Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze Effectora powalczyli z Asseco Resovią, choć przegrali 0:3 [WIDEO, zdjęcia]

Sławomir STACHURA Elżbieta ŚWIĘCKA
Kielecki blok próbuje powstrzymać atakującego Asseco Resovii – Niemca Jochena Schopsa.
Kielecki blok próbuje powstrzymać atakującego Asseco Resovii – Niemca Jochena Schopsa. Fot. Sławomir Stachura
W meczu siódmej kolejki PlusLigi Effector Kielce przegrał z Asseco Resovią Rzeszów 0:3.

[galeria_glowna]
ZOBACZ zapis relacji live meczu Effector Kielce - Asseco Resovia Rzeszów

Effector Kielce - Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 25:27, 17:25)

Effector: Lipiński, Romanutti 16 Staszewski 9, Poglajen 5, Polański 4, , Dryja 9 oraz Sufa (libero), Kaczmarek (libero), Jungiewicz 1, Bieniek i Wolański
Resovia: Tichacek, Konarski 2, Veres 15, Achrem 8, Nowakowski 10, Perłowski 8, Ignaczak libero oraz Kosok, Schoeps 12 i Drzyzga.
Sędziowali: Tomasz Janik i Marcin Herbik. Widzów 4 000.
MVP meczu: Peter Veres (Asseco Resovia).

Przebieg: I set: 0:2, 1:3, 4:6, 5:8, 6:9, 9:10, 12:14, 13:16, 19:19, 20:19, 22:20, 22:23, 23:23:, 23:25. II set: 0:1. 2:1, 7:8, 15:15, 15:16, 16:17, 18:18, 20:20, 21:21, 23:21, 23:24, 25:24, 25:27. III set: 1:0, 2:3, 3:6, 5:7, 6:8, 7:10, 9:12, 13:16, 16:18, 16:24, 17:24, 17:25.

DOBRY MECZ

Choć w sobotę w Hali Legionów Effector nie ugrał nawet seta z mistrzem Polski, to rozegrał dobre spotkanie, a w dwóch pierwszych partiach był nawet bliski zwycięstwa. Niestety, doświadczenie Asseco Resovii właśnie w końcówkach dwóch pierwszych partii zadecydowało, że do goście wspierani przez dosyć liczną grupę kibiców objęli prowadzenie w meczu 2:0. W trzeciej partii kielczanie już jakby nie wierzyli, że są w stanie nawiązać walkę z ekipą trenera Andrzeja Kowala, zwłaszcza od wyniku 16:18, gdy goście doprowadzili do 16:24 i mecz był rozstrzygnięty.

JAKBY SIĘ BALI WYGRAĆ

- W Kielcach zawsze grało nam się ciężko, ale właśnie po końcówkach można poznać klasę zespołu. To już kolejny mecz, w którym wygrywamy w ten właśnie sposób i z tego się bardzo cieszę - przyznał trener Kowal.
Trener gospodarzy Dariusz Daszkiewicz był generalnie zadowolony z postawy swojej drużyny, ale niedosyt, podobnie jak u jego podopiecznych, pozostał po dwóch pierwszych setach.
-Popełniliśmy wtedy w końcówkach błędy i graliśmy tak, jakbyśmy się bali, że możemy pokonać Resovię - przyznał Daszkiewicz.

I rzeczywiście jego podopieczni za każdym razem wypracowali przewagę i jakby przestraszyli się wyniku. W pierwszej partii po raz pierwszy wyszli na prowadzenie przy stanie 20:19 gdy pięknym asem serwisowym popisał się środkowy Dawid Dryja, potem prowadzili 22:20, ale po błędach w przyjęciu Effectora goście wygrali do 23.

Podobnie było w drugiej partii. Po świetniej zagrywce Argentyńczyka Bruno Romanuttiego, rzeszowianie mieli kłopot z przyjęciem i Dryja skończył kontrę i Effector prowadził już wtedy 23:21. Ale znów zaczęły się problemy i gospodarze zepsuli trzy kolejne piłki. Kielczanie znów zdołali wyjść na prowadzenie 25:24 po przesuniętej krótkiej Łukasza Lipińskiego, ale potem Adrian Staszewski popsuł zagrywkę, na aut zaatakował Romanutti, a drugi z kieleckich Argentyńczyków przyjmujący Cristian Poglajen próbował obić blok, ale piłka bez bloku poleciała daleko poza boisko.

PENCZEW NIE ZAGRAŁ

Mecz z mistrzem Polski w Kielcach wzbudził duże zainteresowanie i na trybunach zasiadło aż 4000 kibiców. Był wśród nich Ireneusz Mazur, były polski siatkarz wychowany w Busku-Zdrój, a potem trener reprezentacji Polski i klubowych drużyn ekstraklasy w naszym kraju. Kibice, którzy praktycznie wypełnili całą Halę Legionów, po meczu tłumnie czekali też na autografy siatkarzy, zwłaszcza gwiazd z Rzeszowa, wśród których aż roi się od reprezentantów Polski i innych krajów. Kibice w Kielcach liczyli też, że zobaczą w akcji Nikołaja Penczewa, reprezentacyjnego przyjmującego Bułgarii, który poprzedni sezon spędził w Effectorze i został MVP wygranego 3:2 meczu z Asseco Resovią w styczniu tego roku. Trener Kowal nie dał jednak Bułgarowi szansy gry i Nikołaj cały mecz przestał w kwadracie dla rezerwowych.
- Penczew to bardzo dobry siatkarz i będzie jeszcze dostawał wiele szans,. ale dziś nie widziałem potrzeby żeby zmieniać za dużo w składzie. Już widziałem takie mecze, że przy wysokim wyniku trener wpuszczał zawodnika żeby sobie pograł, a potem były problemy. Nie chcieliśmy podejmować ryzyka. Tym bardziej, że Penczew grał ostatnio jako libero i musi upłynąć trochę czasu, aż znów się przestawi na inną grę - przyznał trener Kowal.

Mówią trenerzy:

Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora: - Chcieliśmy podjąć walkę z zespołem Resovii i myśle, że tę walkę przez większość meczu podjęliśmy. Przez dwa pierwsze sety i w trzecim do stanu 13:16 graliśmy całkiem dobrze. Szkoda końcówek tych dwóch pierwszych setów, ale nie sztuką jest grać do dwudziestego punktu. Oddaliśmy te sety własnymi błędami. Z drugiej strony jesteśmy zadowoleni z tego spotkania. Graliśmy w nieco okrojonym składzie. Na ławce nie było żadnej zmiany na pozycji przyjmującego, a w tym spotkaniu ta zmiana by się przydała. Cieszymy się z dobrej gry. Szkoda, że nie udało nam się wygrać seta albo dwóch.

Andrzej Kowal, trener Asseco Resovia: - Przyjechaliśmy wygrać, wygraliśmy i z tego jesteśmy zadowoleni. Gra była trudna i gratuluje moim zawodnikom. Po raz kolejny wygrywamy końcówki i to nie jest przypadek. W kilku poprzednich spotkaniach zwycięstwa również rozstrzygaliśmy w końcówkach. Po tym poznaje się wartość zespołu. W Kielcach zawsze grało nam się ciężko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz będzie bardzo trudny, ale chcieliśmy tu zdobyć trzy punkty i ten plan zrealizowaliśmy.

Mówią kapitanowie:

Piotr Lipiński, Effector: - Zasłużenie przegraliśmy z mistrzem Polski 3:0. Najbardziej bolą te dwa pierwsze sety, w których prowadziliśmy, a nie potrafiliśmy ich wygrać. Zespół z Rzeszowa jest bardziej doświadczony i w dwóch pierwszych setach potrafił przeważyć szalę na swoją korzyść. W drużynie mamy wielu młodych zawodników, którzy jeszcze się uczą i dopiero zaczynają grać na wysokim poziomie. Po przerwie chcieliśmy wygrać przynajmniej jedne set, ale nie udało nam się to.

Oleg Achrem, Asseco Resovia: - Wiemy, że każda drużyna u siebie chce pokazać siatkówkę na dobrym poziomie. Wiedzieliśmy też, że kielczanie będą walczyć i będzie nam ciężko, ale przyjechaliśmy tu, żeby wygrać i to nam się udało.

Rozmowa Echa
Przyjmujący Effectora Kielce Adrian Staszewski rozegrał niezły z mistrzem Polski Asseco Resovią Rzeszów. Przyznaje, że jego drużyna przegrała z bardziej doświadczonym przeciwnikiem przez własne błędy.

*Elżbieta Święcka: Pierwsze dwa sety wyglądały tak, jakbyście nie chcieli wygrać, jakbyście się przestraszyli tego, że Resovie można pokonać.

Adrian Staszewski: - Mamy do siebie ogromne pretensje, że nie udało nam się zakończyć tych dwóch setów z korzyścią dla nas pomimo tego, że mieliśmy dwupunktową przewagę. Resovia wykazała na boisku większy spokój, skupienie i opanowanie. Wyczekali nas cierpliwie, a my popełniliśmy błędy i goście to wykorzystali.

* W trzecim secie zagraliście słabiej, jakbyście już nie wierzyli, że losy spotkania jeszcze można odwrócić.

- Trzeci set na pewno nie wyglądał najlepiej w naszym wydaniu. Szczególnie sama końcówka, kiedy Resovia zdobyła punkty w serii, jeden po drugim. Niestety, ten trzeci set nie pasował do pozostałych dwóch.

* Atmosfera podczas meczu była bardzo dobra. Spotkanie oglądało w hali wielu kibiców, było mnóstwo młodzieży. Chyba również o to chodzi w siatkówce?

- Bardzo przyjemnie gra się przy tak licznej publiczności, tym bardziej, że to własna publika. Słyszeliśmy ten doping, brawa, krzyki. Gramy dla kibiców i bardzo się cieszymy, że przyszli na mecz w tak licznym gronie.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie