Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czas honoru", czyli Hubert Urbański wraca do aktorstwa

Anna Mieczkowska
Hubert Urbański na planie serialu „Czasu honoru”.
Hubert Urbański na planie serialu „Czasu honoru”. Oko cyklopa
Rozmowa z prezenterem Hubertem Urbańskim, którego będziemy mogli oglądać w czwartym sezonie “Czasu honoru".

Hubert Urbański, gospodarz “Milionerów" czy “Bitwy na głosy", wraca do wyuczonego zawodu. Jesienią zobaczymy go w czwartym sezonie serialu historycznego pt. “Czas honoru". Wcześniej występował jedynie w rolach siebie samego bądź użyczał swojego głosu.

- Panie Hubercie, proszę opowiedzieć, kogo gra pan w "Czasie honoru".

- Gram pułkownika Skotnickiego, oficera między 45. a 50. rokiem życia, czyli z określoną przeszłością. Wraz z kilkoma głównymi bohaterami serialu zostaję przerzucony z Włoch do Polski. Bardzo się ucieszyłem i z propozycji, i z tego, że to konkretnie ta rola. Poza tym czystą przyjemnością jest wejść w projekt, któremu kiedyś kibicowałem, oglądając każdy odcinek z zapartym tchem.

- Jakie stosunki panują między Skotnickim a pozostałymi bohaterami?

- Gdy dostałem tę rolę, to uświadomiłem sobie, że będę miał do czynienia z postaciami występującymi od samego początku, czyli z Władkiem, z Bronkiem, z Michałem i z Jankiem. Pomyślałem sobie wtedy, że chyba zostałem źle obsadzony, bo jak mogę grać ich przełożonego, starszego o pokolenie. Ale potem ugryzłem się w język - przecież ja jestem o pokolenie w górę. Ja już mam po prostu tyle lat, że mogę bez udawania starszego od siebie, grać w czasie okupacji kogoś, kto już podczas manewrów w latach 30. był oficerem. Czyli to mi przypomniało o mojej metryce.

- Jak się pan odnajduje w kostiumie z lat 40.?

- Właściwie tu kostiumem jest wszystko, cały ten entourage: dekoracje, budynki, rekwizyty. Jak wchodzę chociażby do garderoby, w której wiszą wszystkie te ubrania, to czuję się jak w maszynie do przenoszenia w czasie. Niesamowite wrażenie. W środku tej przyczepy przenoszę się w lata 40.

- Tu już sama okolica chyba przenosi w czasie (zdjęcia kręcone były akurat w Zamościu, małej wiosce w Puszczy Kampinoskiej - przyp. red.)?

- Szczerze mówiąc, jak oglądam niektóre budynki, to zastanawiam się, czy departament scenografii pracował nad tym trzy tygodnie wcześniej, budując to wszystko, czy może te zabudowania zostały z lat 40. właśnie. To może być wada i zaleta jednocześnie. Mnie się to podoba, że niektóre miejsca dosłownie bez zdejmowania jakichś przełączników czy kabli wiszących gdzieś przy dachu, właściwie idealnie się nadają do kręcenia. Nie trzeba nic zmieniać. Duża część Polski tak wygląda.

- Czy rola w "Czasie honoru" oznacza, że zamierza pan wrócić do wyuczonego zawodu?

- To zawsze zależy od dwóch stron. Ja bardzo lubię grać, moja wola jest duża i jeśli tylko będzie podobna z drugiej strony, na pewno ogromnie się ucieszę. Dla mnie to wielka frajda. Do tej pory nigdy nie dostałem szansy udziału w tak dużym i ciekawym projekcie jak ten. Mam nadzieję, że nie będzie on ostatnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24