypuścili. Przecież nie przyznałem się do winy, nie złożyłem wyjaśnień? Zrobili wielkie "O" i nagle się okazuje, że nic na mnie nie mają. Jeśli uważacie, że jestem winny to popatrzcie na moje mieszkanie, 40 metrów kwadratowych.

Założyłem sieć agencji towarzyskich, do tego miałem pieniądze z boksu i co? Tak mieszka największy gangster? Gdybym miał pieniądze, na pewno kupiłbym sobie dom, bo marzę o nim, a nie męczył się w cztery osoby w takiej klitce. Miałbym lepsze auto.

Chciałbym mieć też więcej dzieci, ale ja nie mam do tego warunków. Robiąc takie rzeczy, które mi się zarzuca, musiałbym być najgorszą szują, a przecież, co dwa tygodnie chodziłem do szkół i dawałem dzieciom przykład, jak można wyjść na ludzi nie mając nic. Zresztą, kiedy miałbym znaleźć na to wszystko czas, co mi się zarzuca. Chyba musiałbym być kimś niesamowitym.

Pamiętam w "Harrym Poterze" była taka dziewczynka, która mogła być w kilku miejscach naraz, musiałbym kupić sobie różdżkę i wtedy być może by mi się to udało.

Dawida Kosteckiego pod koniec lutego w Warszawie, zatrzymali funkcjonariusze CBŚ. Prokuratura Okręgowa w Kielcach, która prowadzi śledztwo w sprawie gangów narkotykowych, przedstawiła mu zarzut wprowadzenia do obiegu dużej ilości amfetaminy. W połowie marca sportowca "przejęła" Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która postawiła mu dwa kolejne zarzuty - założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która czerpała korzyści z nierządu. Bokser początkiem lipca opuścił areszt tymczasowy.

- A narkotyki?

- Sprawa z narkotykami jest sprzed czterech lat. Ze niby miałem uczestniczyć w jednej transakcji i miałem kogoś tam z kimś umówić, żeby oni sobie działali razem. Najśmieszniejsze jest to, że ja jestem przeciwnikiem wszelkich używek. Każdy, kto mnie zna, wie i te właśnie oskarżenia mnie najbardziej wkurzają.

- W Rzeszowie jednak było słychać, że kto podskoczy "Cyganowi" to może mieć przechlapane...

- Też to słyszałem. Nieraz dzwonili do mnie znajomi ochroniarze, że jak nie chcieli wpuścić do lokalu jakiegoś kolesia, to ten się odgrażał, że mnie zna, że zadzwoni po mnie, a przyjadę z ekipą i załatwimy bramkarzy. Zawsze się bałem, że z tego coś będzie, chociaż nigdy nie pojechałem nikogo bić. Ktoś się mną zastawiał, nie znając mnie. Z tego rodzą się takie historie...

- Nie boisz się, że twoi kibice odwrócą się teraz od ciebie?

- Jeżeli stracę kibiców, trudno, nikogo na siłę do siebie nie przekonywałem. Jak komuś się podoba, jak walczę, to fajnie, ale jak ktoś mnie uzna winnym zanim mi to udowodnią, będzie to niesprawiedliwe.

- Co mówią teraz do ciebie ludzie napotkani na ulicy?

- Nawet się zdziwiłem, bo w urzędach i instytucjach rozdawałem autografy. Pytano, kiedy następna walka, jak się czuję? Nie spotkałem się z negatywnym podejściem do mnie. Podobnie jest z kibicami.

- W więzieniu byli odważni, którzy chcieli sprawdzić Kosteckiego?

- Jak ktoś oglądał moje walki to chyba nie musiał mnie sprawdzać. To nawet dobrze, bo byłem tam naprawdę bardzo zdenerwowany. Na ulicy powiedziałbym "OK jesteś lepszy" i poszedłbym dalej, ale tam mogłoby się to skończyć bardzo źle, również dla mnie.

- Miałeś tam sporo wolnego czasu...

- Starałem się go jakoś zabić. Trenowałem, czytałem książki. Wstawałem o piątej rano i ćwiczyłem dwa razy dziennie, trzymałem dietę, starałem się o formę, bo ciągle wierzę, że prędzej czy później koszmar się skończy, wyjdę na wolność i wszystko będzie jak dawniej. Napisałem kartkę do mamy na Dzień Matki, jedną, bo nie lubię, jak ktoś czyta moją korespondencję, a jak się siedzi na sankcji, to prokuratura czyta takie rzeczy.

- Już po trzech tygodniach od wyjścia z więzienia stoczyłeś walkę?

- To była zabawa, bez fajerwerków. Walczyłem sparingowo z Tomkiem Hutkowskim, jest cięższy ode mnie, ale radzę sobie. Sparowałem z nim już wcześniej. Chodziło o to by się pokazać.

- Kiedy odbędzie się jakaś poważniejsza walka?

- 22 września w Lublinie. Już nie mogę się tego doczekać. Brakuje mi prawdziwych walk, takich, w których mogę być tym "Bad Boy". W nich pokazuję, że jestem zły.

- Powrót do więzienia oznacza koniec twojej kariery?

- Prokuratura zaproponowała mi od razu zawieszenie, nawet wtedy jak się nie przyznam. Myślałem o tym, ale nie wiem jeszcze, co zrobię.

- Podobno chcesz wyprowadzić się z Rzeszowa...

- Nie wyprowadzę się z tego miasta, bo kocham je, ono mi dużo dało i dumny jestem, że się tu urodziłem. Nie wyprowadzę się stąd, choć radzili mi to nawet funkcjonariusze CBŚ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24