Czarna jesień Evy Minge na pokazie w Rzeszowie

The American Academy of Hospitality Sciences (AAHS) przyznała Ewie Minge 2 niezależne prestiżowe nagrody International Star Diamond Award, którymi wyróżniane są najlepsze usługi sektora luksusowego i podróżniczego. Ewę Minge otrzymała je za wyjątkowe osiągnięcia w projektowaniu mody i za projekty architektoniczne. Już 18 października nagrody wręczy prezes Akademii, Joseph D.Cinque podczas specjalnego pokazu w ramach Fashion Week Poland w Łodzi.

Płaszcze, kurtki, spodnie i żakiety z jesienno-zimowej kolekcji Evy Minge obejrzała publiczność podczas pokazu, który odbył się w czwartek.

- To kolekcja bardzo kobieca, osadzona w najnowszych trendach, zbudowana na bazie grafiki i pomysłu architektonicznego. Od lat staram się oto, by to konstrukcja przyćmiewała w moich projektach - mówi projektantka.

Jedną z dominant kolekcji jesień/zima 2013 z pewnością jest bardzo modna w tym sezonie czerń. W prezentowanych propozycjach nie brakuje kolorów ziemi. Jednym z akcentów jest panterkowy wzór. Warto dodać, że to kolekcja casualowa, dla kobiety, która do góry od dresu może założyć szpilki.

- Moda jest po to, aby się nią bawić - zachęca Eva Minge. - Ja projektuję, wymyślam wzory. Ale tak naprawdę każdy może dowolnie te modowe klocki pozbierać i zbudować swoją sylwetkę.

Tworzę wypoczęta

Co inspiruje Evę Minge, która zwykła wyznaczać nowe trendy?

- Kiedyś pytałam znaną jasnowidzkę, skąd biorą się jej wizje. Odpowiedziała, że przed jej oczami latają litery, które układają się w wyrazy i zdania. Mi lata przed oczami świat, który nie znosi sztampy. W postawówce wszyscy nosili jednakowe, drewniane piórniki. Miałam dopiero 7 lat, a wzięłam wypalarkę mojego dziadka i zrobiłam w piórniku wzorki. Chciałam mieć inny. Zawsze też wydawało mi się, że mogą być formy lepsze, bardziej doskonałe i ciekawsze.

Aby swoją wyobraźnią dzielić się w kolejnym projekcie, musi być wypoczęta i szczęśliwa.

- Uważam, że przedmiot, który tworzą ludzie nieszczęśliwi, będzie ten smutek ze sobą przenosił. Wierzę w dobrą energię i taką staram się dawać swoim dziełom. Z prostych rzeczy, które mnie inspirują, na pewno nie mogę pominąć muzyki. Nie ukrywam też, że ważne są czynniki ekonomiczne, czyli urealnianie pomysłów, by zgadzały się z oczekiwaniami klientek. Lubię z nimi rozmawiać, by wiedzieć, dla kogo tworzę.

Ubieramy się sztampowo

- Obecnie ubieramy się gorzej niż za komuny - uważa Eve Minge. - Jesteśmy mało kreatywni, bardziej odtwórczy, ubieramy się podobnie. Boimy się wyglądać inaczej. Nie przypominamy ani ulicy w Tokio, ani w Londynie, ani w Nowym Jorku.

Jesteśmy bardzo dobrze ubrani, jeśli chodzi o tzw. katechizm modowy. Natomiast zaginęła kreatywność, której nie brakowało nam w czasach, kiedy w sklepach nie było nic. Za komuny przyjeżdżali goście z Zachodu i nie mogli się nadziwić, że mimo pustek na sklepowych półkach, kobiety są tak pięknie ubrane. Wtedy chcieliśmy się wyróżniać.

Jej zdaniem, dziś ubieramy się smutnie, grzecznie, wygodnie i zapominamy, że drzemie w nas twórcza, słowiańska dusza.

- Być może jest to wynikiem wielu programów, pojawiających się w telewizji, w których krytykuje się grubość obcasa, czy długość sukienki - zastanawia się projektantka.

- Moim zdaniem nasz świat jest naszpikowany wystarczającą ilością zakazów i powinności, by jeszcze twarde zasady wprowadzać do codziennego stroju. Rozumiem, że obowiązuje dress code w firmie, ale po południu dajmy sobie trochę wolności.

Jak prosperuje jej rzeszowski salon?

- Jest dobrze, biorąc pod uwagę, że jest otwarty od roku - twierdzi. - Mamy tu rzeszę wiernych klientek i dla nich też chcemy się rozwijać. Ważne są dla mnie spotkania zamknięte z klientami. Chciałabym spełniać ich marzenia.