Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasy się zmieniają, a radni z Rzeszowa tacy sami. W 1928 roku też uciekali z sesji

Bartosz Gubernat
Aleksander Walat z Rzeszowa: w archiwum mam setki gazet, ale kiedy radni przerwali obrady od razu wiedziałem po którą sięgnąć. Sytuacja identyczna jak 84 lata temu.
Aleksander Walat z Rzeszowa: w archiwum mam setki gazet, ale kiedy radni przerwali obrady od razu wiedziałem po którą sięgnąć. Sytuacja identyczna jak 84 lata temu.
Kłótnie i ucieczki z sesji, blokowanie uchwał i podział rady na dwa obozy. Dokładnie tak samo zachowywali się rzeszowscy radni w 1928 roku. Wtedy także podzieliła ich sprawa poszerzenia miasta.

- Rzeszów rośnie, ale ciągle jest za mały. Jeśli ma być metropolią, musi się powiększać. 200 tysięcy mieszkańców i 200 km kw. powierzchni to minimum. Póki ja jestem tu prezydentem, będę o to walczył. Niezależnie od tego, czy radnym opozycji się to podoba, czy nie - mówi prezydent Tadeusz Ferenc, komentując ostatnie wydarzenia w Radzie Miasta Rzeszowa.

Polityczne deja vu

Ma na myśli zachowanie radnych PiS i PO, którzy zdziesiątkowani przez choroby bojkotowali w lutym sesje, uniemożliwiając głosowanie w sprawie przyłączenia do miasta Malawy. Inaczej prezydencki pomysł, któremu kilkakrotnie wcześniej się sprzeciwili zostałby uchwalony. - Zerwanie kworum to nasz protest przeciwko naginaniu demokracji - tłumaczą swoje zachowanie.

Okazuje się, że dzisiejsze problemy z poszerzeniem Rzeszowa to nic nowego. Dotarliśmy do archiwalnego numeru "Gazety Rzeszowskiej", która opisuje wydarzenia z 1928 roku.

- Tak samo jak dzisiaj, wtedy też radni walczyli o swoje stołki i prowadzili z burmistrzem polityczną wojnę podjazdową. Cóż, chyba takie uroki polityki, niezależnie od czasu i miejsca - ocenia Aleksander Walat z Rzeszowa, właściciel archiwalnego numeru gazety.

Za mało głosów

Jak sytuacja wyglądała 84 lata temu? Z artykułu w "Gazecie Rzeszowskiej" dowiadujemy się, że ówczesna Rada Gminna miasta Rzeszowa także podzieliła się na dwa obozy: 30-osobowy katolicki i 18 osobowy żydowski. Ponieważ wówczas do podjęcia uchwał trzeba było 32 głosów, popierający burmistrza katolicy nie byli w stanie samodzielnie decydować (dziś taki sam problem mają popierające Ferenca kluby SLD i Rozwój Rzeszowa). Gazeta donosi: "Kiedy w ostatniej przed dzisiejszą radzie miejskiej rozchodziło się o opłaty wyszynkowe, wówczas żydowscy członkowie rady miejskiej zdekompletowali posiedzenie".

- To zupełnie jak ostatnio u nas. Temat nie po myśli prawicy, to uciekają z sesji. Chcieliśmy głosować w sprawie Malawy, a nie mieliśmy z kim - komentuje Czesław Chlebek, szef klubu radnych Rozwoju Rzeszowa.

Kolejna analogia dotyczy topografii miasta i polityki jego władz. "Gazeta Rzeszowska" porównuje ówczesny Rzeszów do "obszaru dworskiego z kawałkiem roli i lasu u nie bardzo zasobnego właściciela". Miasto miało wówczas 750 hektarów powierzchni i mieszkało w nim 30 tysięcy osób. Dlatego burmistrz Roman Krogulski, podobnie jak dzisiaj Ferenc za wszelką cenę chciał je powiększyć. Przez wiele miesięcy namawiał do poparcia uchwały żydowskich radnych: "Im miasto jest większe, tem większą jest również troska władz o jego potrzeby i tem większy udział jego we wszystkich źródłach dochodowych, rozdzielanych wedle klucza zaludnienia" - czytamy w "GR".

Megalomania burmistrza

- Jakbym słyszał prezydenta Ferenca. Czy to dobrze? Nie. Bo wtedy realia były zupełnie inne. Dzisiejsza, chaotyczna polityka powiększania miasta nie ma sensu. Dlatego jesteśmy jej przeciwni - mówi Jerzy Cypryś, szef klubu radnych PiS.

Tadeusz Ferenc nie zostaje mu dłużny i wskazuje inny cytat z archiwalnego numeru. Jeden z żydowskich radnych ocenia w nim politykę burmistrza Krogulskiego tak: "przyłączenie przysiółków wynika z megalomanji, z choroby wielkości, dążącej do podniesienia liczby mieszkańców miasta".

Co ma na myśli prezydent Ferenc? Wystąpienie radnego Cyprysia, który podczas grudniowej sesji przed głosowaniem w sprawie przyłączenia do miasta pięciu sołectw krytykował ten pomysł. - Skoro tak, to może od razu przyłączmy wszystkie sołectwa od Ustrzyk Dolnych po Tarnobrzeg i przynajmniej na mapie regionu będzie porządek - mówił wówczas z przekąsem radny.

Walka o pieniądze

Zdaniem Wiesława Walata, byłego wiceprezydenta Rzeszowa, znawcy historii miasta, ówcześni żydowscy radni mogli obawiać się wzrostu podatków. - Dlatego nie chcieli, żeby miasto przyłączyło zamieszkiwaną przez nich Ruską Wieś, czyli tereny rozciągające się między dzisiejszym dworcem PKP a Staromieściem - mówi W. Walat.

Potwierdza to autor tekstu z 1928 roku: "przeciw przyłączeniu przysiółków podnosi się zarzuty, że pociągnie to za sobą podwyższenie należytności od patentów" - czytamy w artykule. Jego autor przekonuje też, że nie należy obawiać się kosztów poszerzenia miasta, których dzisiaj boją się radni PiS.

- Miasto wystarczająco się już poszerzyło, teraz trzeba zurbanizować te tereny. Na przejmowanie kolejnych na razie nas nie stać - uważa Robert Kultys z PiS.

"Zwalcza się dalej podjętą myśl twierdzeniem, jakoby to (poszerzenie miasta przyp. red.) pociągnęło za sobą nowe ciężary dla ludności miejskiej: na szkoły, drogi i oświetlenie. Co do szkół, to już dziś około 500 dzieci podmiejskich pobiera naukę w szkołach powszechnych rzeszowskich, co do dróg i oświetlenia wydatki na nie mogą iść jedynie sukcesywnie i w tempie, jak z rozszerzenia miasta powiększać się także muszą pobierane przez miasto podatki z nowych obszarów" - rozwiewa ówczesne dylematy radnych dziennikarz "Gazety Rzeszowskiej".

Dalej donosi, że Żydzi bali się utraty wpływów w mieście.

- Nasze wątpliwości dotyczą tego, że po ewentualnym przyłączeniu Malawy w radzie przybędzie pięciu radnych z tej wioski. To wbrew woli wyborców może zmienić układ sił - mówił z kolei podczas ostatniej sesji Andrzej Dec z PO. On i radni PiS obawiają się, że pięciu nowych radnych z Malawy zasiliłby klub Ferenca, przywracając mu możliwość samodzielnego podejmowania decyzji.

- Nic dodać, nic ująć. Czasy inne, ale kanony polityczne te same. Były, są i będą jeszcze długo. Najważniejsze, że podobnie jak wtedy i tym razem radni zgodzili się w końcu na przyłączenie sołectw - ocenia Aleksander Walat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24